Przeczytałam twój wpis halinka i resztę choć nie do końca bo ręce mi opadły...Nie chcę cię osądzać bo nie jestem od tego ale jestem w szoku. Tzn cały czas mam resztki nadziei że to jakaś marna prowokacja ale chyba jednak nie...Jest mi smutno...Od urodzenia mieszkam w Białymstoku. Nie jest to co prawda metropolia jak Warszawa, Kraków, Gdańsk, Wrosław czy też Poznań, ale moje miasto naprawdę się rozwija. Powoli ale zawsze. Jesteśmy postrzegani przez innych jako zaścianek i jest w tym sporo prawdy nad czym ubolewam. Jest jednak druga strona medalu: budowa nowych galerii, jedna z najlepszych Akademii Medycznych w Polsce, prężnie rozwijający się Uniwersytet którego jestem dumną absolwentką. Miasto nie jest bardzo duże ani zbyt nowoczesne ale mieszkają w nim wykształceni, inteligentni ludzie ze znajomością co najmmniej jednego języka obcego. To w końcu u nas urodzili się i wychowali tacy ludzie jak: Zamenhof, Ryszard Kaczorowski, Kayah, Przemek Sadowski, Paweł Małaszyński i wielu innych zdolnych ludzi. Mamy też Puszczę Białowieską, piękne lasy i jeziora. To tylko niektóre atuty białostocczyzny. Po co o tym pisze? Nie chcę by Białystok był postrzegany tylko i wyłącznie przez pryzmat zacofanej wsi (nie mam nic do rolników - szacunek!) i biednych ludzi bez perspektyw.
Halinka czy naprawdę uważasz że kozaczki noszone we Włoszech to szczyt szczęścia i symbol nie wiem...dobrobytu, wyznacznik pewności siebie i sezappealu? Rety, gdybym miała czas i ochotę to zrobiłabym listę rzeczy i planów na które nie mogę sobie teraz pozwolić a które z pewnością sprawiłyby że poczułabym się lepiej. Pracuję ale jest jeszcze wiele rzeczy na które nie mogę sobie pozwolić. Czy robię z tego problem? Nie! Każda dziewczyna marzy o fajnych ciuchach, kosmetykach, butach, torebkach etc i o wielkiej miłości. Ja też! Ale szacunek do samej siebie nie pozwala mi na osiągnięcie w/w celów twoją drogą. Może jestem naiwna i "mało przedsiębiorcza" ale ja tak nie potrafię. I nie jestem z bogatego domu.