Cieszę się, że jeszcze czasem jestem dla kogoś inspiracją ;) Dobra, a tak na poważnie, to wydaje mi się, że moje doświadczenie z pracą 'rewela' było niezbędne, bym dziś wiedziała to co wiem. Dlatego więc może warto w życiu - jak to mówią - "przejechać się", bo inaczej nie zdobędziemy doświadczenia życiowego i będziemy tacy 'miętcy'. Ale z drugiej strony jeszcze większym dokonaniem jest umiejętność uczenia się na czyichś, a nie swoich, doświadczeniach :) Jeśli więc ktoś czegoś nauczy się na podstawie mojego - chylę czoła i gorąco życzę powodzenia :)
Ze strony praktycznej jeśli chodzi o pracę "stałą" itp. Coś co mi również pomogło to przekonanie, że niczego nie muszę traktować jako rzecz "stałą", bo wtedy ja stanę się tej rzeczy niewolnikiem. Nie znaczy to, że należy co tydzień zmieniać pracę; chodzi raczej o 'stan umysłu' :) Oczywiście jak przeprowadzka to - na takich dystansach - już raczej na stałe, ale ważne, żeby mieć zawsze 'otwartą głowę' i nie dać się zaprząc w jakiś kierat :)
Jeśli chodzi o konkretne rady odnośnie pracy, to jedno jest pewne (choć te rady padały na tym forum już wiele razy): wszystko co możesz zrobić osobiście, zrób osobiście - nie wysyłaj maili, jeśli możesz CV dostarczyć osobiście. Nie zostawiaj CV w recepcji, jeśli jest choć cień szansy, że możesz zobaczyć się z szefem. Itp itd itp... Poza tym, jeśli jechać za granicę na stałe to trzeba mieć ZAWSZE jakiś plan B, na wypadek gdyby coś nie wyszło. Jak mówią: spodziewaj się najlepszego, ale przewiduj najgorsze.
Oj, mam nadzieję, że to powiedzenie nie zburzyło optymizmu czytających :) Moje intencje pozostają jak najbardziej pozytywne :)
Pozdrawiam!