Franci, moj mąż podejrzewa, że po pójsciu na emeryture znajdziemy sie w Polsce, jesli Włochy będę ciągle staczać się w dół. Należałoby tylko może kupić tam kawałek ziemi, zanim wszystko jeszcze bardziej zdrożeje.
Dorosły syn znajomej tłumaczki, tu urodzony (ojciec Włoch) pracuje w Polsce i zadowolony jest z pracy. Córka innej znajomej parę lat temu wyjechała do Polski i pracowała wtedy w Urzędzie Integracji Europejskiej, też ponoć była zadowolona. To tylko dwa małe przykłady, które niczego nie udowadniają, ale może zostawiają do myślenia?
Dobrze w każdym razie (to jest: na wszelki wypadek), jeśli nasze dzieci będą znać oba języki.
Co do czytania, to jak najbardziej jest to moją główną i codziennie dostępną rozrywką, dzięki ponad godzinnym dojazdom. Mam koleżanki w pracy, które nie mają kiedy czytać, bo dojeżdżają samochodem albo skuterem...