Tłumaczyła: (Na przyszłość sprawdź: wyszukiwarka (po prawej stronie), wpisz np. pierwszą linijkę tekstu)
trishya 11 Sty 2006, 11:12 odpowiedz
Nei Giardini Che Nessuno Sa
W ogrodach ktorych nikt nie zna
Senti quella pelle ruvida
Un gran freddo dentro l'anima
Fa fatica anche una lacrima a scendere giù
Troppe attese dietro l'angolo
Gioie che non ti appartengono
Questo tempo inconciliabile gioca contro di te
Czujesz te szorstkosc skory
Wielki chlod wewnatrz (duszy)
Nawet lza splywa z trudnoscia
Zbyt wiele oczekiwan za rogiem
Radosci, ktore nie sa twoje (nie naleza do ciebie)
Nieprzejednany czas gra przeciwko tobie
Ecco come si finisce poi
Inchiodati a una finestra noi
Spettatori malinconici di felicità impossibili
Tanti viaggi rimandati e già
Valigie vuote da un'eternità
Quel dolore che non sai cos'è
Solo lui non ti abbandonerà... mai, oh mai
Oto gdzie pozniej trafiamy
Przypieci do okna
Melancholijni widzowie niemozliwych spektakli szczescia
Ilez odwolanych podrozy
I walizki puste od wiekow
I ten bol, ktorego nie mozesz okreslic
Tylko on nigdy cie nie oposci....nigdy, ach nigdy
È un rifugio quel malessere
Troppa fretta in quel tuo crescere
Non si fanno più miracoli
Adesso non più
To cierpienie jest twym azylem
Taki pospiech w twoim dorastaniu
Juz nie zdarzy sie zaden cud
Teraz juz nie
Non dar retta a quelle bambole
Non toccare quelle pillole
Quella suora ha un bel carattere
Ci sa fare con le anime
Nie zgadzaj sie z tymi lalami
Nie bierz tych prochow
Ta siostrzyczka (dosl. zakonnica) jest taka mila
Potrafi zajac sie twoja dusza
Ti darei gli occhi miei per vedere ciò che non vedi
L'energia, l'allegria per strapparti ancora sorrisi
Dirti sì, sempre sì e riuscire a farti volare
Dove vuoi, dove sai senza più quel peso sul cuore
Nasconderti le nuove, quell'inverno che ti fa male
Curarti le ferite e poi qualche dente in più per mangiare
E poi vederti ridere e poi vederti correre ancora
Dimentica, c'è chi dimentica distrattamente un fiore una domenica
E poi silenzi
E poi silenzi
Silenzi
Oddalbym ci moje oczy abys zobaczyla to, czego nie widzisz
Dalbym energie, radosc aby wyrwac z ciebie pare usmiechow
Mowilbym ci "tak", zawsze "tak" i chcialbym umiec poderwac cie do lotu tam
Dokad bys chciala, tak bys nie czula tego ciezaru w sercu
Ukrylbym wszystkie chmury, te zime, ktora ci szkodzi
Leczylbym twoje rany ( tu nie wiem, dosl. I jeszcze jednego zeba do jedzenia ? moze to jest idiom?)
I jeszcze chcialbym slyszec twoj smiech i jeszcze widziec jak znow biegniesz
Zapomniec, ktos rozkojarzony zapomina jakis kwiat ktorejs niedzieli
A pozniej cisza
A pozniej cisza
Cisza
Nei giardini che nessuno sa si respira l'inutilità
C'è rispetto grande pulizia, è quasi follia
Non sai com'è bello stringerti
Ritrovarsi qui a difenderti
E vestirti e pettinarti sì e sussurrarti non arrenderti
Nei giardini che nessuno sa quanta vita si trascina qua
Solo acciacchi piccole anemie, siamo niente senza fantasie
W ogrodach, ktorych nikt nie zna oddycha sie banalnoscia
Jest szacunek, wielki porzadek i prawie szalenstwo
Nie masz pojecia, jak dobrze jest cie przytulic
Odnalezc sie tutaj by cie bronic
Ubierac cie, czesac i szeptac "nie poddawaj sie"
W ogrodach , ktorych nikt nie zna jakze przyziemne zycie
Tylko zle samopoczucie i anemia, jestesmy niczym bez fantazji
Sorreggili, aiutali, ti prego non lasciarli cadere
Esili, fragili non negargli un po' del tuo amore
Stelle che ora tacciono, ma daranno un senso al quel cielo
Gli uomini non brillano se non sono stelle anche loro
Podtrzymaj je, pomoz im, prosze nie pozwol im opasc
Slabe, delikatne - nie odmawiaj im odrobiny twojej milosci (chyba chodzi o dlonie, o ktorych w nastepnych wersach?)
Gwiazdy, teraz milczace, nadadza sens niebu
Ludzie nie plona jesli i oni nie stana sie gwiazdami
Mani che ora tremano perché il vento soffia più forte
Non lasciarli adesso no, che non li sorprenda la morte
Dloni, co teraz drza bo wieje zbyt silny wiatr
Nie odtracaj teraz, aby nie zaskoczyla ich smierc
Siamo noi gli inabili che pur avendo a volte non diamo
Dimentica, c'è chi dimentica distrattamente un fiore una domenica
E poi silenzi
E poi silenzi
Silenzi
To my jestesmy nieudolni, ci co choc maja czasem nie ofiaruja
Zapomniec, ktos rozkojarzony zapomina jakis kwiat ktorejs niedzieli
A pozniej cisza
A pozniej cisza
Cisza