Ja to sie chyba dzis katolickiemu Bogu niespodobam:))
Mam walki na wlosach by je pozniej rozpuscic i zeby fale wlosow splywaly po opietej sukience...
Tak, dzis ide w tango, nie klame:))
Dzis w pracy jest impreza przedswiateczna.
W tamtym roku nazywalo sie to "oplatek", ale ze duzo wiecej wina bylo niz oplatka, to w tym roku nazwali to "impreza przedswiateczna":)
Ale do czego zmierzam...
Zmierzam do tego ze jakos nie mam napadow leku i paniki ze jak padne trupem po imprezie, to Pan Bozia bedezie mnie pieklem piekielnym karal!
Moze mi nawet poda cos na kaca:)
ZAUFANIE, kochani zaufanie ze jakas tam boskosc trzyma nas za reke..
Nie potrzeba mi zadnego Boga, zeby wiedziec ze nie wolno nikogo krzywdzic!
Nie potrzeba mi zadnych matron w mocherach zeby wiedziec co dobre a co zle...
Ta wiedze dal mi Bog jako prezent:))
Mam ogromna nadzieje ze ten Bog traktuje tak kazdego z nas...
Ze nie jest malostkowy:))
edytowany przez Magdalena-Malpa: 12 gru 2011