Ja tam nie wiem, czy winna czy nie winna, nie widzialam aktow, procesu ani dowodow.
Wiem niestety jedno, wiem jak dziala wloski system sprawiedliwosci o ktorym mozna powiedziec tylko jedno: on nie dziala!!! i nie mowie tu o wielkich sprawach karnych, morderstwach czy przewalkach za miliardy euro ale o tych drobnych i codziennych.
Oskarzony = winny (choc by nie wiem co!)
Chcesz sie wybronic to albo masz kupe kasy albo znajomych adwokatow albo nie da rady wyladujesz za kratkami!
Twoje dowody czy zenznania sa kompletnei pomijane, z oskarzonym sie nie rozmawia, jego sie o nic nie pyta jesli nie sa pewni, ze to nie zaprowadzi do "jedynego i slusznego wyroku"
Jasne ktos moze powiedziec uwzieli sie na obcokrajowcow (to na pewno) ale w tych przypadkach to nie ja bylam oskarzana ale osoba o 100% wloskim pochodzeniu z mojej rodziny, wyksztalcona, z dobra praca, ktora przez 30 lat kariery zawodowej byla wzywana jako specjalista w swojej dziedzinie przez wiele trubunalow.
Wystarczylo, ze jakis "niezadowolony klient" doniusl, ze jakoby ta osoba nie ma prawa do wykonywania zawodu i sie zaczelo!
Nie wiem czy rozumiecie absurd sytuacji, ale zeby rozwiazac ta sprawe w ciagu 5 min wystarczy sprawdzic na uniwersytecie czy taka pani X lub pan Y maja stosowne dokumenty i tytuly. I koniec!
Ale nie, to by bylo zbyt proste. Sprawa trwa od 3 lat i potrwa pewnie nastepnych 10!
eh no comments... :/