co włosi sadzą o naszym języku?

Temat przeniesiony do archwium.
91-94 z 94
| następna
nie chcę generalizowac, ale pewna Włoszka powiedziała mi raz, iż my narody słowiańskie mamy większe predyspozycje do nauki języków obcych i łatwiej nam to przychodzi, (ładnie wytłumaczone ich lenistwo ;) a tak ogólnie to zależy od osoby, gdyż spotykałam się z przypadkami kiedy to włosi bardzo wyraźnie powtarzali polskie słowa (naturalni bez ich rozumienia) lub inni, którzy na samo usłyszenie słowa "przepraszam", które mieli powtórzyc wybuchali śmiechem
moj italiano 2 tygodnie ćwiczył tekst, który planował wygłosić przy spotkaniu zapozawczym z moimi rodzicami: " dobry wieczór. miło cie pozać. nie mówię po polsku. dooobre wino. Dobranoc..." taki monolog... i co?! rodzice byli w takim szoku, że nic nie zrozumieli! Myśleli, że on do nich po włosku!!!;) ekh chyba ja predzej nauczę sie języka italiano...
hmm gdy krzyczalam po wlosku andiamo V... zadko reagowal. Za to na idziemy albo no chodz - zawsze. smakowaly mi zawsze pączki we wloszech... czesto je jadlam wymawiajac nazwe po polsku. Pewnego popoludnia uslyszalam... Idziemy? a ja na to zaraz.... on znowu ...idziemy a ja cisza... po paru probach uslyszalam ... PąCZEK ...no chodz!
Ha ha ha, to mi przypomniało, jak kazałam im powiedzieć: Chrząszcz :D Hahaha, wyobraźcie sobie jak Włoch mówi Chrząszcz!!! Na początku myślał że to on jest chrząszczem, potem po pół godzinie myślał że to zwrot na faceta, a po kolejnym kwadransie mówił że to królik :D Ja największy ubaw miałam jak im się przedstawiałam. Zawsze kładłam nacisk na "ś" - Kaśśśka :D Kakrzka... Kakrzszka... jakoś tak to wymawiali. A każdy z nich (tych z którymi gadałam) też zaczęli mówić jakieś SZSZSZSZ hahaha top chyba jakiś odruch !!! LoL hahah...
91-94 z 94
| następna