Przytocze pewien przyklad z mojego domu rodzinnego, ktory byl dla mnie pierwszym poligonem doswiadczalnym. Mam dwoch rodzonych braci, splodzonych przez alkoholika, ktorzy od momentu, gdy nauczyli sie mowic, wyzywali mnie od najgorszych... Ale nie chodzilo o to, ze oni to robili tylko dlatego, ze zaslyszeli takie slowa i nieswiadomie je powtarzali, bo obecne zycie pokazalo dlaczego tak bylo... To taka wrodzona podlosc, ktora nie ma uzasadnienia w niczym innym, jak w jakichs nieprawidlowych polaczeniach neuronow i w zlym charakterze, a w doroslym zyciu takze w kompleksach...
Moj starszy brat teraz od czasu do czasu trafia do wiezenia, a od mlodszego, ktory choc nie holduje duzym patologiom, nadal czesto moge uslyszec, ze jestem kurwa. A, jest jeszcze moja matka, ktora kiedys, gdy mialam problemy z pekajacymi naczynkami na twarzy, powiedziala mi cos, czego nie zapomne nigdy: ze mam twarz, jak dupa szympansa...
I tutaj widze to samo! Zostaja zaatakowane:
* moje poczucie humoru-chociaz i tak w swoich inteligencjach nie jestescie w stanie stwierdzic, kiedy zartuje, a kiedy nie, i to Was irytuje; kazdy ma prawo sie wypowiadac, a ja swoimi wypowiedziami nikogo personalnie nie obrazam, dopoki sie mnie nie zaatakuje i nie potwierdzi moich teorii... jak komus cos nie pasuje, to tak jak napisala marysia2 omija wzrokiem i wraca do swoich zajec, a nie z piana na ustach wali w klawiature;
*moje "smieszne", niezyciowe wartosci, ktore kaza mi np. czekac z seksem do slubu-ale nie ze wzgledu na Boga, tylko dlatego, ze sie taka urodzilam-na poziomie i z dystansem do swojej seksualnosci, ktory pozwala mi sie bardziej niz innym rozwijac duchowo;
*moje teorie co do budowania relacji z innymi... bo oczywiscie wedlug wiekszosci lepiej jest od razu dac dupy i dopiero po wielu latach, lub gdy sa juz dzieci widac z kim sie dzielilo zycie, a jak sie cos rozpadnie, to przeciez to takie normalne, kazdy ma prawo do bledow, na ktorych sie uczy...ale wysmiac kogos, kto takich smiesznych bledow nie zrobil, nie zaszkodzi, a i poprawi samopoczucie...
Ale zawsze najwieksze waty maja cieniasy, takie osobowosci "rozcienczone woda". Ja natomiast zajmuje sie wydobywaniem prawdziwego smaku...
Raczej zrobie Wam te przysluge i sama sie przestane udzielac, bo dowodow na glupote juz sobie nazbieralam wystarczajaco duzo, a jak chce sobie poogladac bydlo, to wiadomo gdzie sie udaje...