do tych ktorzy mieszkaja we Wloszech

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 165
poprzednia |
Jestem we Wloszech od 4 lat. Mieszkam w malym miasteczku na Sycylii. Miasteczko male, ale jest nas tutaj ladnych pare sztuk polek i polakow. Mimo to kontakty miedzy nami sa raczej slabe. Kilkakrotnie probowalam sie z ktoras z nich zaprzyjaznic, ale zawsze konczylo sie to kiepsko. polki obmawiaja sie nawzajem, najchetniej by sobie oczy nawzajem wydlybaly. Po prostu nie idzie sie dogadac. Jakie sa wasze doswiadczenia z rodakami w waszym miescie? Trzymacie sie razem, spotykacie sie?
ja mieszkam na polnocy Wloch i tez nieciekawie to wyglada, spotkalam sie kilka krotnie z polakami na neutralnym gruncie, ale na spotkaniu sie skonczylo, potem to zamilklo, nie rozumiem czemu tak polacy za granica sie zachowuja czyli obmawianie za plecami czy inne takie przeciez wkoncu jestesmy tu "sami" i moglibysmy sobie nie raz pomoc , eh
a ja mam same pozytywne doswiadczenia.
podczas mojego dlugiego pobytu tutaj poznalam wiele dziewczyn Polek(wiekszosc dzieki forum)
2 z nich to moje cudowne przyjacioly od serca a reszta to super kumpele ,z ktorymi mozna wyjsc na piwo,kolacje,plotki itd.
Nie spotykam sie z kazda dziewczyna tylko dlatego,ze jest Polka.Aby sie spotkac ,dana osoba musi mnie w jakis sposob "zainteresowac".Dlatego wlasnie do dzisiaj udalo mi sie uniknac przykrych sytuacji.

ps.aaa i nie polecam myslenia typu
Ja w sumie nie powinnam się wypowiadać, bo specjalnie kontaktu z Polakami nie szukam, ale właśnie to chciałam zaznaczyć - czy przyjaciół/znajomych trzeba szukać koniecznie wśród rodaków? Pewnie, może się wydawać, ze z innymi Polakami będzie nam się łatwiej dogadać, znaleźć wspólny język... ale przecież tak naprawdę każdy z nas jest inny i wcale nie jest powiedziane, ze jak Polak, to fajny. Same zresztą mówicie, ze Polki, które spotkałyście są takie i owakie, ze obgadują za plecami itd. - ja myślę, ze to nie jest tak, ze one za granica się takie stały, tylko po prostu takie już są. W Polsce najprawdopodobniej zachowywały się dokładnie tak samo.

Osobiście wole poznawać i utrzymywać kontakty z osobami wartościowymi, bez względu na ich narodowość.
Kasiu, słoneczko, dziękuję za "cudowna przyjaciółę od serca"! :-D ;) :-*****
az mi Zosia podskoczyla z radosci na sama mysl,ze mama ma taka kochana osobe "przy sobie"...
Ja zaraz po przyjezdzie myslalam najpierw o poznawaniu Polek, zwlaszcza ze wzgledu na podobienstwo doswiadczen. Poznawanie tubylcow wychodzilo mi slabo. Miasteczko male, wszyscy sie znaja, maja swoje paczki znajomych, trudno sie przebic. Zwlaszcza gdy ktos tak jak ja nie pracuje. A z Polkami? I tak bylysmy juz u startu w "jednym worku". Wiele nas laczy. Kazda z nas napotykala te same problemy. Mam nadzieje, ze teraz gdy moja corka poszla do przedszkola poznam jakies sympatyczne mamy jej kolezanek i kolegow z grupy. Okazji do spotkan bedzie wiele.
no ja musze przyznac ze u siebie tez szulalam kontaktu z polakami ale jakos bez rezultatu. po prostu osoby nei wykazuja zainteresowania. czuja sie wyzsze, lepsze bo tu dluzej mieszkaja. nie ten styl ubierania sie itd. w przeciwienstwei do tych osob ja pochodze z duzego miasta a nie z dziury i moze dlatego jestem traktowana jak gorsza. nie wiem .... nie jestem typem panienki co to co tydzien lazi na dyske i sie obsciskuej z facetami, ordynarnie maluje i ubiera w wyzywajace ciuchy a te osoby takie sa. z poczatku nei zwracalam na to uwagi bo sama w polsce zostawilam moja najlepsza przyjaciolke ktora jest jw. ale jak widac tu sie 'minelam'....
pisze sobie na komunikatorach co jakis czas z 2 dziewczynami ale to tez takie nie zobowiazujace i na zasadzie 'czesc co tam u ciebie' i tyle. nawet sie nie spotykamy.
ja mam tu przyjaciol, nie jestem sama... mam spore grono znajomych i zaprzyjaznilam sie z kilkoma dziewczynami .... oczywiscie wszystko to wlosi. moze i lepiej przynajmniej mam okazje ciagle szlifowac jezyk.

reasumujac potwierdzam fakt ze polak polakowi za granica to przyjacielem nigdy nie bedzie
a gdzie mieszkasz Kaska?
...i która potem przekaże Zosi wiele mądrości życiowej... ;-D
>reasumujac potwierdzam fakt ze polak polakowi za granica to
>przyjacielem nigdy nie bedzie

Oj, strasznie to katastroficznie zabrzmiało. Ja jakoś Kasi przyjaciółką jestem, i Trish tez, i Trevi, a my Polki przecież, i za granicą. Naprawdę myślisz, ze to zależy od narodowości? Smutne.
No to ja doloze sie z "potwierdzeniem faktu", ze jednak mozna miec naszych rodakow jako przyjaciol za granica. :) Sama mam kilka takich bliskich osob, niektore mieszkaja w innych miastach [przesyla cmoki dla Dee i Kasi ;)] a jedna moja przyjaciola mieszka obok mnie.
I uwazam, ze zaprzyjaznianie sie z kims tylko dlatego, ze jest tej samej narodowosci co ja, byloby splaszczaniem idei przyjazni. Poza tym, wole byc w przyjazni z kims, kogo cenie, z kim lubie byc i z kim mam o czym porozmawiac niz miec kontakty z ludzmi, ktorzy ewentualnie mogliby mi pomoc (czy, ktorym moglabym ewentualnie pomoc).
heh... to ja tez dorzuce conieco...pracujac na lotnisku moge powiedziec, ze mam ogramna mase znajomych, wiec nie chodze i nie szukam ze tak powiem dodatkowych atrakcji... poza tym mam to szczescie, ze zaprzyjaznilam sie tez z wloszka, a to nie tyle trudne, co na poczatku po prostu klopotliwe...pochodzimy z dwoch innych swiatow, a jednak udalo nam sie stworzyc pewna wiez i mozemy na siebie liczyc, a co do polek...to czytajac te forum bylam raczej uprzedzona do znajomosci "narodowych"...i jak sie okazalo nieslusznie! poznalam polke, ktora mieszka calkiem blisko mnie i z czasem tez nasi mezowie sie poznali i polubili takze tworzymy niezla paczke!
Nie wiem czy ja mam takiego pecha czy co .... jestem w Italii 6 lat i spotkalam tylko 1 polke !!!!
Nigdy nie bylysmy przyjaciolkami ,zreszta ona ja na poczatki naszej znajomosci stwierdzila ,ze polskie dziewczyny za granica to chamki i swinie i ona im nie ufa :-/ , po dwoch tygodniach uslyszalam od niej ,ze " jak na polke to CALKIEM mnie polubila " ;-)
Przez 4 lata mieszkalam w Rimini ,tam nie spotkalam zadnego polaka ,oporocz turystow ;-) , poznej bylam kilka miesiecy we Florencji i Calabri , podobie , od 8 miesiecy mieszkam w rzymie i wlasnie tu spotkalam jedna polka e z tego co zauwazylam to polacy ( a zwlaszcza polskie dziewczyny ) unikaja jak ognia kontaktu z rodakami za granica .... nie wiem z czego to wynika ?

:-/
ja mieszkam nad adriatykiem - region Molise. .... ja tu mieszkam od roku i jakos nic sie nie zmienia, moze ja jestem jakas 'inna' chociaz nie wiem bo z wlochami jestem ciagle w kontakcie i z nimi sie przyjaznie.
4 lata w rimini...i twierdzisz ze tu nie ma polek...?
>>>jest nas tutaj ladnych pare sztuk polek i polakow
Przeczytalam co piszecie, pomyslalam i zrobilam rozrachunek...
Mieszkam w Rzymie od wielu lat, pierwsza moja przyjaciolke Polke poznalam w autobusie, ja czytalam polskie ksiazki, ona mnie zaczepila, i tak powoli zaczelysmy rozmawiac. Teraz ona mieszka w Polsce i nadal utrzymujemy kontakt. Przezylysmy wiele razem tutaj we Wloszech i chociaz ona juz od dwoch lat wrocila do Polski nadal jestesmy sobie bliskie.
Druga moja przyjaciolka...mialysmy ten sam krag znajomych w Polsce, spotkalysmy sie przypadkiem w Rzymie, poznalysmy sie lepiej i teraz ona tez wrocila do Polski i nadal jestesmy w kontakcie.
Trzecia przyjaciolke poznalam w szkole wloskiego, okazalo sie, ze w Polsce mieszkamy 30km od siebie. Znamy sie juz siedem lat i na wakacjach w Polsce odwiedzamy sie i tutaj w Rzymie conajmniej raz na miesiac wychodzimy na wspolny wieczorek.
Czwarta moja przyjaciolka byla moja sasiadka przez 5 lat i nie znalysmy sie az w koncu jej maz zagadnal mnie na ulicy. W Polsce ona mieszka 800km ode mnie. Nie jest juz moja sasiadka bo kupili dom poza miastem ale nadal jestesmy przyjaciolkami.
Przez 13 lat zdobylam 4 przyjaznie, to cos wspanialego...wszystkie cztery Polki co zaprzecza powiedzeniu, ze Polak Polakowi wilkiem...
Oprocz tych moich przyjazni polskich mam jedna Wloszke i jedna Angielke.

Dla mnie przyjazn to cos wielkiego, uwazam, ze jestem szczesciara bo mam kilka bliskich osob na ktore zawsze moge liczyc, ktore daja wiele ale i ktorym ja potrafie wiele dac.
A w Polsce zostala najwazniejsza moja przyjaciolaka ta z dziecinstwa, to juz nie tylko przyjaciolka a siostra.

Ale sie spisalam...osobiscie dosyc.
Pozdrawiam wszystkich, ktorzy wierza i szanuja przyjazn.
Ja, co prawda, jestem we Wloszech dopiero niespelna rok. NIe szukam Polakow na sile, ale cos w tym jest, ze wspolne przezycia (szczegolnie na obczyznie) zblizaja. Tak tez myslalam, kiedy po raz pierwszy spotkalam dwie Polki (ok. 40 l.) w autobusie. Uslyszalam ojczysta mowe wiec sie skusilam na "Dzien Dobry" i po pol minucie zalowalam. Bo tuz po powitaniu padla lawina pytan w stylu: gdzie pracujesz?, ile zarabiasz?, tez jako badante?; A juz na moje "nie, mieszkam z narzeczonym Wlochem i jeszcze nie pracuje" kiwali glowami i jednoznacznie stwierdzali, ze to blad, ze Wlosi to tacy a owacy itd. Naprawde nie mam nic przeciwko pracy jaka wykonuja, ale do tej pory wszystkie, ktore tutaj spotkalam wypowiadaj sie w jeden okreslony sposob (czesto z mnostwem ozdobnikow) i na jeden temat "jacy debile z tych Wlochow".
Mieszkam w niewielkim miescie, La Spezia. I wiem, ze nie jestem tutaj jedyna Polka, bo na ulicach widuje i slysze kwiecista mowe polska, z reszta, czesto z ust Pan, ktore wygladem przypominaja Dode. Staram sie nie oceniac ludzi po wygladzie, ale cos mi mowi, ze z nimi nie znajde wspolnego jezyka. Wiem, ze bedac w Polsce nigdy bym sie z takimi dziewczynami nie zaprzyjaznila wiec i tutaj nawet sie nie staram.
Zazdroszcze Wam dziewczyny, ze w Mediolanie, Bolonii i innych miastach jest Was wiecej, no chyba, ze Spezzine sie jeszcze ukrywaja ;) Chyba sie przejade do Mediolanu, w koncu nie tak daleko ;)
Pozdrawiam!
ja tez nie szukam na sile znajomych wsrod polakow, jak czasem przelece sie samolotem i poslucham tych pind wysztaforowanych gadajacych do swoich dzieci po wlosku, tudziez innych kosmitek wtracajach w co drugie zdanie jakies wloskie slowko, to mi slabo :D
Corvo ,przez 4 lata kiedy tam mieszkalam nie spotkalam ,zadnego polaka ,ani zadnej polki mieszkajacej tam ,nawet przypadkiem ,tak samo jak zaden z moich wloskich znajomych (...)
Spotykalam tylko i wylacznie turystow i to glowne mlodziez przyjezdzajaca na obozy i to na poczatku mojego pobytu tam ,nie mieszkam w Rimini od 2 lat .
Przyznam ,ze po 6 latach pobytu w Italii byloby mi milo poznacz jakos rodaczke ,z ktora moznaby bylo chociaz od czasu do czasu na kawke wyskoczyc :) ,
jak sobie przypomne moje "polskie" przyjaznie to czegos mi brakuje , bo choc przyjazn jesli silna i prawdziwa zawsze jest taka sama , bez wzgledu na to z jakiego zakatka swiata nasz przyjaciel/przyjaciolka pochodzi ,to jednak juz sam fakt ,ze to rodak cos zmienia ,nie potrafie nawet tego wytlumaczyc ,ale brakuje mi takiej "polskiej babskiej przyjazni" :)
oj dziewczyny zgadzam sie z wami w 100%. nie chce za kolezanki a tym bardziej za przyjaciolki cco sei 'zwloszczaja' na sile, robia na Dode i udaja wielkie panie. pochadza z poslkich wsi i mysla ze we wloszech to sa nei wiadomo kim. dla mnie to musi byc wartosciowa osoba a nie ktos kto 'kwieciscie' rozmawia, lata jak wsciecz za facetami itd.
mnie jest potrzebna przyjaciola od serca ale jak widac jak na razie tutaj takie znalazlam tylko we wloszkach. na sile sie uszczesliwiac nie bede.
Witaj KasiuKacp.bardzo mi sie podobaja Twoje wypowiedzi i chcialabym poznac Ciebie blizej masz moze maila??Pozdrawiam serdecznie!
Mulino co to znaczy wysztaforowane? :D
ja jestem tu troche krócej niz niejedni z Was, ale tez zauwazylam ze tzw "przyjazn" po wlosku bardzo rozni sie od przyjazni po polsku.Mam 29 lat, w Polsce 2 przyjaciolki, z ktorymi "jestem" od 25! Jak opowiadam o tym wloskich znajomym to robia wielkie oczy ze my dalej sie przyjaznimy, odwiedzamy, jezdzimy na wspolne wakacje itp. Dlaczego we wloszech ludzie nie odwiedzaja sie w domach jak my Polacy?Mam wrazenie ze pilnuja swojej "twierdzy-domu" jak czegos najcenniejszego. Wlosi mowia ao sobie ze sa goscinni... Ostatnio ja zaprosilam na grila wloskich znajomych, niby nic, a wszyscy bawili sie znakomicie. Mnie tez brakuje normalnej kolezanki, nie szukam substytutu tego co mam w Polsce, ale z wloszkami jakos to o przyjazn trudniej...
hejcia!Mulino fajnie sie czyta Twoje wypowiedzi bo zawsze sprawiasz ze sie smieje:D:D:D
A tak a propos ja tez poznalam pare Polek przebywajacych w Italii niektore spoko ale niektore to :D:D:D najwidoczniej uwazaja sie tutaj za primadonny a tak naprawde w Polsce zaden facet by nie zwrocil na nie uwagi.takze i na moja przyjazn trzeba sobie zasluzyc.Madrze napisala Kasia z milano!Ja mysle podobnie!!!
[email]
ja w polsce zostawilam moje 2 nalepsze przyjaciolki i cala mase znajomych, z ktorymi mam ciagle kontakt. moi wlosku znajomi sie z nimi znaja wiec jak ja jestem w polsce i sa tez moi wloscy znajomi to wszyscy razem spedzamy czas.
co do goscinnosci wlochow to pewnie wszystko zalezy od osoby. my z moim mezem czesto jestesmy zapraszani do roznych znajomych ale tez czesto mamy tez gosci u siebie. moim znajomym starsznie smakuje kuchnia polska tak wiec zawsze robie pol na pol zeby wszystkich zadowolic. no i zawsze musza byc ogoreczki kiszone, jak jestesmy po 'dostawie' to jest tez polskie piwko albo wodeczka. zawsze sie swietnie bawimy. czesc z nas ma dzieci, czesc nie ale i tak wszyscy razem spedzamy czas.
ja tutaj na moje wloskie kolezaki nie narzekam. tak jak pisalam z 4 dziewczynami bardzo sie zaprzyjaznilam ale to jeszcze nie jest to i takie relacje jakie mam z moimi przyjaciolkami w polsce. na szczescie na zaciesnienie tych przyjazni mam jeszcze sporo czasu. na razie i tak nie narzekam ...
najlepszego przyjaciela i kompana i tak mam w swoim mezu.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 165
poprzednia |

 »

Brak wkładu własnego


Zostaw uwagę