studenci i wszyscy,którzy wiedzą coś o UMK!!!

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 34
poprzednia |
Witam wszystkich.Bardzo zalezy mi na rzetelnej informacji na temat italianistyki na UMK !!!Czy trudno jest się utrzymać,jesli ktoś zdecyduje się na studiowanie,biorąc pod uwagę,że zna tylko podstawy.Nie chodzi mi tyle o dostanie indeksu,ile o utrzymanie sie na owych studiach.Czy może wyjść tak,że taka osoba sama zrezygnuje...po tygodniu,bo nie podoła stawianym wymaganiom.Aha i jeszcze jedna rzecz.Na stronie Uniwersyetu jest dziwny przelicznik ocen-nie jestem pewna,czy dobrze zrozumiałam zasady jego działania.Prosba zatem do wszystkich-może zweryfikujemy przypuszczenia.Byłabym wdzięczna za szczere i konkretne odpowiedzi.Dzięki.
za moich czasów wszyscy się utrzymali, nie wiem jak jest teraz, w każdym razie temat UMK już został poruszony na tym forum, czytałaś? :-)
czytac czytalam,ale moje watpliwosci nie zostaly rozwiane.Bylam na ich stronce,z tego co widze-nie ma wstepnych w tym roku...powod do radosci???Zalezy mi na opinii tych,co uwazaja sie za poczatkujacych-przede wszystkim.Dziekuje jego za przejaw zainteresowania,bardzo dziekuje.
Początkujący mają tam o wiele lepiej niż zaawansowani!
Początkujący mają lepiej??Mogę się domyślać o co chodzi,ale popraw mnie,jesli sie myle!!!Czy ta nauka jest tak od samego poczatku,ze ci bardziej zaawansowani sie...nudza?Nie korzystaja z cwiczen w taki sposb na jaki liczyli???Aha,a kiedy kolezanka skonczyla ow kierunek?Kontynuujesz nauke?Czy nie zalujesz,ze studiowalas wlasnie tam?Czytalam,ze najgorsze sa pierwsze dwa miesiace i czy rzeczywiscie student jest zdany tylko na siebie?A zatem jesli nie ma zapalu,silnej woli,samodyscypliny to...nic z tego?!!!
W pierwszym semestrze zajęcia z włoskiego są osobno: początkujący bardzo intensywnie uczą się włoskiego, a zaawansowani nic nie robią, bo chodzi o to, żeby "wyrównać poziom", tak przynajmniej było jak ja studiowałam. Ukończyłam ten uniwerek, który bardziej przypominał przedszkole, w 2002 roku. Jak zdawałyśmy egzaminy wstępne obiecywali nam magisterkę, choć wcale nie zamierzali jej utworzyć, toteż nie kontynuuję, bo nie stać mnie było, żeby sie przenieść do Warszawy albo do Poznania, gdzie zresztą nikt na nas z otwartymi ramionami nie czekał.. Czy żałuję? Wiesz, może gdzie indziej lepiej by to wszystko wyglądało, ale kto wie czy tak samo dobrze by mi poszło? ;-) A włoskiego uczyłam się sama i myślę , że tak właściwie każdy się uczy sam, bo nikt mu niczego do głowy nie może włożyć. Zaczęłam się uczyć sama w domu pół roku przed wstępnym , nikt mnie nie uczył ani nie sprawdzał, musiałam się z tym ukrywać, bo zdawałam maturę z angola i rodzice nie mogli widzieć, że robię co innego ;-) i jakoś zdałam wstępny z włoskiego, a osoby, które mieszkały przez kilka lat we Włoszech, nie dostały się... A na drugim roku przepisał się do nas chłopak z filologii klasycznej, nie umiał poprawnie sklecić zdania, ale sobie radził i wykładowcy byli dla niego wyrozumiali. Ale zapał i silną wolę i samodyscypline trzeba mieć... a zresztą jak nie masz zapału i nie bawi to Ciebie to po co iść na coś, do czego nie czujesz jakiejś ogromnej miłości, no nie? W każdym razie myślę, że nie ma się czym przerażać, jeśli naprawdę chcesz, droga wolna! I nie wmawiaj sobie, że inni sobie mogą poradzić, a Ty nie, włoski jest prosty!
Chcialabym bardzo podziekowac za informacje,ktorych mi udzielilas.To dla mnie niezmiernie wazne.Ze mna sytuacja tez jest nieco skomplikowana.Studiowalam filologie(nie wloska)w systemie dziennym w Kolegium,.Teraz jestem na magisterskich uzupelniajacych w Lodzi.Gdybym odwazyla sie startowac po indeks na UMK,to byloby niesamowite wyzwanie!!!Ostani rok studiow zaocznych+dzienna italianistyka.Mysle,ze podolalabym,ale nie w tym rzecz.Czy zajecia odbywaja sie od poniedzialaku do piatku???Twoja systuacja byla,jest podobna do mojej:)Ja takze ucze sie sama,zaczelam od stycznia i calkiem niezle mi to idzie.Biorac pod uwage fakt,ze zaczelabym od pazdziernika,to daje 10 miesiecy nauki i to nie jest takie nic,prawda?Wiadomo,ze aby "smigac" po wlosku potrzeba lat praktyki,lat...bardzo mnie podnioslas na duchu...Z tego,co sie orientuje,w Toruniu mozna studiowac italianistyke od podstaw...to chyba dobrze?U mnie w gre wchodzi(prawdopodobnie)wyjazd do Wloch w okresie letnim-podszlifuje jezyk i zarobie troche pienidzy na to studiowanie,bo powinnam byc juz niezalezna,jesli chce studiowac,co mi sie wymarzylo:)!!!Mam takze pytanko do Ciebie:jak ocenisz system nauczania po tych trzech latach?Faktycznie mzona nauczyc sie jezyka???A kwestia egzaminow-czy na pierwszym semestrze przeprowadzane sa juz w jezyku wloskim???Mankamentem na pewno jest bark specjalizacji,prawda???Masz tytul licencjata-na dobra sprawe nie mozesz zajmowac sie chyba tlumaczeniami???Aha,lapiesz sie w tych przelicznikach ocen,bo w tym roku jest konkurs swiadectw...Powinnam Ci pogratulowac,pzreszlas egzaminy-po polrocznym kursie w zaciszu domowym???Niesamowite,ale jestem pelna uznania:)!!!Jesli bywasz na gg.to zapraszam.Moj 2966331.Dziekuje.
Kurczę, ile pytań :-)
No więc z przeliczników ocen nic nie rozumiem i uważam je za kompletny idiotyzm, bo wiadomo, że szkoła szkole nierówna i dlaczego jakiś lizus, co ma same piątki za aktywność i przynoszenie rekwizytów ma mieć od razu wstęp na uniwersytet? Ty, jak widać, masz talent do języków, więc spokojnie tego włoskiego się nauczysz. W pierwszym semestrze egzaminy z innych przedmiotów były po polsku, z włoskiego nie, bo miałyśmy z Włochami, a początkujące chyba wybłagały, żeby dla nich był tylko pisemny z gramatyki, ale nie jestem do końca pewna, w każdym razie wykładowcy nie wymagali od nich rzeczy niemożliwych, a w wakacje wszystkie pojechały na aupair i po powrocie nawijały jak prawdziwe Włoszki ;-). Więc jeśli Ty też jedziesz to masz już ten licencjat w kieszeni :-), on niby do niczego nie uprawnia, ale jak zadzwoniłam kiedyś w sprawie pracy do szkoły językowej to powiedzieli, że licencjat wystarczy. Tłumaczenia czasem jakieś robię (jak potrafię, bo żadnego specjalistycznego słownictwa na studiach nie było i w rzeczywistości niewiele się tam nauczyłam) , ale zazwyczaj po znajomości (ale w naszych czasach chyba wszystko, co ma związek z pracą, odbywa się po znajomości) i nikt mi wtedy w dyplom nie zagląda, nigdy jeszcze nikomu nie musiałam go pokazywać, więc uznałam, że magisterka niewiele by zmieniła, byłaby tak samo bezużyteczna. Ja również jestem pełna uznania, bo dwóch języków pewnie bym się nie nauczyła, a Tobie się chce i to jeszcze będziesz jeździc taki kawał :-). Chyba odpowiedziałam na wszystko, tak więc buonanotte i buona fortuna!! :-)
Kolejne serdeczne dziekuje kieruje w Twoja strone:)Wiesz,u mnie pytania rodza sie wraz z Twoimi odpowiedziami,ale to chyba naturalne?:)Czy Uniwerek oragnizuje wyjazdy, o ktorych wspominasz,regularnie?Czy moze sa to uciechy dla wybranych???Moj wyjazd do Wloch nie jest wcale taki pewny,bardziej to kwestia wielkiego marzenia.A jesli by sie udal,doszedl do skutku...na dzien dzisiejszy przeszkode stanowia pieniadze...jesli chce studiowac dziennie w Toruniu,to musze wziac pod uwage koszty utrzymania(pokoik,wyzywienie)+dojazdy weekendowe do Lodzi-chyba sie rozdwoje,ale mysle,ze warto,nie?Pytanie rowniez bardzo istotne:co sadzisz-odpuscic sobie studia,a zabrac sie za jakis kursik,np.roczny(nie musi byc koniecznie paipierek),wazne by rozumiec i mowic po wlosku,co wplywa niejdnokrotnie na wysokosc naszej pensji...Studia to jednak poznawanie kultury...a nie tylko jezyka...ale co jest bardziej na czasie,ze tak powiem???Jesli zagladasz na gg,to chetnie wymienie jeszcze kilka zdan:)Dzieki.Arrivederci domani...forse,forse,forse...ciao.
Ja mam do Was jeszcze pyatnie - jak jest z lektoratem z francuskiego na UMK? Czy można się uczyć francuskiego od podstaw?
Tak, można się uczyć od podstaw, jest francuskiego 6 h w tygodniu, intensywnie, jesli się tylko chce uczyc, to nbaprawde mozna... Mnie się baaaaardzo podobało!!!!!!!
No, wróciłam :-), lepiej mi nie przypominaj o wyjazdach, bo mnie krew zalewa.. No więc: dziewczyny, które jechały na aupair, musiały sobie to załatwiać na własną rękę, ale to to jeszcze nic, norma direi... Ale na trzecim roku pojawiła się możliwość wyjazdu na stypendium do Rzymu: było jedno miejsce dla italianistyki i dwa dla romanistyki (żałosne, prawda?), no i to jedno miejsce zajęła moja dobra kumpela, bo rzeczywiście na to zasługiwała. Później jedna dziewczyna z romańskiej się rozmyśliła, tak więc zwolniło się miejsce, ale nie myśl sobie, że ktoś nas o tym poinformował... Ten słynny "doktor" romanistyki (o którym mowa w temacie "Italianistyka na UMK") PO KRYJOMU poinformował o tym swoją blond pupilkę i my już po fakcie dowiedziałyśmy się, że było jakieś miejsce i że ona jedzie... Więc "uciechy dla wybranych" pasuje tu jak ulał. Co do stancji ja 3 lata temu mieszkałam w bardzo miłym pokoiku na Wrzosach za 200 zł miesięcznie, więc w porównaniu z Warszawą są to grosze.. Czy warto?? Wiesz, ja nie chcę nikogo zniechęcać do studiowania, jak podnieśli poziom to może warto, chociaż szczerze mówiąc moje podejście jest teraz właśnie takie, że myślę, że było lepiej skończyć jakiś inny kierunek, a z włoskiego zrobić jakiś papierek. Mówię tak, bo jak szukałam pracy we Włoszech, szukali przedstawicieli wielu zawodów, ale osób, których jedynym atutem była znajomość włoskiego i polskiego, nikt nie szukał, no chyba że do mycia kibli.. Nie chcę być tutaj jakąś wyrocznią, więc nie będę się więcej wypowiadac na temat "czy warto", bo nigdy nie byłam nieomylna. Wiem, że na pewno warto wyjechać, to najwięcej daje, poznajesz i "kulturę" (a raczej brak kulury) Włochów jak i ich język. Tak więc powodzenia i życzę podjęcia takiej decyzji, która da Ci najwięcej satysfakcji i pieniędzy w przyszłości :-)
Francuski był przezabawny ;-)
hej marzyciel! jak widze tez zdawalas stara mature, czyli obejmuje Cie ta sama rekrutacja, co i mnie; z tym przeliczaniem to jest tak, ze masz tam zalacznik nr 1, sprawdzasz, ile punktow "warte" sa Twoje oceny i ta ocene z polaka mnozysz razy 0,4, a ta z jezyka razy 0,6; czyli przykladowo, ja mam z jednego i drugiego 5, czyli po 90 punktow, czyli: 0.4 x 90 + 0.6 x 90 = 36 + 57 = 90;
i tak sie wlasnie z farfalla zastanawiamy, bo ona ma tez takie oceny, czy to starczy, zeby sie dostac, w co ja zaczynam watpic :/
pozdrawiam
To Ty mnie nie podbudowas/es...:)U mnie wychodzi 70,bo mam "tylko" czwóreczki na końcowych.Szkoda,że nie biorą pod uwagę ocen z ustnej matury:)Swoja droga,mowa jest tam także o punktach(czyzby dodatkowych)za ocenę z dyplomu zawodowego,więc może srednia by mi podskoczyła:)Startujecie w tym roku???Skąd jesteście???
ja jestem z gdanska i bede skladac papiery w tym roku :-)
cos Ci sie kompletnie pomylilo, z tymi ocenami z dyplomu, bo musial by byc to SUM, a sa to studia I-go stopnia; chyba musiales spojrzec nie na ta tabelke co trzeba...
aha i te oceny to nie z matury patrzysz, a z koncoworocznych, czyli oceny na zakonczenie edukacji licealnej
pozdrawiam
Nie,nie,nie...tabelka,o ktorej wspominam znajduje sie pod ta pierwsza z przelicznikiem ocen koncowych ze swiadectwa maturalnego.wiem,wiem,ze sa brane pod uwage te oceny,a nie wynik ocen z matury:)!!!Wspomnialam o dyplomie zawodowym(bo takowy juz posiadam,ale z innej filologii) wcale nie bez przyczyny...Moze ta tabelka,przelicznik ocen z dodatkowych dyplomow ma zwiekszyc szanse ubiegajacego sie o indeks:)???No....roznie mozna to interpretowac,prawda?Z ktorego jestescie rocznika???Sadzicie,ze za rok nabor tez bedzie odbywal sie na takiej zasadzie???
przysiegam, ze ja tam nic takiego nie widze zwiazanego z dyplomami :-)
ja jestem z '82
a co do przyszlego roku to nie mam zielonego pojecia, ja mysle ze oni zobacza jak im wyjdzie ta rekrutacja z tymi nowymi maturami, i wyciagna wnioski (jakie? tego nie wiem, ani ja ani pewnie uni jeszcze)
oooo,Ja jestem z 79:)Mam do Ciebie pytanko,takie zasadnicze,a mianowicie:jak stoisz z włoskim?Posługujesz się nim biegle???A tak przy okazji-wiem już,ze istnieje ponoć możliwość nauki francuskiego jako drugiego języka.Może są jeszcze inne możliwości co do wyboru lektoratu???
Widzę, że temat się rozwinął :-), co do lektoratu to oni zmuszają do tego francuskiego, ale u nas to było nawet bekaste, bo nikt nic nie kumał, wszystkim się myliło z włoskim, a lektorka była taka super jak ta kobieta co prowadzi "Najsłabsze ogniwo" ;-), ciekawe czy jeszcze jest, trzeba zapytać młodszych ;-)
wloskim nie wladam wcale - wlasnie chcialabym sie go nauczyc :-)
francuza tez, wiec ten lektorat by mi pasowal, a nie mam pojecia czy sa jeszcze jakies mozliwosci wyboru, wydaje mi sie ze z tego co tu pisano na tym forum to nie ma...
Mnie by pasowal szwedzki,bo niedawno stwierdzilam,ze do nauki francuskiego to nikt mnie nie zmusi,chyba ze...wielka milosc:)Zycie jednak potrafi platac figle(dowiaduje sie otym coraz czesciej),wiec moze i ten wyjatek potwierdzi regule?Mam rowniez takie pytanie9w szczegolnosci do crsisti),czy pracujesz w jakies szkolce jezykowej???Chcialabym nauczyc sie wloskiego i nawet sobie mysle(wczoraj sie nad tym glebiej zastanawialam),czy oby lepiej nie wyszlabym na tym,gdybym zdecydowala sie na szybki kursik+wyjazd do Wloch...nie wiem juz,nie wiem....
Nie pracuję w szkole językowej, bo nie zrobiłam kursu pedagogicznego, a w tej szkole, w której byłam na rozmowie, chcieli kogoś z podejściem pedagogicznym.. A najlepsze z tego wszystkiego jest to, że zajmuję się dzieckiem :-), a za 2 tygodnie jadę zajmować się dwójką włoskich dzieci , a dla Ciebie mam rozwiązanie: włoskiego naucz się sama + wyjazd, a potem wpadnij tu do nas do Gdańska na skandynawistykę i weź jeszcze lektorat z Włocha i juz wtedy na pewno świat stanie przed Toba otworem :-)
Skandynawistyka powiadasz???Mowisz o Uniwerku Gdanskim???Sprawdzilam ich oferte,ale wydaje mi sie,ze proponuja tylko angielski,niemiecki i francuski:(Popraw mnie,jesli sie myle.Dzieki.
Ciao widze ze Gdansk sie pojawia:) Moja fascynacja wloskim trwa od lipca.Bylam 2 msc na praktykach.Po powrocie przenioslam sie z lektoratu niem wlasnie na wloski.Moze wiesz gdzie najlepiej zapisac sie na jakis kurs.? Niedrogi oczywiscie. Studencka kieszen jest przeciez zawsze pusta.
Wiem mniej więcej (ale raczej mniej ;-) ) tyle co Wy: wiem tylko że jest mnóstwo szkół językowych, w których nie mam pojęcia czy warto się uczyć i nie mam odwagi polecać ich ludziom z pustą kieszenią... może jakieś korepetycje? To chyba taniej wychodzi..? Tylko nie polecam Massimo, bo to podobno naciągacz.. tak słyszałam, sama się nie przekonałam...
A co do skandynawistyki to dziwi mnie informacja o tych lektoratach, bo czemu ludzie z anglistyki i z zarządzania mogą wybierać wśród wszystkich dostępnych języków, a inni nie?
No Masssimo do mnie przychodzil i ma nadal przychodzic. Wkurza mnie bo przychodzi do mnie jak mu sie chce.Jakis dziwny on jest ale jedno mnie przy ni trzyma mozna z nim pogadac po wlosku.A ile czasu do Ciebie przychodzil?
Nie wczytalam sie on do Ciebie nie przychodzil.Sorry.
nie przychodził, ale rozmawiałam z dziewczyna, której obiecał pracę w Rzymie, wziął od niej 300 zł na jakies niby opłaty w ambasadzie czy coś i zniknął.. więc chyba non e' affidabile..
Kłamczuch z niego.Jak do mnie raz nie przyszedl to probowal mi wmowic ze okradli jego mieszkanie ukradli mu ksiazki ( Tego dnia mial mi je przyniesc) itd. Czas poszukac kogos innego. Pozdrawiam.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 34
poprzednia |