Się tylko zastanawiam, jesli komuś jest tak strasznie źle we Włoszech, wszystko przeszkadza i w ogóle wszystko jest źle, a w dół od Rimini to w ogóle nie ma co nóg stawiać, bo może jakiś dziki tubylec napadnie, to po co się tam siedzi ? Jak mnie jest gdzieś źle, to staram się to zmienić, no chyba, ze Italia masochistów przyciąga :D
Chyba każdy zdroworozsadkowy człowiek zdaje sobie sprawę, że nie ma nic idealnego w życiu, i zwykle ma zastosowanie powiedzenie, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. A z całym szacunkiem, ale marudzić, to oj, potrafimy jak nikt ;)
Jesli chodzi o sprawy za dużego bagażu na lotniskach, heh, tak Włochy sa najgorsze, takie przypadki nie zdarzyłyby się przeciez w krajach anglosaskich, gdzie są bardziej uczuleni na przepisy niz gdziekolwiek indziej, nie zdarzyłoby sie to w Niemczech, czy nawet w Polsce... BŁAGAM ;)
Większość jakichkolwiek polskich przewoźników, widząc potencjalny zarobek, postąpiłoby tak samo (nie mówię, tylko o podwyzkach, ale oczywiście też o "braku przymykania oka" którego nikt nie musi robić :>) i to nie tylko w stosunku do obcokrajowców (chociaż pewnie w stosunku do nich przede wszystkim, nie udawajmy świetych) ale do innych Polaków również.
Oczywiście ze Włochy nie są idealne, ale niech któs mi pokaże idealny kraj, gdzie nikt na nic nie narzeka - od razu pakuję walizki ;) Nie przesadzajmy, naprawdę - wszędzie dobrze gdzie nas nie ma :>
A co do biurokracji i ociągania się ze wszystkim, dla mnie najlepszym sposobem jest pamiętanie tego, że w Polsce też trzeba biegać nie wiedziec po co od okienka do okienka, i po drugie nie oczekiwać, że się wszystko załatwi w dzień czy dwa. Wtedy nie ma rozczarowania i zdenerwowania, a gdy kiedyś coś się uda zrobić szybciej, jest miła niespodzianka ;)