>A ja nigdy nie moglam zrozumiec, dlaczego panuje przekonanie, ze skoro
>czlowiek przebywa za granica, to koniecznie musi szukac kontaktow z
>rodakami.:) Tak jakby ta sama narodowosc gwarantowala "wspolnote
>dusz"... Ojciec ropucha namawia ich rodzinna badante do "znalezienia
>sobie kolezanki", bo na placu pod domem sporo Rumunek jest. Ale to
>chyba niezupelnie jest tak, ze wyjdziesz na ulice, uslyszysz rodzima
>mowe, capniesz osobe mowiaca i staniecie sie przyjaciolmi, prawda?
>Osobiscie szukam WARTOSCIOWYCH OSOB, nie Polakow. Nie ma dla mnie
>znaczenia, z jakiego kraju pochodza. Wazne, zeby sie dogadywac i czuc
>sie dobrze w swoim towarzystwie
Zgadzam sie z tym. Dlatego dzis w tym watku
http://www.wloski.ang.pl/Szukam_Polek_w_Rzymie_33368.html
napisalam,ze moze ludzie chcacy kogos poznac mogliby napisac kilka slow o sobie...
Moj chlopak (Wloch) tez dziwi sie, ze np. bedac w autobusie, w ktorym jest jakas Polka, nie podchodze i nie zagaduje do niej. Ale moze wynika to z tego, ze moj chlopak jest bardziej otwarty niz ja. Na wakacjach w Polsce zaczepial prawie kazdego Wlocha, ktorego spotykal (nawet ludzi sporo od niego starszych).
A jak spotkalismy przypadkiem Polke, ktora mieszka we Wloszech, to zaproponowal mi, zebym wymienila sie z nia num.tel. itd. Nie zdazylam nawet mu odpowiedziec, a on to zrobil za mnie. :P Wymienilysmy sie numerami, no i nic... :) Dziewczyna byla w sumie mila, nieglupia, ale przez przypadek chyba zostawilam jej namiary w domu, w Polsce. :)
Dla mnie fakt, ze ktos mowi po polsku nie jest wystarczajacym "wabikiem" do poznania tej osoby. Co z tego, ze ktos mowi po polsku, jesli np. jest osoba niekumata, plytka, itd.
Zauwazyliscie tez, ze Wlosi czesto opowiadaja nam o innych Polakach? Np. moja sasiadka Wloszka, kiedy dowiedziala sie, ze jestem Polka, od razu mi powiedziala:"Nasza sprzataczka tez jest Polka". Kucharz z pizzerii to samo - od razu "Moj kuzyn ma zone Polke". Na stacji kiedys zagadal do mnie sympatyczny wloski dziadzius ;) i kiedy dowiedzial sie, ze jestem Polka, to od razu zaczal opowiadac, ze jego sasiad ma zone Polke, ktora najpierw pracowala jako badante, a potem bla bla bla... Nie to, ze mnie te opowiadania draznia, ale po prostu... mnie nie interesuja. :)