**pomoc językowa** tłumaczenie na j.włoski

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 56
poprzednia |
Jak przetłumaczyć na j.włoski:
1. gadać (nie parlare, nie dire)
2. dziad (nie dziadek, nie dziadziuś, taki stary, uparty DZIAD)
3. zdanie: "Pewnego razu GADAŁ DZIAD do obrazu, a obraz do dziada ani razu"
:)
gadać...chiacchierare, ciarlare.
dziad..we włoskim nie ma negatywnego wyrażenia związanego z tym słowem.
na dziada mozna powiedziec il vecchio albo un vecchiaccio

a naszych przyslow (humoru...itp) nie warto tlumaczyc bo wychodza zwroty bez sensu
typu: una volta un vecchiaccio parlava(chiacchierava) con il quadro, ma quadro non gli rispondeva....
Dziad, to nie musi być negatywne (chyba, że użył tego słowa obecny...)
może to być ktoś, którego się lubi, ale on jest uparty, jak osioł...gada, gada..nikt go nie słucha, chciało by się powiedzieć, "pogadaj sobie do obrazu, albo do lustra"...
:)
o! aga-sole, podoba mi się, dzięki!
:)
http://so.pwn.pl/lista.php?co=chciałoby się
*)chciałoby sie...
:)
natomiast dziad w sensie zebrak to jest : mendicante.
...a slynne :"..spieprzaj dziadu"...to jak przetlumaczyc w sposob sensowny i nie znoszacy naszego polskiego znaczenia,bo wiadomo ze po wlosku to bedzie dosc lekko brzmialo,a nie dosadnie i dwuznaczaczo.. he, he
>>>Dziad, to nie musi być negatywne
W wolnym tlumaczeniu moze i daloby sie to przetlumaczyc, a w doslownym nie mialoby to sensu w jez. wloskim, ale ja sie na to nie nabieram ;)))
kto chce sie doksztalcic w materii, moze udac sie w Rzymie do restauracji " La parolaccia ", tylko radze w duzej grupie osob...ale to juz tak na marginesie.
w Mediolanie tez jest:)
jesli ktos lubi obelgi i wulgaryzmy co do wlasnej osoby,to jak najbardziej polecam
he, he jak bede w Milano to wpadne ;) jak tam mowia do ludzi miedzy innymi :
sei un pirla ? ;)))) Na pewno atmosfera jest inna niz w Rzymie, gdzie obelgi
rzucja in romano ;))) A tak powaznie to interesuje sie troche wloskimi dialektami.
Moim zdaniem, to są lokale dla masochistów. Inne wytłumaczenie nie przychodzi m do głowy
...no i dobrze, nikt cię nie pyta do czego nawykłeś...i nie musisz być taki sarkatyczny.. wymyślił... 'jak koń pod górkę' kwestię środowisk!
Cóż...!!!
:)
Haha, podziałało.)
No, już się tak nie złość, to był tylko żart.:)
..to żartuj w inny sposób!
pozdrawiam :)
Dobrze, już nie będę, przepraszam.;)
eee tam
Czyli jakie?
Pierwszy raz mysle, ze ludzie ida tam z czystej ciekawosci,
a jak ktos jest juz stalym bywalcem to mysle, ze masz racje, to jest jakis przejaw masochizmu.
Jesli jestes w grupie to mozna sie niezle zabawic.
Na poczatku czujesz sie dziwnie,jak widzisz kelnera co rzuca w klienta serwetka...mowi do Ciebie"sam sobie ugotuj",lub jak pytasz o toalete to sie grzecznie zapyta"vuoi cagare,he?"....
W kazdym razie jest to miejsce do odwiedzenia tylko jeden raz.

Jest tez inny lokal,o ktorym na razie tylko slyszalam od znajomych,w ktorym nie istnieja sztucce.Jedzenie bierzesz w rece lub przystawiasz usta,jezyk do talerza i jesz.Wszyscy niesamowicie brudni,a na sam koniec odbywa sie wielkie rzucanie odpadami z talerzy.
fAJNIE,NIE?
a na koniec mozna bekac pewnie do woli ? ;)))
i piardnac se mozesz rowniez:)
he, he....dobre ;)))
jejku jak wy się brzydko wyrażacie O_O jestem wzburzona !!! Mowi sie - puścić gaza bojowego !!!
Hm, czyli można się uzewnętrznić, pokazać swoje ukryte pragnienia, swoje prawdziwe "ja".:)
jakbys zareagowal ,gdybys uslyszal od kelnera"che vuole 'sta stronza" tzn co zamawia panska zona?
gaza bojowego...jaka Ty kurturarna ,Mulino
Gdybym nie wiedział, co to za lokal, łeb bym mu rozwalił.
Gdybym wiedział, nie wchodziłbym tam z żoną.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 56
poprzednia |

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia