Ja mysle ze jak sie kogos kocha to chce sie z nim byc za wszelka cene.
Mam na mysli byc blisko. Tak jak najblizej jak tylko mozna.
I jak ta osoba jest dla ciebie odurzajca jak narkotyk to to jest to:))
A pozniej jak emocje ustana to zostaje szacunek, milosc, obowjazek i skoki w boki lub rostanie......ale korwa zycie.
A chcialam optymistycznie...
Co sie zabieram za piekne pisanie wychodzi mi szajs:))
Prosze skrytykujcie mnie, chce wiedziec ze tak nie jest.
Bo mi sie wydaje ze z V nigdy by te emocje nie ustaly .....