Włosi, Włosi... ;)

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 53
poprzednia |
Witam serdecznie Forumowiczów. :)
Ciekawa jestem Waszej opini...
Poznałam Włocha, a jakże. ;) On nie mówi po polsku, ja nie mówię po włosku. ;) Oboje bardzo słabo po angielsku. ;) Chociaż on lepiej sobie radzi. ;) Jak to widzicie?

Pozdrawiam serdecznie! :)
Az się uśmiechnęłam.:) Bo ja, szczerze mówiąc, w ogóle tego nie widzę. Patrzycie tylko na siebie i upajacie się swoim widokiem?;)
jak to widze? Jeden numerek..... no moze dwa....:)
ja nie wiem czemu ci Wlosi tak leca na te cudzoziemki? Moze dlatego ze nie marudza bo nie znaja jezyka???
Mnie szkoda dla Wlochow, bo za ladna jestem.
Mieszkaniec srodkowej europy by niektrore kijem nie tracil, a tam wszystko ma branie. Wiec niech Wam Bog blogoslawi Wlochy:)
Ja nie wstalam lewa noga, ja tylko rozumy zjadlam.
Rankiem jak wracalam z pracy to mnie oswiecilo i postanowilam wracac droga gdzie sa budowy i murarze. Zeby za mna gwizdali, po tych Wlochach musze sobie ego podbudowac:))
POZDRAWIAM I IDE SOBIE KOLEK KUPIC:
:)
A... jednak. ;) Spodziewałam się bardziej konstruktywnej krytyki. ;)
W kwestii dalszych szczegółów - ja nie mieszkam we Włoszech i nie tam go poznałam. ;) Nawet nigdy nie byłam w tym, skąd inąd, chyba ładnym państwie będącym jednym ze źródeł kultury zachodnio i środkowo europejskiej. ;)
Cóż... odnośnie "numerka/ów"... fe... jaki wulgaryzm... ;) I, niestety, żadnego jescze nie było. ;) Nawet buzi. ;)
A teraz poważnie:
Moja koleżnaka z lat młodzieńczych ;) poznała cudzoziemca; na początku w ogóle do siebie nie mówili tylko rysowali obrazki ;) Dziś mają dwoje dzieci i mieszkają w Antwerpii. ;)
Poruszyłam ten wątek z nadzieją, że może jakaś kobieta była kiedyś w podobnej sytuacji i napisze (oczywiście anonimowo) o swoich doświadczeniach.
Jeśli jednak się nie doczekam, będę polegać na moim uroku osobistym i... intuicji, a jakże. ;)
A może zdarzyć sie i tak, że Włoch więcej już się nie odezwie i po problemie. ;)

Pozdrawiam ciepło i serdecznie. :)
A ja wam mówię,że to jest możliwe! Tak było z nami 3 lata temu,bynajmniej nie poprzestaliśmy na dwóch numerkach ;-))
dzięki... a możemy pogadać na privie? mam skype, yahoo, gg i maila...
jesli tak, będę wdzięczna :)
ok,daj gg lub skypa
[gg] - około 21-wszej, bo teraz pracuję ;) jesli inna godzina, postaram się dostosować
dziękuję :)
ale, jeśli możesz, to napisz coś do mnie, teraz moge dodać Cię do kontaktów - szefa w tej chwili nie ma ;)
Macie racje ze takie relacje miedzy dwojgiem ludzi moga sie wydarzyc.Jezeli zadziala chemia to nic nie stanie na przeszkodzie,nawet problemy ze znajomoscia jezyka.Jezeli komus naprawde zalezy na poznaniu drugiej osoby nawet jezeli mowi w innym jezyku to na poczatek wszelkie mozliwe sposoby komunikowania sie ze soba sa dozwolone-oczywiscie w granicach rozsadku moralnego;) Tymbardziej takie relacje moga pobudzic do checi nauki jezyka za pomoca ktorego bedzie mozna sie porozumiec.
Aga macie obydwoje okazje podszkolic wasz angielski i ty nauczyc sie wloskiego a on polskiego..skoro masz przyjaciolke co rysowala obrazki narzeczonemu ..to po co nasze wpisy? bierz sie do nauki a nie czekaj na lzawe historie..o machaniu rekami...:D Wlosi wola cudoziemki bo Wloszki za duzo gadaja/japy im sie nei zamykaja..nie umieja sluchac...nie to co my!/ i zeby tak zdobyc to sie musza cholernie nawysilac..na rozne kolacje i obiady zap raszac a i rodzinka panny wloskiej lypie okiem ..i robi sondaze. ..:D
tylko mój angielski cofnął się w rozwoju...początkowo musiałam często używać bezokoliczników,żeby łatwiej mógł znaleźć w słowniku..ech,kali chcieć kali móc...
jesli chodzi o mnie to ja nic nie krytykowalam. Ja stwierdzilam fakt ze mi oni kolo tylka lataja. ALE MI!!! Poprostu nic nie warte komplementy i kombinowanie jak tu puknac nudzi mnie u nich. Ketacze i puste lby.
O to MOJE i tylko moje zdanie!!I dodam ze staralam sie je zmienic przez 3 lata:))
Pozdrawiam
zgadzam się z Magdaleną! Moja historia nie zmienia nastawienia do tej nacji,nie zamierzam jednak spędzić życia z całą populacją włoską,tylko z tym jednym.Póki co nie przejawia znienawidzonych cech osobowości,dziękować bozi ;-) Zapobiegawczo przeprowadziłam go do Polski,a co!!
Dziękuję bardzo za wszystkie opinie - to dla mnie na tym etapie bardzo ważne chociaż, oczywiście, wszystko zależy tylko i wyłącznie ode mnie i od niego (zaznaczam - pod warunkiem, że jeszcze się spotkamy;) ).
Mam natomiast jeszcze inne pytanie: czy Twoja, Magdaleno, opinia dotycząca stosunku Włochód do kobiet, dotyczy Włochów z jakiegoś konkretnego środowiska, czy zależna jest od wykształcenia i poziomu kultury osobistej? Pytam, ponieważ mężczyzna, którego poznałam, to naukowiec pracujący na uniwersytecie... Bardzo proszę o odpowiedź.
Z pozdrowieniami pełnymi hiszpańskiego słońca. :)
a j bym chciała aby się udało...znów zaczełabym wierzyć w bajki.
Jak dorastamy to diabli biorą tę naszą beztroskę, ufność i niewinność od i stajemy się sceptyczni niemal do wszystkiego i wszystkich...gratulować ludziom którzy nigdy nie zatracili dziecka w sobie...
a wracając do wątku...takie historie się zdarzają ale jak łatwo otrzeć się o "przygodę"...aby nie napisać bardziej nieodpowiednio.
Ja tam życzę powodzenia...bo czemu nie!!! Każdy ma własny rozumek, własną wartość i własne granice...
Aga, zalezy od Wlocha, pojedynczego Wlocha. Twojego nie znamy, to co mozemy doradzic? Moze to, ze brak wspolnego jezyka do niczego dobrego nie prowadzi i dowody tego, mamy na forum co krok.
"linn_linn"
Wiem o tym dobrze... Sama mieszkam w Hiszpanii i zanim nie pojęłam co do mnie mówią i nie zaczęłam rozumieć ich mentalności, jakże odmiennej od polskiej,napotykałam masę problemów, przeszkód, miałam "od groma" nie przespanych - przepłakanych nocy. ;) Dziś, po trzech latach, nie jest doskonale, ale lepiej. ;)
Będąc zupełnie szczerą, to naiwnie, nie wręcz abstrakcyjnie, miałam nadzieję, że uzyskam tu bardzo konstruktywne odpowiedzi. ;) Typu : włosi to naród o takiej czy takiej mentalności i Polska powinna zwrócić uwagę na to lub tamto. ;)Cóż... przecież co człowiek to historia a życie życiem i tak naprawdę nikt mi niczego nie doradzi. ;)
Niemniej dziękuję z całego serca i nadal uważnie śledzę wątek.
>Aga, zalezy od Wlocha, pojedynczego Wlocha. Twojego nie znamy, to co
>mozemy doradzic?

...nie, nie mi doradzać nie trzeba:), radzę sobie:))

Masz racje, jak się nie można swobodnie porozumieć to taka lipa! Ok...zgadzam się, na początku to może być nawet zabawne ale błagam na dłuższą metę jak to ciągnać. Przecież...
problemy od samego początku...jak z takim porozmawiać o życiu...eh...jedyna nadzieje w takim "tworze" to błsykawiczna nauka języka! No a potem może być z górki...no ale kto przyswoi biegle obcy język w czasie...od niech będzie 2-3 mc bo przez ten czas to sobie jeszcze można tylko patrzeć w oczka ...tak bez słów:)
>>Aga, zalezy od Wlocha, pojedynczego Wlocha. Twojego nie znamy, to
>co
>>mozemy doradzic?

ups...już się zorientowałam, że to nie do mnie:):):) a jak czytałam to coś mi nie pasowało no ale bystrośc przede wszystkim:):)
wiecie...ze mną bylo podobnie.dziś mamy córeczke, włoski jakoś sam przyszedł i wbrew pozorom jestem baaardzo szczesliwa.POWODZENIA
A ja mysle , ze wszystko sie da , tylko wziac sie za nauke a o rozmowach na migi zapomniec , bo nie tedy droga na dluzsza mete . Znasz hiszpanski - to juz duzo . Od hiszpanskiego do wloskiego nie jest juz tak daleko . Poki co powinno ci to dac bierne rozumienie wloskiego , a w miedzyczasie bierzcie sie za angielski . Albo za wloski . Ja z moim mezem na poczatku naszej znajomosci i nawet juz kiedy mieszkalismy razem rozmawialismy tylko po angielsku . Tak tez sie da , nawet przez cale zycie tak mozna . Ale bez rozmawiania nie . Powodzenia !
No fakt na początku będzie na pewno ciężko
Mam kolegę który jest ze słowaczką,on nie mówi po słowacku a ona ani słowa po włosku........rozmawiają po angielsku,a w międzyczasie uczą się,on słowackiego a ona włoskiego...a za niedługo on przeprowadza się do bratysławy
Wszysko zależy od chęci.Ucz się języka i wierz że się uda...powodzenia
Włosi są fajni ale jednocześnie dziwni, trzeba tam troszeczkę pomieszkać i odrobine ich poznać i uzbroić się w cierpliwość i wyrozumialość decydując się na związek z włochem:0 tyle
....'Włosi są fajni ale jednocześnie DZIECINNI, trzeba tam troszeczkę
pomieszkać i odrobine ich poznać i uzbroić się w cierpliwość i
wyrozumialość /CZYLI POMATKOWAC IM/decydując się na związek z włochem"..czyli prawiw prawie zgadzam sie z wypowiedzia forowiczki poprzedzajacej moj wpis..Ale do cholery albo chcemy zwiazku partnerskiego..albo mamy takie ogromne pokłady uczuc wylacznie macierzynskich ,ze decydujemy sie MATKOWANIE Wlochowi..ale to juz nie jest zwiazek malzenski/czy konkubinat..wtedy to jest DEWIACJA..przeciez nie 'sypia sie' z wlasnym synem!!!!!..zreszta kobieta ktora godzi na taki uwlaczajacy skrzywiony zwiazek,ma chyba bardzo niskie poczucie wartosci,mozliwe tez, ze nie moze miec potomstwa..che palle
Witam nocna porą. ;)
Widzę, że temat się rozwija a ja zadałam takie niewinne pytanie i... do tej pory nie otrzymalam odpowiedzi... ;)
Chciałam tylko dowiedzieć się czy ktokolwiek z Forumowiczów był w podobnej sytuacji jak ja; teoretycznie "coś" zaiskrzyło - podobna płaszczyzna emocji, odbiór rzeczywistości, wrażliwość, temperament, wady, zalety itd. Ja rozumiem, że są różne środki porozumiewania się ;) ale wypowiedź jest jedną z podstawowych zatem...
... zapytam inaczej: czy Panie lub Panowie doświadczyli kiedykolwiek tego co ja i jaką mogą dać radę? ;) Poza ucz sie języka, bo to samo się niejako narzuca. ;)
Pozdrawiam ciepło i serdecznie. A.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 53
poprzednia |

« 

Życie, praca, nauka