na jedzenie - 300 euro miesięcznie?

Temat przeniesiony do archwium.
31-54 z 54
| następna
Julie, wiem, ze to malo. Ale ja nie jestem jakims lakomczuchem.:P Kolacji np. nie jem. :)
Ktos sie pytal, gdzie mieszkam. Mieszkam w Rzymie. Ja znam restauracje, gdzie za pizze i servizio placi sie 4,5 euro (za najtansza pizze). I naprawde robia tam dobre jedzenie. A dlatego jest tak tanio, bo restauracja jest na widoku, w dzielnicy Trastevere, wiec nawet jesli maja ceny nizsze niz gdzie indziej, to i tak im sie zwroci, bo zawsze sa tam tlumy ludzi. :)
Nie wiem jak inni, ale mi nie zdarzylo sie prawie nigdy placic 15 euro za posilek w restauracji.Prawie zawsze mieszcze sie w kwocie 10 euro. :)
Julie, wiem, ze to malo. Ale ja nie jestem jakims lakomczuchem.:P Kolacji np. nie jem. :)
Ktos sie pytal, gdzie mieszkam. Mieszkam w Rzymie. Ja znam restauracje, gdzie za pizze i servizio placi sie 4,5 euro (za najtansza pizze). I naprawde robia tam dobre jedzenie. A dlatego jest tak tanio, bo restauracja jest na widoku, w dzielnicy Trastevere, wiec nawet jesli maja ceny nizsze niz gdzie indziej, to i tak im sie zwroci, bo zawsze sa tam tlumy ludzi. :)
Nie wiem jak inni, ale mi nie zdarzylo sie prawie nigdy placic 15 euro za posilek w restauracji.Prawie zawsze mieszcze sie w kwocie 10 euro. :)
branzino albo orata i tylko świeże zazwyczaj raz w tygodniu.Oczywiście jak jest oferta kupuję więcej i wkładam do zamrażalki.
a mięso zazwyczaj kupuję w coop z Polski wołowinę,oczywiście moje tygodniowe to nie tylko mięso na obiad jemy też makron czy risotto,wystarczy trochę fantazji.
spaggia, a nie powiedziałabyś dokładniej gdzie są te restauracje, ja też nie lubię przepłacać :)
alez cudnie piszesz, po dwoch latach, rewelacyjnie.
Spiaggia w Mediolanie i okolicach to za 10 euro nie wiem czy udaloby Ci sie zjesc margherite + napoj + coperto ??? Makaron od 7 do 12 euro za porcje..
Grazie Laurie2000 e mua-mua. Spero sara' sempre meglio (ale perfekcjiny nigdy nie będe, jeżeli nie będe troche systematycznie nauczyć się gramatyką..ale nigdy nie mam czasu).
Posilek to konkretneie co? Antipasti, primo, secondo, owoce, deser i kawa na koiec? Jesli placisz w restauracji 10 euro to masz tam jedzenia za max 4-5 euro. Bardziej 4 niz 5. Co ta moze byc? cos czego w domu pewnie bys nie jadla.
ale wy leniuchy jestescie..gotwac wam sie nie chce czy co?..dwie lewe rece macie czy jakies beztalencia kulinarne jestescie ?? Bo nie rozumiem..Powiem wam cos,zapamietajcie i dacie rade przezyc a 300 eu miesiecznie Jedzenie GORACE jest tansze niz ZIMNE, co to znaczy?..lopatologicznie mowiac trzeba zakasac rekawy i samemu przyrzadzac posilki 2x dziennie wylacznie GORACE..wyjdzie duzo taniej nisz nasze kanapki i cos do nich/czyli jedzeie zimne/Zadnych wyjsc do restauracji,no ze 2 x w mies mozecie kupic pizze ale na wynos, naprawde duza pizza to koszt gora 7 eu i na dwoje osob chcacych zachowac linie wystarczy..Grunt to nie brac przykladu zWlochow i nie obzerac sie jak swinki na noc..jesc inteligentnie 60% menu dziennego niech beda warzywa/ja glownie bazuje na papryce baklazanch cukini te to robie na GORACo czyli wruch patelnia grillowa ,koszt takowej to ok.8/10 eu,na mercato.Gorace jedzenie to glownie mieso,kupuje na tackach steropianowych, miesko /pokrojone w plastry /przyprawiam Delicata do miesa,ktora chetnie przywoze sobie z kraju albo szukam w Lidlu Miscelli w szklanym opak.jest smakow podobna..2 kawalki miesa na steropianowj tacce to koszt ok 2,8 eu troche makronu czy ryz,kupuje malo chleba,wsuwam glownie jablka i czekolade..Ale wracajc do tematu..jak pomyslicie dobrze bez rozbuchania i ograniczycie konsumeckie zapedy to 5 eu na glowe dziennie to jest kwota wystarczajaca..Glowne trucco w tym wszystkim to znalzc dobry sklep zdobrymi cenami..ja miesa w Lidlu nie kupie tam sa za duze porcje dla mnie a zamrazalnik mam mikroskopijny.Uzywam duzo jajek,pomiodorow ogorkow,marchwi..Ktos moze rzec zenie duzo produktow uzywam,kilka na krzyz,ale wten sposob raz na tydz w piatek moge zjesc rybe kupowana na mercato,lubie dorsza.15 eu za kg!..czyli za jednego place 4 eu plus pieczywo ser ,kawa parzona domu ,uzywam tylko ILLY bo jest najlepsza..maly luksus na jaki mnie stac..i po co mam pieniadze we wloskich sklepach i resturacjach zostawiac?uwazam ,ze jestem bardzo dobra i magiczna kucharka,mam mnostwo przypraw z POlski..gotuje lepiej niz kucharze w resturacjach..Wlasciwie nie lubie chodzic do resturacji,raz zeinni ludzie sie tam tylko gapia na mnie ,bo widac ze cudoziemka /biora mnie za Niemke,Holenderke/ dwa za dlugo to trwa..wole sama posmigac po kuchni i czary mary w ekspressowym tempie magiczna kuchnia.Pamietajcie zaoszczedzicie jedzac jedzenie GORACE..w domu :D Smacznego!
ja mysle,ze da sie spokojnie zrobic porzàdne zakupy za 100 euro raz na tydzien,wliczajàc w to i mièsko i ryby...
Powiedzialabym. :) Nie chcialam zeby wygladalo to na reklame. :) Ja czesto chodze do restauracji (a raczej chyba mozna to nazwac osteria lub trattoria) Carlo Menta na Trastevere. :)
Wierze, powiedzialam ile wydaje na moim przykladzie... W cenach na polnocy nie orientuje sie.
No nie. Posilek to dla mnie "cos do jedzenia", po czym nie czujesz sie potem glodna. :) Jesli jadlabym przystawki, pierwsze, drugie, desery itd. to dawno wygladalabym jak slon. :P Zreszta nigdzie nie ma obowiazku jedzenia wszystkiego.

Ja np. jak wychodze cos zjesc na miescie, biore tylko jedno danie - tyle mi wystarczy. Albo jest to pizza, albo jakas pasta (taka, ktora mi bardzo smakuje a ktora nie wychodzi mi tak dobrze w domu), albo wrecz czasem tylko przystawka, typu warzywa grilowane.Do tego biore czasem wode mineralna/Cole albo kawe.Czasem jakis deser.
Tylko gotujac non stop w domu zaplacisz wiecej za gaz. :)
w moim przypadku nie..raz ,ze nie mam gazu, dwa ,ze place czynsz incluso..place kwote czynszu i reszta mnie nie dotyczy,mam w tym prad, ogrzewanie co, tv, internet miejsce parkingowe,pralnie z szuszarnia plus reperacje tego co sie zepsuje w domu.
Gaz do gotowania kosztuje tyle co nic. Zuzycie latem jest bardzo niskie / a i tak uywam go jeszcze do grzania wody /.
To zmienia postac rzeczy. Trudno to nazwac wyjsciem do restauracji.
no tak teraz juz wszystko jasne..te resturacje..Ja juz sie' naresturowalam' w zyciu,teraz wole wlasnorecznie robic to co widzialm i adlam w dobrych resturacjach..dlamnie to jak magia..chyba moglabym wsojej resturacji pracowac i wyczarowywac to co chce ..Przeczytajcie to i was oswieci o czym mowie..heheheeee :One naprawdę mają tylko jedno w głowie! O czym przeciętna kobieta myśli przez dwa lata swojego życia? Odpowiedź jest dość zaskakująca - o jedzeniu.
Najnowsze badania przeprowadzone przez brytyjskich naukowców wykazały, że każdego dnia ankietowane panie myślały o swoim następnym posiłku lub planowały przekąski średnio przez 44 minuty dziennie, co daje ponad 5 godzin tygodniowo i prawie 1 dzień miesięcznie.
Panowie okazują się mniejszymi łasuchami. Myślimy o posiłkach średnio 39 minut dziennie, czyli rok i 7 miesięcy w skali całego życia.http://facet.dlastudenta.pl/artykul/One_naprawde_maja_tylko_jedno_w_glowie,37949.html
Nie jestem snobem, ktory musi wychodzic koniecznie do lokalu, w ktorego nazwie widnieje slowo "restauracja", i ktory koniecznie musi zamawiac posilek zlozony z przystawki, pierwszego, drugiego, 3go i kolejnego dania ;) bo tak wypada i jest to trendy, bo widac wtedy na ile mozna sobie pozwolic. ;)
Zreszta ja juz od ponad 2 lat jem posilki zlozone z tylko jednego dania, wiec po co mam na sile pchac w siebie kilka dan, skoro jedno mi wystarcza? Zreszta co to za drugie danie typu 2 kawalki jakiegos miesa na talerzu? ;) Jesli chodzi o posilki 2-daniowe, to preferuje polska kuchnie. :)
tak jak..we wloskich resturacjach szalu dostawalam z powodu "obowiazkowych dan do zjedzenia"..i jak uczyla mnie babcia :trzeba zjesc do czysta!Te ilosci co zjadaja wlosi sa nie normalne ..Kurcze ludzie w Afryce z glodu umieraja..a oni wpierdalaja jak najeci i cale masy zarcia po smietnikach sie walaja..cale siaty bulek, warzyw i owocow..To niemormalne i niemoralne/ moim zdaniem :D..sorki zadosadne slowo, ale musialam ..sfogo..
Co ma piernik do wiatraka? Rozmawiamy tu o roznych rzeczach. Co innego wpasc do restauracji na jedno danie / moim zdaniem w ogole bez sensu /, co innego wybrac sie do restauracji. Jedno danie zrobie i zjem w domu w ciagu 15 minut. W tym watku piszemy o cenach, wiec dobrze jest wiedziec co porownujemy.
A ja nie rozumiem, co ma ilosc zamawianego jedzenia do tego, czy zjedzenie kolacji poza domem mozna nazwac "wyjsciem do reastauracji" czy nie. Czyli co, jesli daje rade zjesc tylko przystawke i pierwsze danie, to to juz nie jest "wyjscie do restauracji", a wrecz (wedlug Linn) sensu nie ma? No wybaczcie, dla mnie wyjscie do restauracji nie oznacza napchania w siebie jak najwiekszej ilosci zarcia, tylko wybranie sie z kims na kolacje i spedzenie milo czasu.
zgodze sie; ja tez zamawiam jedno danie, poniewaz, gdy zamawialam przystawke, zawsze pozniej zalowalam, bo juz sie najadlam. Tak wiec wyjscie na jedno danie jest jak najbardziej z sensem.
Temat przeniesiony do archwium.
31-54 z 54
| następna

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia