Ile się zbierał do zaręczyn ?:-)

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 47
poprzednia |
Hej
Słyszałam ze włosi ze slubem i usamodzielnieniem sie niezle zwlekaja ,ale moze to plotki? jakie sa wasze doswiadczenia? kiedy wasi wloscy mezczyzni wam sie oswiadczyli? ja sie nie moge doczekac:) ;) baci grandi
mysmy wzieli slub po niecalych dwoch latach chodzenia z czego rok byl na odleglosc. Nie oswiadczyl mi sie w jakis szczegolny sposob. Duzo gadalismy wczesniej na temat ze chcemy byc razem i wlasciwie slub byl dla nas sprawa jasna. krotko po tym jak przenioslam sie na stale do Wloch przyszedl do mnie z wiadomoscia ze znalazl lokal na slub i spytal sie mnie ktora data mi bardziej odpowiada.
pozdrawiam
Moj narzeczony oswiadczyl mi sie po nie calym miesiacu znajomosci, a oficjalne zareczyny byly po nie calych 3 miesiacach w Polsce w obecnosci rodzicow z bukietami roz dla mnie i mojej mamy. Slub bierzemy po 2 latach znajomosci, bo ja mialam troche zawodowych spraw na glowie,ktore bardzo mnie absorbowaly. :)Slub tuz, tuz.
jak ja wam zazdroszczę, a tak w ogóle to moj italiano nigdy nie byl nawet u mnie w domu,ja u niego zreszta tez nie. jestesmy ze soba od roku, ale od kilkumiesiecy jestemy na odleglosc. Wasi okazali sie bardziej odwazni, a moze bardziej zakochani...
A wiec...Moj oswiadczyl mi sie nie cale 4 misiace po poznaniu sie,byciu ze soba na odleglosc (pisalam juz o tym na tym forum) potem zamieszkalismy razem. Slub planowalismy na czerwiec lipiec ale nie jestesmy pewni poniewaz oczekujemy na odpowiedz z banku. Moj misiek chce kupic domek dla nas, teraz mieszkamy w wynajmowanym ale nie ma to jak wlasny kat... A ten kat bardzo duzy wiec i kasy duzo...Postanowilismy wspolnie ze przelozymy to i teraz Nie wiadomo co ze slubem...
podłamałam sie, czyli jednak to poporstu z moim jest cos nie tak .glut!
Nie no, ale Ty chyba żartujesz, prawda?
To i tak cud, że tym dziewczynom chłopaki się oświadczyły po tak krótkim czasie, we Włoszech to nie jest na porządku dziennym. Miały po prostu szczęście :)
A Ty nie martw się, w końcu jesteś z facetem tylko rok! Skąd on ma wiedzieć już teraz, że chce z Tobą spędzić całe życie?
Ja z moim chłopakiem jestem 4 lata, nigdy na odległość, zawsze przy sobie, wiemy już, że się hajtamy, ale oficjalnych zaręczyn jeszcze nie było. Jak przyjdzie czas, to będą. Na razie jeszcze studiujemy, także mamy inne zmartwienia.
wlasnie, nie martw sie. Przeciez zareczyny to nie jest jakies wielkie wydarzenie. My sie zareczylismy po 1,5 roku, teraz mieszkamy razem, ale do slubu sie nam nie spieszy. Glownie ze wzgledow logistycznych i zawodowych:-)

Poza tym zareczyny nie zmienily za wiele. Zareczylismy sie rok temu a mieszkamy od 4 miesiecy razem i jest fajnie. Ale zareczyny to nie bylo jakies przelomowe wydarzenie, ktore nagle nas do siebbie zblizylo.

Wiec odwagi i mysl pozytywnie! Poza tym to czy Cie kocha to czujesz przeciez... i czy sie zaraz zareczycie czy nie, to jakie to ma znaczenie?
dodam, ze mam 25 lata i w czerwcu 2006 roku skonczylam studia w Polsce, a on ma 27 lat i studia skonczyl 2 lata temu. A z usamodzielnianiem sie nie bylo problemow, studiowal w Turynie, w miare z dala od domu, wiec wiedzial jak to jest z dala od mamy .... na szczescie :-)
Kobieto, spokojnie! ciesz sie wolnoscia poki mozesz;) i chyba naprawde lepiej nie byc zareczonym "na odleglosc". na kazdego przyjdzie pora:)))
Nie martw sie! Wlosi z reguly nie zenia sie przed trzydziestka. Nie naciskaj na niego, cieszcie sie soba, a jesli to prawdziwa Milosc, to wczesniej ,czy pozniej oswiadczy Ci sie. Przed Wami cale zycie!
Z tego wynika dziewczynki, ze jak Wloch zakochany po uszy, to szybko decyduje sie na slub...a to dziwne, ze tak z Wloszkami wszyscy zwlekaja:). Po prostu my Polki jestesmy wspanialymi dla nich zonami i oni o tym wiedza:). U mnie podobnie jak u Umryjki..po roku czasu zaczelismy jakos tak sami rozmawiac na ten temat. I pewnego pieknego dzionka nad morzem znalazl muszelke z dziurka i tak mi sie oswiadczyl:)...Co dziwne, ze pierscionek muszelkowy w sam raz pasowal na moj paluszek:). Pare dni temu otrzymalam od niego sliczny pierscionek, oswiadczyl mi sie ponownie - 2 mies. po slubie cywilnym:). No ale koscielny przed nami - w sieprniu, w Polsce, wiec na Wielkanoc lecimy na podboj serc naszych rodzicow - bo ja czekam na takie oficjalne zareczyny z kwiatami:). No w koncu nawet jak jest pozno to tradycji musi sie stac zadosc:).
macie oczywiscie racje,ze to nie jest najwazniejsze..zareczyny,ale same widzicie ze niektorzy zakochani wlosi bardzo szybko zdobyli sie na ten jednak bardzo piekny krok jakim jest oswiadczenie drugiej osobie ze chce sie z nia spedzic zycie,ze sie ja bardzo kocha. Nigdy nie bylam zbytnia romantyczka ale marzy mi sie to bardzo bo czuje ze to wlasciwa osoba.. jasne ze to nie jest jeszcze slub i niewiele moze zmienia ale byloby tak pieknie.. no nic, chyba na inny typ faceta trafilam,poza tym racja jest ze jestesmy treraz daleko od siebie ale taki pierscionek to bylby piekny symbol :) wiem,jestem okropna,ale jesli myslicie dziewczyny ze na niego naciskam to tak nie jest. wszystko to jest w mojej glowie i na tym forum;) on nie wie ze ja marze o tym .baci. a moze napiszcie jak wygladaly zareczyny? te z muszelka byly swietne ! poza tym to zastanawiam sie jesli juz tez bylyscie zmuszone do przebywania na odleglosc z waszymi kochanymi to jak czesto sie widywaliscie? my jakos tak co dwa miesiace i to mi sie wydaje strasznie rzadko..
Karolina, moze pocieszy Cie fakt, ze we Wloszech tradycja oswiadczyn w naszym rozumieniu tego slowa nie jest zbyt popularna (co nie znaczy, ze nie istnieje). Jeszcze nie spotkalam Wlocha/Wloszki, ktory ze zrozumieniem odnioslby sie do mojej zartobliwej odpowiedzi na pytanie "Kiedy sie pobierzecie?" - "Najpierw musi mi sie oswiadczyc i dac mi pierscionek".:-) Moi znajomi naprawde nie rozumieja sensu oswiadczyn, ta tradycja jest im znana jedynie z amerykanskich filmow. Wszystkie znane mi pary, ktore sie pobraly, podejmowaly te decyzje wspolnie, tak jak mowila jedna z dziewczyn, byla to dla nich naturalna konsekwencja ich zwiazku. Co do pierscionkow, to widze tu raczej zwyczaj wspolnego wypadu do jubilera w celu zakupienia tzw. fedine, czyli obraczek "zwiazkowych" dla obydwu.:-)
Nie martw się,wiele też zależy od charakteru. Ja z mojm narzeczonym ( Włochem ) jestem od 1,5 roku. Oświadczył mi się na Boże Narodzenie,czyli tak więcej jak 2 miesiące temu. Ale od samego początku dużo rozmawialiśmy o tym,nie było to dla mnie jakimś zaskoczeniem,właściwie to była tylko kwestia symboliczna,zaręczyny - pierścionek. Wiadomo,na 1 miescu postawiliśmy sobie, że muszę skończyc szkoę ( jeszcze 1,5 magisterki). To prawda że jak Włoch zakochany to od razu rwie się do oświadczyn i spieszno mu ze ślubem. W naszej styuacji to było tak,że to jemu bardziej zależało( chyba żebym mu nie uciekła hihihi). A co do oświadczyn ... przyleciał do Polski 22 grudnia(akurat data naszej rocznicy) i na lotnisku dał mi małe pudeleczko... a tam ... śliczne kolczyki :) ( w chwili kiedy trzymałam pudełko myślałam, że to waśnie pierścionek, ależ było moje zdziwienie po otwarciu pudełeczka,żartowniś ...) Ale po przyjeżdzie do domu,kiedy byliśm już sami,na spokojnie dostalam 2 pudełeczko,nieco większe ... w którym był pierścionek,śliczny,nie wiem jak on to zrobił,ale rozmiar jest idealny...
Właściwie to może i śmieszne ale datę ślubu ustaliliśmy po 3 miesiącach znajomości, bo ja myślę że jak spotka się 2 ludzi i wiedzą od samego początku, że to jest to( a tak było w naszy przypadku), to bardzo ważna jest rozmowa, my nie mamy przed sobą tajemnic,napisałaś, że on o tym nie wie,iż Tobie tak bardzo zależy na zaręczynach... ja wiem że faceci ogólnie są mało domyślni,ale jeśli się bardzo kochacie i nie możecie życ bez siebie to on powinien wiedziec czego chcesz,pragniesz,co się kryje w Twoich myślach. W moim związku wlaśnie tak jest,jedna mina, gest i oboje wiemy o co chodzi...
Pozdrawiam i życzę dużo szczęścia
Franzi! Ladna ta Twoja opowiesc.Zdziwilo mnie stwierdzenie, ze we Wloszech nie ma tradycji piersionka zareczynowego, ale widze, ze to nie do konca tak jest. Ja tez dostalam piersionek zareczynowy w romantycznej oprawie.Ostatnio moja znajoma rowniez pokazala mina palcu swoj pierscionek zareczynowy, wiec Karolciu wszystko przed Toba! Wlosi naprawde sa bardzo romantyczni i maja poczucie smaku. :)
Dokładnie nie wiem jaka jest tradycja zaręczyn we Włoszech,na pewno nie jest taka jak u nas. W tym co pisze deelaylah jest dużo prawdy. Mój narzeczony od samego początku mowił ... la mia fidanzata... a ja mu mówiłam,nie mów tak,bo jestem tylko Twoją dziewczyną,jak mi się oświadczysz i dostanę pierścionek to będziesz mógł mówic ... fidanzata. On się dziwił i upierał, że we Włoszech tak nie jest,że jak chłopak i dziewczyna są razem to ... a ja mu zawsze mowiłam, że w Polsce jest inaczej. I teraz jak mu coś czasami opowiadam, i powiem .. bo jako Twoja dziewczyna... on się bulwersuje i mówi " fidanzata,non dimenticare ...:) ", a jeszcze gorzej jak rozmawiamy wieczorami przez skypa i nie mam pierścionka na palcu ... oj sypią się gromy... a ja go po prostu nie chcę zniszczyc przy sprzątaniu,czy zmywaniu naczyń ...
wasze historie sa wszystkie super i tak naprawde to wasi chlopcy szybko wam sie oswiadczyli, u kazdej z was trwalo to dosc krotko. no zobaczymy, narazie to nawet nie mamy ustalonego nastepnego terminu kiedy sie zobaczymy, moze w maju...moze... ale jakby cos w sytuacji zareczynowej sie zmienilo to zaraz tu dam cynk ;P tzn ten moj gianni tez wspominal o slubie, tzn ze moze za 3 lata, jak ja juz skoncze studia i na sopkojnie jeszcze pomieszkamy razem (ja koncze studia za 1.5 roku) ostatnio tez mowil ze chcialby znalezc tu prace i wtedy moglibysmy razem mieszkac i sie pobrac takze czasem cos tam mowi na ten temat ale ja tego tematu nie ciagne bo nie chce zeby pomyslal ze go naciskam, ale moze nastepnym razem bede bardziej szczera,oczywiscie tez bez przesady ,ale moze czasem zaczne wspominac o tym co tak naprawde mi sie marzy..szczerosc jest w koncu wazna jak celnie tu ktoras z nas napisala. Baci per tutte
Franzi, we Wloszech "fidanzata" i "ragazza" to wlasciwie synonimy, "fidanzata" nie oznacza "narzeczonej".:-) Mozna ewentualnie powiedziec "fidanzata ufficiale" lub od biedy (!) "promessa sposa".

PS. Karolina, brak oswiadczyn nie oznacza "mniejszej" milosci wobec Ciebie!:-) To co ja mam powiedziec, po pieciu latach zwiazku? Musialabym sie chyba pochlastac, bo pierscionka ani widu, ani slychu... ;-)
no jasne ze nie ja tylko mowie ze byloby mi milo jakbym dostala,ale ze go nie ma to oczywiscie nie znaczy ze popadam w jakies watpliwosci .. a z ta fidanzata to jest prawda ze tak mowia praktycznie od razu i traktuja to poprostu jak u nas faceci mowia "moja dziewczyna" i juz.
Doskonale wiem, że forma " fidanzata" we Włoszech oznacza to samo co dziewczyna, ale w Polsce jednak "narzeczona" a "dziewczyna" czymś się różni, dlatego też specjalnie mu tak mówiłam :) żeby go tak trochę zdenerwowac... i żeby pewny za bardzo nie był :P Oczywiście to wszystko tak w żartach,ale chyba normale jest że jak jest się razem,myśli poważnie o sobie na wzajem,życiu i związku to jednak oświadczyny,przynajmniej dla kobiet,są bardzo ważne,bo chyba każda z nas o tym marzy...
pewnie, ze wiekszosc kobiet marzy aby wyjsc za maz (najlepiej przed 30tka;)). ale pamietajcie: co nagle to po diable!!! nawiasem mowiac ciekawa jestem czy bedzie rownie pieknie za 20 lat...
mnie moj oswiadczyl sie po 2 godzinach znajomosci...
zareczyny nie zajac nie uciekna :-)
To i tak długo trwało
...zabierac sie do czegos..tzn robic cos bez entuzjazmu?
i co przyjelas jego oswiadczyny??
poetka na pewno przyjęła. Tak długo będzie Cię Włoch męczył aż przymniesz oświadczyny
a nawet jak przyjela? to co?
zawsze moze je zerac....
po 4 godzinach :-)
z powodu niezgodnosci charakterow ;-)
mialo byc ZERWAC
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 47
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Życie, praca, nauka