"zitalianizowane" Polki

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 124
poprzednia |
Witam wszystkich..! Wczoraj wracalam na Swieta do domu i na lotnisku mialam okazje poobserwowac kilka par polsko-wloskich a takze kilka polskich mam wracajacych do domu ze swoimi pociechami.Dzieciaki w wiekszosci mialy po kilka lat, nie wiecej.I z niedowierzaniem sluchalam jak te polskie mamusie rozmawialy z wlasnymi pociechami po wlosku, czesto kaleczac i jezyk i akcent. Nie rozumiem czy te dziewczyny juz sie tak "zitalianizowaly" ze zapomnialy jezyka polskiego?!:)No ludzie, nie ma chyba nic bardziej sztucznego niz mama ktora zwraca sie do malucha w jezyku w ktorym nie zostala wychowana...Patrzac na te dziewczyny zastanawialam sie jak mozna dobrowolnie pozbawiac sie mozliwosci przekazania maluchowi wlasnego jezyka i kultury. A juz wszelkie rekordy smiesznosci pobila pewna polska mamusia ktora po wyladowaniu w Warszawie zwrocila sie PO WLOSKU do bagazowego z prosba o przyniesienie wozka dla dziecka. A biedak ten sie tlumaczy ze on tylko po polsku mowi...Pozdrawiam
Ja wracałam tydzień temu samolotem z Włoch i też obserwowałam matke z dzieckiem i z mężem. Na szczęście ona do dziecka zwracała się po polsku, a tatuś po włosku. Faktycznie to horror kiedy osoby wyjeżdżające za granicę na siłę starają się wyzbyć swojej kultury.
Co ty julie_bella za głupoty wypisujesz?? Skąd ty jesteś??Na jakim ty świecie żyjesz?? Ciemnota jakaś niedouczona z ciebie!
Jesli byłą i widziała o faktycznie musiało to się wydarzyć Raczej powinno paść pytanie na jakim swiecie te Panie żyją :))
a ty co lans uprawiasz?..dopiero sie zarejestrowalas i jedziesz tekstem a tu najwieksze swieto chrzescijanskie sie zbliza.. jakim jest Wielkanoc,milosierdzia nad soba nie masz.Twoje zagajenie bylo zupelnie nie po katolicku.Zgrzeszylas mową.Wyspowiadaj sie jutro z tego.Bog cie widzi..nawet w necie
Ja ostatnio w autobusie z Włoch do Polski miałam przyjemność widzieć Polkę która mówiła do swojej 5 letniej córki nie po polsku i nie po włosku, ale w dialekcie jakimś z Kampanii, no mniej więcej napoletano :D Szok. Mała nie umiała ani słowa po polsku, jechały na święta do dziadków, czyli rodziców tej kobiety, i nie wiem jak ta mała tam teraz z nimi komunikuje.

Ja osobiście jestem przeciwna takiemu czemuś. No ale każdy robi jak chce. Często ze szkodą dla dziecka (bo przecież pozbawia się go dwujęzyczności i swobodnego komunikowania z rodziną ze strony matki).

Ja sobie zadaję pytanie: czy te matki się wstydzą mówić do dziecka po polsku? Czy uważają, że po włosku to tak fajnie i cool? no nie wiem, mówię poważnie. Chciałabym się kiedyś zapytać.
ja tez to widuje..niestety..i nie tylko u matek Polek ale i u innych narodowosci..nie komentowalam bo przeszlam nad tym do porzadku..moja znajoma urodzila synka w Domu Opieki dla Samotnych Kobiet i wyobrazcie sobie zakonnice ktore tam sprawowaly opieke kazaly matkom mowic do dzieci po wlosku! tak,do noworodkow!Jestem swiadkiem ,bylam przy tym ,zatkalo mnie..
Uprawiam taki sam lans co ty. A skąd wiesz,że jestem katoliczką hi hi hi
mysle, ze owa matka mowila do dziecka w "jezyku meza":D
poetko,to bylo do musiaczki
zwracam honor...
chodzi o jezyk.Nauke jezyka..rodzice robia ten blad gdyz mysla, ze skoro im nauka jez.wloskiego przychodzi z trudem to i dziecku tez bedzie trudno sie go nauczyc i dlatego tak sie zachowuja unikajac z calej mocy rozmowy w jez.ojczystym.W szczegolnosci w miejscach publicznych,jakby chcialy pokazac :zobaczcie jak jestem brava,mieszkamy tu i integrujemy sie, poprzez rozmow w waszym jezyku poprzez stala nauke..Takie jest moje zdanie na ten temat :D
>mysle, ze owa matka mowila do dziecka w "jezyku meza":D

Tak, to bardziej niż pewne :)
Zapomniałam dodać:
jedna pani zapytała, czy ta mała umie mówić po polsku, na co matka odpowiedziała: nie, ona jest Włoszką !!!

:-O
Przedewszytkim utrudniają kontakt polskiej rodziny z dzieckiem. Nie wyobrażam sobie, żeby moi rodzice nie potrafili porozumieć się ze swoimi wnuczętami. Brak szacunku dla swoim rodziców. Nie wiem dlaczego niektóre polki tak łatwo zapominają gdzie się urodziły, wychowały. Nie potrafią zrozumieć, że nigdy nie będą włoszkami bo płynie w nich polska krew.
Owe Polki o ktyrych piszesz wychowywaly sie zapewne w nie ptriotycznych rodzinach,tylko w takich zwyczjanych,kwekajacych narzekajacych na system,zapewne tez nie przykladaly sie zbytnio do nauki histori w szkle..tak mysle..no bo skad to sie wzielo?
literowki..
Myślę, że to jest zaślepienie "jestem lepsza niż reszta tych ludzi mieszkająca w Polsce bo jestem z włochem mówię po włosku żyję w bogatym kraju. Zazdroście mi! " ZApewne mamusie tych pań są bardzo dumne z córek bo mogą się chwalić przed sąsiadkami. Ja jestem z domu gdzie zetkneły się dwie narodowości i jakoś nie mam obrzydzenia do Polski. Wszystko jest kwestią wychowania :)
oh, jak ja sie z Wami zgadzam:w Austrii tez zauwazylam,ze tak jest.Moja kolezanka "kaleczy" do dzis niemiecki w rozmowie ze swoja 3-letnia corka w trosce,zeby ta nie miala pozniej problemow w przedszkolu.
Mimo tego,ze zna dokladnie np.mojej siostry 2 corki,ktore posluguja sie dwoma jezykami rownolegle, jak rowniez mojego 11-letniego syna,ktory edukacje j.niemieckiego rozpoczal tylko 2 miesiace przed rozpoczeciem pierwszej klasy i uczeszcza dzis do gimnazjum dla wybitnie uzdolnionych.
Wiecie,jak ona komentuje swoja troske? :
Wasze dzieci sa zdolne,ja nie wiem,czy moje takie jest,a poza tym nie chcialabym,zeby czulo sie gorsze od innych.
Zgroza!
wkoncu jakis temat ciekawy
to wcale nie jest takie proste z tym jezykiem.Ja tez zawsze sie smialam z takich co w polsce mowily po wlosku,ale teraz i mnie sie to zdaza.A to tylko dlatego ze mam tu kontakt tylko z wlochami po polsku rozmawiam tyle co przez telefon z rodzina.A jak bede miala dzieci bede sie starala zeby znaly oba jezyki, a potem zeby im utrudnic zycie wyslemy je do szkoly miedzynarodowej gdzie sie bedo uczyly tylko po angielsku , bo tak bedzie sprawiedliwie.
Ja nie widze nic zlego w fakcie, ze rodzice (roznych narodowosci) mieszaja czasem jezyki, rozmawiajac z dziecmi. Znam takie pary (nie polsko - wloskie ale to nieistotne) i wiem, ze wychodzi to jakos naturalnie w ich przypadku. Natomiast zgadzam sie z Wami, ze niektòre mamusie osmieszaja sie, na sile pròbujac nie uzywac jezyka polskiego, zeby ich pociechy byly bardziej wloskie. To tylko swiadczy o zawezonych horyzontach zyciowych tych pan. Dziecko moze bez problemow przyswoic dwa jezyki (i nawet wiecej) i moze byc w obu plynne, wiec te obawy, ze sobie maluch nie poradzi w przedszkolu, sa grubymi nicmi szyte...Raczej nasuwa mi sie spostrzezenie (o ktòrym ktos wyzej pisal juz), ze niektòre mamy NIE CHCA by ich dzieci mòwily po polsku, bo sie wstydza..Brak slòw.
Pedagog, zajmująca się nauczaniem języka włoskiego ( Włoszka ) radziła mamom ( nie Włoszkom ), by ze swoimi dziećmi porozumiewały się w ich języku "rodowym". Włoskiego i tak te dzieciaki się nauczą, spontanicznie, przebywając z rówieśnikami. Mamy, według niej, niekoniecznie znają dobrze język, a tym samym, przekażą im i utwierdzą swoje błędy.
Znam kilka par polsko-wloskich i zauwazylam, ze dziewczyny (Polki) ucza swoje dzieciaki rodowitego jezyka ale...co najdziwniejsze...dzieciaki wola mowic po wlosku niz po polsku! Chodzi glownie o latwosc wymowy.
Czasami zdarzaja sie tym dzieciakom smieszne przejezyczenia.Chcac mowic po polsku uzywaja wloskich form gramatycznych, np.: Mam glod. :) (Swoją droga to chyba swiadczy o inteligentym uczeniu sie:)).
Matka która nie uczy swojego dziecka ojczystego języka to po prostu durna zakompleksiona baba,która nie ma szacunku do własnej rodziny-nie pozwalając na kontakt słowny dziadkom z ich wnukiem,a także nie ma szacunku dla samej siebie,wstydząc się swojego pochodzenia,ale chociażby nie wiem jak się starała ZAWSZE będzie Polką szkoda tylko że głupią.
asiu badz bardziej tolerancyja,dzis Poniedzialek Wielkanocny! nie kazdy moze miec 120 IQ,sa ludzie na tym swiecie co maja po 68 IQ i rozmnazaja sie i maja po 4 dzieci..wiec tez maja prawo do zycia i taka osoba nawet nie zrozumie co to znaczy 'durna baba' bo dla siebie samej ona jest normalana
rozni sa ludzie i rozne moga miec motywy
tak,biedaczka pewno sobie z tego sprawy nie zdaje.
wracajac do zitalianizowanej mamy pragnacej sie wtopic w otoczenie,zintegrowac....Włochy na pierwszym miejscu w Europie, jeśli chodzi o najlepszą strategię dotyczącą integracji imigrantów.

Jak wynika z danych 'Migrant Integration Policy Index' ,oraz z badań przeprowadzonych przez British Council i przez Migration Policy Group a sfinansowanych przez Unię Europejską, włoskim partnerem inicjatywy jest Fundacja Ismu (Inicjatywy i badania nad multietnicznością).

Wyniki strategii na rzecz integracji zostały rozpowszechnione w Brukseli 15 października zeszłego roku. Wczoraj w Mediolanie zostały przedstawione dane dotyczące Włoch. Badania nad prawodawstwem, przeprowadzone przez grupę ekspertów, którzy porównują skuteczność i jakość postępowania z legalnymi imigrantami w 25 krajach UE oraz w Norwegii, Szwajcarii i Kanadzie. Włochy znalazły się na 7 miejscu po Szwecji, Portugalii, Belgii, Holandii, Kanadzie i Finlandii.

Zagłębiając się w szczegóły, okazały się bardo pozytywnymi, przede wszystkim strategie dotyczące dostępu do rynku pracy (85 głosów na 100), połączenia rodzin (79), przeciw dyskryminacji (69) oraz długim pobytom (67). Nieco gorzej wygląda strona udziału imigrantów w polityce (55). Na koniec, zupełnie negatywnie wygląda sprawa uzyskiwania obywatelstwa (33): jeśli chodzi o wymogi Włochy znalazły się na samym końcu wraz Danią, Austrią, Estonią, Maltą i Słowenią. Z wklejonego tekstu cos wynika..ale i jedno drugie mnie bawi.Wlosi ze swymi statystykami mnie rozbawiaja i rozbrajaja..:D
Czasem tez slysze (bywa, że nieco kulawy) włoski, którym rodzice mówią do dzieci... Wielokrotnie zauważam, że rodzic jest z Europy Wschodniej. Chyba kompleksy są tego powodem, co oczywiście nie jest żadnym usprawiedliwieniem (a np. parę moich koleżanek - Niemka, Angielka, Amerykanka - nie mają oporów w mówieniu do dziecka swoim językiem).

Głupotą jest pozbawianie dziecka możliwości płynnego mówienia w dwóch językach (abstrahując już od kwestii patriotyzmu czy szacunku dla własnych rodziców).
I tak język środowiska i kraju, w którym się mieszka, będzie "pierwszym" językiem.
Z moimi dzieciakami od początku rozmawiam wyłącznie po polsku, także we włoskim towarzystwie. Włoski znają i tak siłą rzeczy lepiej od polskiego...
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 124
poprzednia |