Znudzeni Włosi jeżdżą na wakacje do Polski

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 95
poprzednia |
Młodzi Włosi co raz częściej wybierają się na wakacje do Polski. Znudzeni włoskim morzem i słonecznymi plażami, szukają możliwości spędzenia wakacji w bardziej alternatywny sposób. Francesco i Filippo zgodzili się opowiedzieć nam o swoich wakacjach w Polsce.
To nie był pierwszy raz dla Filippo. W Polsce był już dwukrotnie, ale tylko i wyłącznie zimą. Tym razem wyjechał wraz ze swoim przyjacielem Francesco na zwiedzanie Polski latem. W połowie lipca wybrali się na swoje pierwsze letnie polskie wakacje. Jeszcze są pełni wrażeń.

Filippo opowiada o swoich pierwszych doznaniach w Polsce. Był ogromnie zaskoczony, gdyż nie spodziewał się, że zobaczy tak piękny i pełen tradycji kraj. Poza tym uderzyła go czystość ulic. To nie to samo, co we Włoszech. Dopiero zwiedzając Polskę zorientował się jak brudno jest we Włoszech. Mamy w Italii piękne zabytki, cudowny klimat, wspaniałe jedzenie, modę i wiele innych cudownych rzeczy. Jednak wstyd się przyznać, ale jesteśmy krajem brudasów. Wystarczy rozejrzeć się po ulicach, walają się wszędzie śmieci, w Polsce tego nie ma. Pierwszy raz w życiu widziałem ludzi, którzy tak często sprzątali ulice. Co więcej, widziałem nawet specjalne auta myjące ulice, we Włoszech to rzadkość, no może w istotnych centrach turystycznych. Spacerując po centrum Krakowa obserwowałem z podziwem ludzi wyrzucających najmniejszy nawet papierek do kosza - opowiada.

Druga rzecz, która zapadła szczególnie w pamięć zwiedzającego Polskę Filippo to krajobrazy. W Polsce jest zupełnie inna roślinność, być może częstsze deszcze wpływają na niesamowity kolor zieleni. We Włoszech jedynie w Toskanii widziałem tak zielone lasy. W Polsce zieleń jest wszędzie, nawet w miastach, pełno jest przepięknych parków i skwerów - mówi. Niespodzianką było też to, jak zmieniają się widoki wraz z porami roku. We Włoszech pory roku to przeszłość. Obecnie, po upalnym długim lecie właściwie przeskakuje się w zimowe kurtki. Podobnie rzecz się ma z wiosną, która trwa tak krótko, że trudno ją zaobserwować. Zima w Polsce wzbudzała respekt, a lato pokazało mi ten kraj z zupełnie innej strony. Włochowi, który nigdy nie był w Polsce, trudno sobie wyobrazić ten kraj. Mamy ciągle przed oczami wizję wszędobylskiego zimna. Jednak lato w Polsce jest cudowne. Oddycha się spokojnie, nie ma upałów, które odbierają chęć na zwiedzanie. Lekki wiaterek służy wycieczkom krajoznawczym - dodaje.

Francesco z kolei zachwala polską kuchnię. To cudowne, że tak dużo i tak dobrze się je Polsce. Prawdziwym odkryciem było dla niego polskie śniadanie. Na początku było ciężko się przyzwyczaić. Normalnie na śniadanie zjadam rogalika, jak mam czas, jak nie, to tylko kawa. W hotelu, kiedy zeszliśmy na śniadanie i kiedy zobaczyłem zastawione stoły pomyślałem, że to święta. Było dosłownie wszystko - od jajek, przez szynki, kiełbasy i inne wędliny, aż po różnego rodzaju serki, twarożki, sosy i inne przepyszne rzeczy, których przeciętny Włoch, nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić o tej porze dnia. Wszystko było smaczne i starannie przyrządzone. Nie mam pojęcia, o której się wstaje w Polsce, ale chyba o piątej rano, żeby posiekać warzywa na wszystkie te sałatki – śmieje się Francesco. Ale to jeszcze nie koniec, bo po królewskim śniadaniu na słono, można jeszcze zjeść coś na słodko. Były też słodkie bułki, rogaliki, dżemy, miody, czyli coś dla każdego. Miałem ochotę spróbować wszystkiego - dodaje.

Umówili się z Filippo, że nie będą, jak typowi Włosi biegać i szukać restauracji włoskich. Postanowili spędzić te dwa tygodnie po polsku, jedząc przysmaki kuchni polskiej. Po takim śniadaniu przyznaję, że jedyna rzecz na jaką miałem ochotę, to wrócić do hotelu i wyspać się za wszystkie czasy. Ale Filippo wybił mi to z głowy, zresztą odkryłem w Polsce, że po tak sytym i obfitym śniadaniu, w miarę szybko udało mi się pozbierać. Chyba mieli rację nasi przyjaciele z Polski, tłumacząc nam, że rano można sobie pozwolić na dużo więcej jeśli chodzi o jedzenie - opowiada Francesco.

Kolejna rzecz, na którą zwrócili uwagę goście z Włoch, to oczywiście polska gościnność. To niesamowite, jak szybko można się poczuć właściwie jak w domu. Polacy szybko wyłapują niektóre włoskie słowa i mają ogromną frajdę naśladując nasz akcent. Zapraszają od razu do domu na niekończące się biesiady. Serwują przysmak za przysmakiem i częstują wódką, ponoć najlepszą na świecie. Zdarzyło się nam trafić do domu znajomych naszej przyjaciółki. Akurat były imieniny pani domu, nie chcieliśmy przeszkadzać. Złożyliśmy życzenia i chcieliśmy uciekać, ale nie dano nam wyjść. Nasza obecność stała się gwoździem programu tego wieczoru. Skończyło się na śpiewaniu volare na kilka głosów. Nie pamiętam kiedy się tak uśmiałem – mówi Filippo. Dodaje również, że wszyscy mówili po angielsku, co zresztą jest ogromnym atutem młodych Polaków. Niestety we Włoszech dużo mniej ludzi mówi po angielsku, Włosi uczą się go w szkole, ale w praktyce jest z tym kiepsko. W polskich restauracjach zdarzali się kelnerzy, którzy sami od razu zwracali się do nas po włosku. Polacy imponują mi swoją zdolnością opanowywania języków.To chyba Wasza ciekawość narodowa. Wszędzie można się dogadać, to niesamowite – dziwi się Francesco.

Najpiękniejszym miastem w Polsce jest dla Filippo Kraków. Podziwialiśmy wspaniałe zabytki. Poza tym pełno tam klubów, lokali i lokalików, a w każdym z nich jest zupełnie inny świat. Poznaliśmy mnóstwo ciekawych ludzi, Polaków i nie tylko, byli też Holendrzy, Niemcy i Anglicy. To prawdziwe miasto europejskie, co wieczór możesz robić zupełnie co innego - zachwala Włoch.

Francesco najbardziej spodobał się Smok Wawelski, pod którego wrażeniem jest nadal. Francesco nie chciał odejść od ziejącego ogniem dragona. Zostaliśmy wyśmiani przez grupkę obserwujących nas turystów, kiedy próbowałem odciągnąć go od smoka – uśmiecha się Filippo. Rozrywki nie brakowało.

Francesco zachwala też Gdańsk - to niesamowite miasto, całe Trójmiasto ma niepowtarzalny klimat - mówi. Ludzie uśmiechają się do Ciebie, są otwarci i przyjaźni. Z kolei w Sopocie pierwszy raz w życiu widzieli prawdziwe bursztyny. Zajadali się też zapiekankami. Za niewielkie pieniądze i bardzo szybko możesz najeść się do syta - mówią. Włosi przeprowadzili nawet dochodzenie, skąd wywodzi się zapiekanka. Ich zdaniem to mieszanka kuchni polskiej, włoskiej i francuskiej. Jest wielka i szybko serwowana, jak dania polskie, w smaku zaś przypomina pizzę na bazie bagietki. To jedno z wielu ciekawych odkryć jakich dokonali podczas wakacji w Polsce.

Obaj pozytywnie wypowiadają się o Warszawie. To piękne miasto. Stolica na miarę nowoczesnych stolic. Wysokie budynki, nowoczesna architektura... kompletnie nie spodziewaliśmy się takich widoków. Chociaż klimat wydaje się być tutaj trochę chłodniejszy. I ludzie są jakby mniej otwarci. Ale to tylko pierwsze wrażenie. Z punktu widzenia dyskotek i lokali, Warszawa reprezentuje się bardzo dobrze i można się tu rozerwać do granic możliwości - mówią zgodnie. Swoim przyjaciołom z Włoch będą radzić, że jeśli chcą potańczyć, to niech wybierają się właśnie tu. Berlin czy Paryż nie są już stolicami rozrywki. Detronizuje je właśnie Warszawa.

Co szczególnie zapadnie w pamięć młodych Włochów? Jakie jest najpiękniejsze wspomnienie tych wakacji? Obaj zgodnie twierdzą, że to polskie dziewczyny. Polacy mają szczęście. W biały dzień po ulicach chodzą piękności z bajki, w sklepach, na straganach, wszędzie jest pełno cudownych dziewczyn. Zgrabne, wysokie, blond włosy i kryształowe oczy - uśmiechają się. Francesco wypatrzył też dużo pięknych brunetek, czego się nie spodziewał. Uroda słowiańska jest bardzo zróżnicowana. W kraju tak pięknych dziewczyn, każdy dzień jest słoneczny, nawet jeśli pada - mówią.

Chłopaki już planują następne wakacje, może nawet jakiś dłuższy weekend. Kierunek? Oczywiście Polska. w.p. Agata Scappa
Czyste ulice w Polsce? To gdzie oni byli? :D Chyba w centrum Krakowa ;)
Maszyn sprzątających we Włoszech nie widziałam, ale tam sprzątają codziennie już o 6-7 rano (w Polsce niby też, ale i tak jest brud, zapraszam na moje osiedle tu ludziom papierków się sprzątać po sobie nie chce, zatoniemy kiedyś w tych śmieciach...)
Zawsze odmiana jest dobra, przynajmniej poznali kawałek świata :D
we wloszech w moim miescie mimo ze malutkie jezdza takie maszyny sprzatajace... ale jesli chodzi kulture wyrzucanai smieci.. to zgadzam sie polacy bardziej dbaja o porzadek, we wloszech bylam w szoku kiedy zobaczylam jak ludzie na ulice wyrzucali smieci albo przez okno w pociagu i to nie malutkie papierki tylko wielkie smieci...
Cisnie sie na usta...skad sa ci chlopcy, ze nie widzieli maszyny myjacej ulice w Italii ?
..odkad jestem w Itali widze z roku narok ze jest coraz brudniej..ale to wian ludzi i ich niskiej kultury osobistej..coraz wiecej psich kup lezy doslownie na srodku chodnika,mimo prawa zobowiazujacego do sprzatania po swym pupilu...Co do maszyn sprzatajacych i myjacych ulice to jezdza one wczesnie rano i mozliwe ze ci mlodzi Wlosi ich nigdy nie widzieli..bo jeszcze spali..ja osobiscie widzialam ze 2 razy..i jest caly cyrk z tym..bo ludzie parkuja samochody wieczorami na ulicy pod domami...wiec Comune juz 3dni wczesniej stawia znaki informujace ze dniu tym i tym od godziny tej i tej jest zakaz parkowania ze wzgledu na sprzatanie..i potem jest cyrk..wyglada to tak..ze przed maszyna sprzatajaca idzie grupka vigili i wypisuja na prawo i lewo mandaty zatykając za wycieraczki smochodow ,ktore nie zostaly przestawione mimo ze 3 dni byly informacje o sprzataniu..a potem jest sprzatanie.. he he pól na pól posprzatali..:D
Ja jestem ciekawa gdzie oni w Gdańsku tych uśmiechających się ludzi widzieli...mieszkam tu 14 lat i jakoś nie zauważyłam. W ogóle w Polsce chyba nie ma takiego zwyczaju,żeby się na ulicy obcy do siebie uśmiechali...chyba ,że się z nich ktoś śmiał.
Mój chłopak mówi, że jak się patrzy na smutnych ludzi w Polsce , np. w autobusie czy na ulicy to depresji można dostać.
Oj tam. To nie jest smutek wcale, tylko pewna publiczna maska. Tak juz mamy i tyle.
I tam maska. Mój chłopak jeszcze na początku mnie pytał: co oni tacy nabuzowani! hahaha czyli nie tylko smutek, ale i tak jakby złość na twarzy widać.
wyraz twarzy Polakow jest bardziej myslacy..niz uchachanych Wlochow..jak tu przyjechalam pierwszy raz to myslam, ze sie z wariatkowa pourywali tacy wszyscy byli na ulicy uchachani..od ucha do uczha..najarani czy co ?..myslalam ...albo maja nie pokolei tak sie usmiechac caly dzien jak jak czubki z Tworek albo ziola sie napalili,albo im kto zlota w kieszen nakladł...juz ja wole powazny wyraz twarzy naszych rodakow.../.....mysle ,ze Wlochom serotonina sie lepiej produkuje ..od slonca.
Hahahaha no tak, pewnie sama smutas jesteś na ulicy, to i uśmiech u kogoś wydaje Ci się dziwny.

>wyraz twarzy Polakow jest bardziej myslacy..niz uchachanych
>Wlochow..

O boziuniu...
..nie jestem smutas/wrecz przeciwniea mo syn to wrecz zasze kalsowy etatowy wesolek..po mamusi....az mam dolki od usmiechania sie zawsze dawalam czadu...po prostu pierwsze wrazenie...bylo oslupijace...Tworki,Tworki myslam..teraz to olewam...mimo wszystko lepiej jest kraju zobaczyc od czasu do czasu kogos usmiechnietego do samego siebie...my Polacy jestesmy romantykami..nie smiejemy sie do buta jak Wlosi..facet usmiechajacy sie do kobiety ..w kraju powoduje ,ze ona mysli..ze chcej a zaczepic,poderwac..a tu to normalne..Wloch haki suszy caly dzien....bo ma mokre!Inna kultura usmiechu to wszystko..skoro ci to odpowiada to ciesze sie razem z Toba..ale nie zawsze jestem zadowolona ze ktos sie usmiecha wprost do mnie..i leci i mowi ,ze jestem podobna do Brooke Logan z 'Beautiful'..
Dokładnie ilecka..jak mówię coś bez uśmiechu to mój chłopak się zaraz pyta dlaczego jestem taka nerwowa, zawsze muszę mu przypominać,że my poprostu mamy taki wyraz twarzy ;)
..jaki znowu.."taki wyraz twarzy".. :D po prostu od dziecka nam wpajano by sie glupkowato nie usmiechac bez potrzeby...inne wychowanie, inna kultura,inna nacja,poza tym w Polsce jest chlodniej i nalezalo miec zamknieta buzię ..ze wzgledu na nawracajace infekcje gardla...itd..cos tam rodzice mieli na wzgledzie ze nas tak wychowali...:D
Ja tam lubię jak ktoś się do mnie uśmiecha, a nie jak ma minę typu: "chcesz w ryj"?
..np ja nie uzywam takiego tekstu.. niemam tez miny typu"bez kija nie przystąp"..usmiecham sie i mowie..ze 'konstytucja mego kraju gwarantuje mi prywatnosc'..i ze nie musze odpowiadac na zadne zadane pytanie..bo z reguly zadaja mnostwo pytan od razu..nawet nie myslac czy ktos chce rozmawiac..po prostu sa bez umiaru
a nie jak ma minę typu:
>"chcesz w ryj"?

Tak! to dokładnie taka mina! hahahaha
nie,nie mina typu 'chcesz w ryj' to co innego a 'bez kija nie przystap 'to co innego..to dwie rozne ekspresje..przynajmniej u mnie..he he...ja to potrafie... jak chce oczywiscie i wzrokiem zabic.. he he
gaio, jak ja ich lubię za to, że (w tym kontekście) "nie znają umiaru", że nie dreptają bladolicy i skwaszeni wpatrując się w czubki własnych butów, że uśmiechają się i kłaniają nawet obcym i że potrafią śpiewać w kolejce, w sklepie. My wcale nie jesteśmy romantyczni ani melancholijni, przykre to, ale moim zdaniem jesteśmy raczej szaro-ponurzy, wiecznie przygnębieni i roszczeniowi. Patrzymy, żeby się nie wychylić, nie wyróżnić, nie narazić - nawet wyglądem, nawet uśmiechem. Bo babcia, bo koleżanka, bo sąsiad, bo sklepikarz, bo syn nauczycielki - bo co oni sobie pomyślą, no ? Że nam się świat podoba ?
Dokładnie, u nas (w Polsce) rzadko, bardzo rzadko można zauważyć że ktoś po prostu się usmiechnie do obcego (no chyba ze bedziesz jakąs super laską czy coś w ten deseń...) a we Włoszech się to zdarza często, w ogóle ludzie tam są bardziej otwarci na |"obcych"...
no bardzo ladnie opisali Polskie ale ten kawalek o polkich dziewczynach... CLICHE!!!!! obraze tym sama siebie ale polskie kobiety wcale nie sa piekniejsze niz jakiekolwiek inne!!!!!!!
mają cokolwiek specyficzny gust...wystarczy obejrzeć "Veline", codziennie katują widzów tym osobliwym programem, spojrzeć jak wyglądają dziewczyny, które wygrywają...
Mnie dziwi,że to nawet kobiety oglądają...zamiast iść na dyskoteke i tam popatrzec sobie na żywo na wyginające się panienki to przed tv siedzą ;D
otwarci na obcych Wlosi? Polacy maja wyraz twarzy? Bardziej, mniej...? coz to za brednie?

Nie wiedzialam ze Polacy maja jakis specyficzny wyraz twarzy, jest to dla mnie nowoscia musze oswoic sie z ta informacja..
miałaś na myśli mnie ? Że to oglądam ?
gwoli wyjaśnienia:-): mam tv w kuchni, a o tej porze zwykle coś tam robię + ciekawość zawodowa
nie nie, ja widziałam jak kobiety to oglądają :)
ja raz widzialam ten program co wybieraja veline i moim zdaniem w tym programie zwyciezca jest najglupsza. Wtedy wygrala wlasnie jedna, ktora bylam pewna ze zajmie ostatnie miejsce. Zero kontaktu, typ osoby, ktorej mowi sie cos a ta osoba odpowiada kompletnie nie na temat...jak tanczyla to myslalam ze umre ze smiechu..
Oni to specjalnie robia zeby sie z kogos miec smiac bo nie widze innej opcji. Zreszta oczywiscie bardzo inteligenty chwyt bo wygrwya najglupsza a zatem taka ktora zrobi wszystko co jej sie kaze i bedzie sie jeszcze z tego smiala..
nie "wyraz" raczej "grymas" :-), na stałe tak już mamy, niestety :-)
hehe wada wrodzona ;)
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 95
poprzednia |

« 

Brak wkładu własnego

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia