mhmmm, alez się zabezpieczacie dizewczyny;-) ale może to i trendy jest dizsiaaj ?!
a ja wam opowiem o żonach - włoszkach -( nie o moich na szczęscie). Spotkałem naprawde "di tutti i tipi" - od chorobliwie zazdrosnych z histeryczna minką na twarzy jakby to miał byc ich ostatni dzien zycia (tylko dlatego, ze facet wrócił 20 min póżniej), a także i te wspaniałe, całkowicie oddane i absolutnie nieczułe na obojęrtną, codzienna minę faceta wracającego do domu... Zawsze tak samo usmiechnete i czułe... Poznałem również przyprawiające rogi i te bardzo rodzinne, marzące o miłości, dzieciach i... namacalnej codzienności....
Najbardziej jednak pozostała w mej pamieci pewna Wloszka - panna - która przez kilka lat, codziennie wieczorem uczyła mnie wspaniałych, tradycyjnych smaków kuchni włoskiej ... gdyby tylko miała te 30 lat mniej;-)...