i nie zgodzę się z tym, ze włoszki są niby takie niedostępne, trudne do zdobycia, sru tu tu tu..one są po prostu przyzwyczajone od maleńkości do komplementów i "come sei bella" nie robi na takiej większego wrażenia, bo słyszy to średnio co drugi dzień juz od chwili poczęcia, jeszcze w lonie matki jej nawijają jaka to jest bella, wokół pełno super przystojnych amantów, wiec przebiera jak w ulęgałkach, bo wie, ze ma w czym, jak nie jeden to drugi zaraz się znajdzie, nie musi sie rzucac na pierwszego lepszego, ktory troche jej poslodzi, nie daj Bog jakis biedak bez grosza, jak juz przebierać to w bogatych, żeby miec na ta torebkę od Prady juz w najgorszym wypadku, to jest niby ta niedostępność?! hmmm dla mnie to jest zakamuflowane zwykle k***... to, ze sa wyrachowane, przeliczają, wyliczają, kalkulują...nie wiem co gorsze w sumie.. a Polacy zwyczajnie jak juz wspomnialam nie potrafią po pierwsze prawic kobiecie komplementow, jak juz sie zdobędzie na jakis to z mega burakiem na twarzy, albo po pijaku, nie doceniaja polek, nie chce im się chcieć, maja wyśrubowane do granic mozliwosci oczekiwania co do swojej partnerki pod kazdym wzgledem a szcegolnie jesli chodzi o wyglad...wiec nie dziwota potem, ze jak taka niedoceniona dajmy na to myszka, usłyszy- sei bella- w 5 minut ma spakowane walizki i gna na lotnisko na piechote do swojego amore...
dobra, nie plote juz 3 po 3 ide spac ...
a moze jeszcze poopowiadam o sobie ?? :D :D
wiem, wiem chetnie byscie poisluchali jaka jestem fantastyczna, ale jednak ide spac :D