odbieglysmy od tematu :-)
ale coz, napisze jeszcze tylko, ze chyba zadna kobieta gdyby wiedziala jakie sa konsekwencje jej dzialan (nie uczenie sie jezyka, brak pracy, ciaza i slub) nie zdecydowalaby sie na takie zycie.
We Wloszech nie jest latwo nawet tym, ktore nie maja "kontrolowanych wpadek", znaja super jezyk, nawet dwa, ale maja to nieszczescie, ze sa kobietami... jest ciezko nawet Wloszkom. Wyobraz sobie, ze kobieta przyjezdza tutaj jak ma lat 25 (jest po studiach, zna super 2-3 jezyki), znajduje prace z contratto a progetto, zarabia 900 euro i po jakims czasie zachodzi w ciaze, urodzi dziecko i jedynym sposobem na powrot do pracy jest zlobek (ktorych w tym Panstwie jak na lekarstwo) lub opiekunka, albo tata familiare, ktora kosztuje jakies 500 euro miesiecznie. Jezeli maz zarabia wystarczajaco to kobieta raczej nie decyduje sie na powrot do pracy (rowniez Wloszka), "wychodzi" z rynku pracy i siedzi w domu, po czym musi w nim siedziec nawet jak sie psuje w malzenstwie, bo jest daleko od domu i nie ma nawet z kim pogadac, a rodzicom najczesciej nikt sie skarzyc nie lubi. Daze do tego, zeby pokazac, ze nikt nie musi byc po zawodowce i nie znac jezykow, zeby kiepsko skonczyc we Wloszech... a co do kobiet, ktore nie mowia do swoich dzieci po polsku to tak jak juz pisalam, nie rozumiem tego postepowania, ale one na pewno mialyby jakies wytlumaczenie, pt. bo mu pozniej bedzie w szkole ciezko, beda mu sie mieszaly dwa jezyki i takie tam bla bla bla...
No nic odbieglam strasznie od tematu :-) prosze mnie nie przeganiac, obiecuje juz pisac na temat!