małe tłumaczenie

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 69
"..mówimy o ślubie we włoszech,czyli Matrimoni con separazione dei beni"..mylisz pojecia pani Makowska ..Linn Linn ci szczegolowo opisala..odpisala roewniez wnaszym kraju wsxzytko co nabyte przed slubem stanowi oddzielan wlasnoc,odrebny majatek..wspolnym majtkiem jest to co sie wspolnie dorabiacie i tu i w Itali..normalka jak w kazdym malzenstwie..wspolne jst co kupilscie lozko mikser tv set..samochod..ale zakupiony po dacie slubu...
Sette, jaka intercyza? We Wloszech nie ma intercyzy.
Wloszka moze i analfabetka / nie znam, nie wypowiadam sie /, ale leb ma posrodku. Nie bylaby Wloszka. Z 23-letnim stazem malzenstwa to moze sie tak zdarzyc, ze emeryture po mezu wezmie glownie ona. Oczywiscie zyczymy Wlochowi, aby jak najdluzej zyl.
uzywajac potocznego slowa intercyza..pochodzacego odlacinskiego intercidere mialam na mysli to http://pl.wikipedia.org/wiki/Umowa_maj%C4%85tkowa_ma%C5%82%C5%BCe%C5%84ska ale widze ze moze myle pojecia. na co wskazuje mi Linn Linn Tu http://www.abc-delmatrimonio.it/infoimportanti/rapporti_patrimoniali_tra_i_coniugi.htm chyba jest dobrze wyjasnione
Makowska, jesli maz czeka na jej zgode na sprzedaz, to bedzie dlugo czekal. Moze jej nie zalezy i nie chce sprzedazy. W przypadku wspolwlasnosci mozna wystapic do sadu i sad nakaze sprzedaz. Nie ma takiego obowiazku, aby tkwic we wspolwlasnosci. To, co maz mowi, przyjmujesz wszystko za prawdziwe. Np. to, ze nie mozesz pracowac. Prawo stanowi, ze i zona, i maz, maja prawo do decydowania o podjeciu pracy zarobkowej.
No wlasnie dobrze jest nie uzywac tego slowa. W Polsce ma ono inne znaczenie. Inna psrawa, ze moim zdaniem Makowska ne ma pelnej jasnosci dot. "separazione dei beni". Mysle, ze sama nie wie, a nie wiedzac wprowadza nas w blad. Stad odpowiedzi tez beda bledne.
Il regime di separazione dei beni produce l'effetto di attribuire al coniuge che effettua l'acquisto ogni diritto sul bene, in via esclusiva: i patrimoni di marito e moglie restano quindi separati durante il matrimonio, salvi i diritti di successione. tlumacze:System rozdziału własności majtkowej/rodzielczosci majtkowej powoduje efekt ze małżonek, który nabył jakichkolwiek prawa własności na zasadach wyłączności/odrebnosci: odrebny majatek męża i żony pozostana oddzielnymi/ rozdzielonymi w trakciee trwania zw. małżeskiego, zachowane zostana pelne prawa spadkowe ..ktos moze to p.f. skontrolowac :D
i ja sama sie pogubilam/zakrecilam..czy to rozdzielczosc majtkowa?
jeezu..nie majtkowa! literowka!..majątkowa.. ...rozdzial wlasnosci..odrebnosc wlasnosci?..separazione dei beni
Rozdzielczosc majatkowa, a wiec majtkowa tez :) Po slubie. Przed slubem to zawsze jest rozdzielczosc.
Rozdzielność, drogie panie.
Rozdzielczość oznacza co innego.
linn, ona sie wpakowala w jakis straszny zascianek, ja podejrzewam, ze nawet jesli postanowi odejsc, beda jej robic problemy.
o żesz ty! to ja glupia pipa..szukalam pod 'rodzielczosc'..i mi piksele wyszly..rozdzielnosc..od dzielenia..jak w matematyce..ale mnie dzis glowa boli!..cisnienie jakies cholerne jest
'..czyli prawo do dziedziczności mają tylko jego dzieci(ma ich2) a ja nic,czyli zostaję goła i wesoła'..prawo do dziedziczenia czyli do spadku..dziedzicznosc to inna rzecz..bardziej genetycznz niz materialna.Masz 100% parwo do spadku do dziedziczenia po nim..ale uwazam zecie wykiwaja i zazycia on sie rozpozrzadzi tak ze wyzbedzie sie wszystkiego..albo rozda dzieciom albo sprzeda i wsadzi w skarpete czy do banku/to potem bedzie dopodzialu na zone/ciebie i 2dzieci..czyli na 3 osoby.. On zazycia gdzies musi mieszkac to chalupy nie sprzeda..nawet jesli zona zejdzi/jak to wlosi mowia czule:scomparsa heheh pierwsza tego swiata to sa dzieci,dziedzicza po niej polowe domu..Bedziesz miala pieskie zycie..jak synowie tam zony posprowadzaja i wnuki sie porodza.dziedziczysz to o co zostanie..czyli piu meno polowe z jego polowki domu..czyli 1/4 obecnego domu..to co lozkow korytarzyku..przy pasierbach i przyszywanych wnusiach?..jak wymozesz na nich splate ciebie?..wezmiesz adwokata? Wez. Chyba ze wyduszisz na nim zeby ci przepisal ta polowe domu za swego zycia notrialnie..lub chociaz uczynil wspolwlascicielka,tej polowy
Juz pisalam, ze ten watek jest tak chaotyczny, ze nie wiadomo do konca o co chodzi. tez mi sie slowa nie zgadzaly, ale ja operuje 2 jezykami jednoczesnie i nie takie kostrukcje tworze.
A moze ona przyjechala z zascianka? My Polacy / co widac czesto na tym forum / uwazamy Wlochow i Wloszki szczegolnie za glupkow i idiotow, a potem dajemy sie wpuszzac w takie maliny. Nie znam ludzi, nie oceniam. Wiem jedno: bez znajomosci jezyka daleko sie nie zajedzie. To, ze rodzina mysli o sobie, a pod nowa zona kopie dolki, to prawda stara jak swiat. W Polsce tez tak jest, ale Wloszki sa mistrzyniami.
Makowska tak opisuje swoja sytuacje, ze ja wciaz nie wiem co jest z tym majatkiem po slubie. Mam nadzieje, ze ona wie.
Po drugie, Wlochow z dziecmi i byla zona, chetnych do zeniaczki jest na kopy i wiadomo dlaczego. Rozsadna kobieta zastanowi sie tysiac razy zanim sie na takie malzenstwo zdecyduje. Na poczatku wygladalo na to, ze wzieli slub po to, aby w razie czego nie przepadla emerytura po nim. Bzdura. Po pierwsze facet jeszcze nie jest emerytem, a INPS zanim komus da emeryture, to najpierw niezle go wydoi. Jak juz dostanie emeryture, to i tak zonie w razie czego przypadnie tylko 60% emerytury / dla pelnego obrazu z 1000 euro emerytury zona dostaje po zamrlym mezu tylko 600 euro /. Do tego jest jeszcze exzona z 23letnim stazem i przynajmniej na razie wygrywa 23:1. Nie chce krakac, ale jesli 24letnie pachole zamiast robic dlugi zapisze sie na studia to chyba tez bedzie mialo prawo do udzialu w rencie. Nie wiem w czyim mieszkaniu mieszkaja: mam nadzieje, ze nie w tym nalezacym w polowie do zony. Nie chce roztaczac scenariusza jak sie to moze skonczyc. Jesli to sa wszystko przeslanki do slubu, to ja dziekuje. Mam nadzieje, ze w ogole nie zrozumialam o co chodzi.
7 lat od rozstania, 3 lata od rozwodu..w dawnym domu mieszkaod ponad 1 roku nowa mloda zona z ex mezem...to dziwne, ze ex Wloszka nie potrafi zdecydowac sie na sprzedaz domu?..moze to dom po JEGO rodzicach..moze ex Wloszka nie ma nic do tego?..to domek czy mieszkanie?..poplątane to
Jesli tak jest, to Wloszka sie nie spieszy. Pol domu nalezy do niej, polowe z drugiej polowy odziedzicza dzieci po ojcu / a moze uda sie naklonic go do przepisania /. Aktualna zona ma prawo do mieszkania w domu do konca zycia, ale mieszkac w domu, ktory w 3/4 nalezy do rodziny meza nikt by nie chcial. Trzeba albo ich splacic, albo wyniesc sie kilkoma euro, ktorymi oni beda chcieli splacic 1/4 domu. Obym sie mylila. Trzeba facetow nauczyc, ze najpierw maja sie rozliczyc z byla zona, a potem smalic cholewki. Inna sprawa, ze dziecko 24letnie jeszcze przez 10 lat moze byc na jego utrzymaniu. Zreszta dziecko jest zawsze dzieckiem. Nie ma sie co dziwic.
Cos mi nie pasowalo i sprawdzilam. Poprawiam: jesli jest zona i wiecej niz jedno dziecko, to zona dziedziczy 1/3, a dzieci 2/3. Jeszcze mniej dla nowej zony.
dzięki,właśnie o to mi chodziło,czyli to co on nabył przed ślubem jest tylko i wyłącznie jego,a to co kupiliśmy po ślubie jest wspólne,czyli w razie czego mam 50 proc.prawa do tego
właśnie ,i tu jest szkopuł w tym wszystkim dla mnie też nie zrozumiałe,ona odchodzi on jej płaci ciekawa sprawa,pewnie szkoda mu było byłej i biedak się zlitował nad nią,pewnie dla tego że,urodziła mu dwie kaleki życiowe,na które też łoży
ja we Włoszech dopiero pojawiłam się po roku od jej odejścia,gdy on już był parę miesięcy w separacji,jak już pisałam ona odeszła w 2003,w czerwcu 2004 otrzymał separację,a ja poznałam jego dopiero w październiku 2004czyli ja nie byłam przyczyną jej odejscia tylko ich córka narobiła takiego zamieszania ,że zwinęła manatki razem z mamusią,a potem dołączył do nich syn ,który nie stety mając lepsze korzyści materialne u tatusia niż u matki zwalił nam sie na łeb
tak masz 50 proc..do tego co zakupicie albo juz zostalo zakupione po slubie..oprocz tego nalezec ci sie bedzie po jego smierci 1/3 wartosci spadku po nim..czyli ztego co mial przed slubem i z tego co razem sie dorobicie /z tych jego 50%/w malzenstwie..z tym ze on moze swoim majątkiem z przed daty waszego slubu dysponowac jak chce, sprzedac komu chce co chce..i ty nie mozesz protestowac..to jest bardzo podobne do naszego polskiego prawa..jesli on wezmie kredyt teraz by splacic syna..jego dlugi to ty tez odpowidasz za ten nowy kredyt i bedziesz go musiala pomoc mu splacac..to dziala w obie strony..on rownie sam moze narobic dlugow/kredyty w banku..umrze a ty wdowa zostaniesz by harowac, by splacac
to powiedzmy jest apartament nabyty po ich ślubie,to w którym mieszkamy należy 50 prc do niej i 50 do niego,on chce sprzedać to mieszkanie,ale jak wiadomo ona musi wyrazić zgodę,jak na razie ona się wacha,a ten drugi apartamet tylko i wyłącznie do niego kiedyś też to było ich wspólne,ale ze baba ciemna jest tak ja podebrał że przepisała mu tą swoja połowę notarialnie oczywiście liczac na jakiś grosz, popotem już po załatwieniu formalności u notariusz on powiedział że nie da jej pieniedzy bo musi zapłacić długi syna tzn.tę pożyczkę którą ona żyrowała razem z córką na samochód który kupił ten pasożyt 24tyś euro,ale że tan apartament(mówię cały czas o tym drugim) tzn nie jest uznany jako apartament a lokal wyceniony był tylko na 20tys euro czyli prawie nic przypadło im po 10 tys,on zgarnął powiedzmy to mieszkanie a ona nic,i dlatego wacha sie co dosprzedazy tego w którym mieszkamy bo pewnie boi się ze znowu ja wyr...a bez mydła
powiedz mi jeszcze jedno,rozmawiałam z nim dzisiaj na ten temat,on jak twierdzi,że będzie robił wszystko aby w razie czego jego ex nie dostała po nim ani grosza z emerytury,na razie nie może nic zrobić aby przestac płacić jej alimenty bo trzeba było udowodnic przed sądem że ma faceta z którym mieszka no i jak wiadomo zyje jak mąz z zoną bo przeciez razem spą,tyle tylko że muszą miec wspólne zameldowanie, bo przecież musi sie gdzies zameldować ponoć jak na razie nie ma i od września na razie nie wysyła jej pieniędzy bo jak wiadomo nie wiadomo gdzie sie ona obraca(ponoć siedzą u jego siostry w Modenie),bo syn jest u nas a córka mieszka z tesciową,dzwoniła ostatnio do syna że nie dostała alimentów,to on jej powiedział że ma sobie zrobić zameldowanie tam gdzie przebywa z tym fagasem,i jak przysle jakiś dokument to wtedy bedzie mozna zacząc działac aby odebrac jej to mantenimento,czyli jakby odebrałjej te alimenty to bedzie miała tez prawo do tej emerytury czy nie?
Makowska, sveglia. Ty naprawde wierzysz w to wszystko, co maz Ci mowi? Jak moze sprzedac mieszkanie skoro w nim mieszkacie? Bedzie go stac na kupienie drugiego za polowe pieniedzy? Syna wyrzuci? Pisalam Ci juz, ze wspolwlasciciel moze zwrocic sie do sadu o wydanie nakazu sprzedazy. Twoim zdaniem, szczere, czyje interesy stawia na pierwszym miejscu? Zreszta powiedzial Ci: "jak przyszlas, tak pojdziesz". Uwazam, ze postapilas bardzo nierozsadnie biorac slub i chyba nadal tak jest.
..moment ,to mangialardo napisala tlumaczac Makowskiej oznacza.. 'wlasnie sie pytalam mojego mezulka jak wyglada ta intercyza to mi mowi " jak przyszlas tak pojdziesz" ..matrimonio con separazione dei beni;jak przyszlas tak pojdziesz"
dziwne ponadto ze Wloch sie waha ze sprzedaza,przeciez ceny nieruchomosci spadaja w calej Europie,w Polsce sa juz nizsze o 10 proc niz rok temu we Wloszech wlasnie na Poludniu budownictwo jest najtańsze. np w Trapani na Sycylii - placi 520 euro za metr kw.w nowym budownictwe w centrum. w Nuoro na Sardynii - 1m kw. kosztuje 560 euro...w nowym budownictwie..skoro ten apartament ma ponad 25 lat to juz jest stare budownictwo i cena bedzie odpowiedno nizsza. Najdrozej jest w Venezii 1 m kw kosztuje 9570 eu za 1m kw. w rzymie 8 tys eu.w Mediolanie 7570 eu za1 m kw. w Sienie 5300 euro.
W Bolonii, Florencji i Turynie cena metra waha się od 4500 do 4900 euro.Na peryferiach miast ceny spadaja i tak w Wenecji poza ścisłym centrum wynosi ona 6300 euro, a w Rzymie - 4800 euro. W przyszlym roku bedzie jeszcze wiekszy spadek cen nieruchomosci,owe ceny zostaly tak sztucznie wywindowane pare lat temu,ze wrszcie zaczely spadac
Ma za nia zdecydowal w czasie slubu, zapytala meza... Jak przyszlas, tak pojdziesz to wielu mezow mowi zonom. Male to ma znaczenie. Napisala tez tak: "podczas ślubu,na akcie ślubu jest wzmianka o tej intercyzie tzn to co było kupione przed ślubem przez niego jest tylko i wyłącznie jego,ja nie mam prawa do tego ,chyba ze cokolwiek kupimy po ślubie razem to nasze wspólne". Jasne to nie jest. Powinna zajrzec do dokumentow i sprawdzic / tylko Makowska mowi, ale nie czyta po wlosku /. Mnie rece opadaja. Juz wiem dlaczego Wlosi uwazaja, ze kobiety "dell'est" mozna sobie owinac dookola palca, a Wloszek nie. Naprawde wspolczuje kobiecie, ale chyba sobie marnuje zycie.
Ja zrobilabym tak / wiem, ze mnie latwo: nie moj cyrk, nie moje malpy /:
1. wizyta u adwokata w celu wyjasnienia na czym siedze i bede siedziala w przyszlosci
2. nauka jezyka i znalezienie pracy
3. jesli mezowi sie nie spodoba, to powazne rozwazenie spearacji
Jednego jestem pewna: do Polski na pewno bym go nie wiozla.
do adwokata nie pojdzie ..owszem jednorazowa wizyta niejest porazajco droga..ale raz ze adwokat odpowie jej po wlosku ale uzywajac prwniczych terminow..bedzie wlekkim szku..wyda kase a nic nie zrozumie..juz to za co ma placic adwokatowi jej tu wszyscy forowicze razem do kupy wyjasnili.. w pelni z gadzam sie tym ost. :D do Polski bym go nie wiozla..a jesli ,to zamknac w 4 scianach ..posiedziec ,troche w 4 scianach,tv pogladac ..pospacerowac o zmroku..nie przedstawiac za duzej ilosci osob..jak najmniejszemu gronu..i powrot.
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 69

 »

Pomoc językowa