a moje to kozaki zciągnąć....i jakieś ładne lekkie buty założyć...i przez świat pachnący chodzić a nie przez białoszaroobrzydliwy
teraz koniec magy M. oglądałam..nawet im się ta ostatnia scena udała...
ja dziś z P. na obiedzie i winie grzanym bylam...dokąd to zmierza wciąz nie wiem, i nawet się nie zastanawiam, wszystko jakoś ostatnio bezbarwne i hedonistą się, doraźne grzańce bez trudnych pytań i nieznanych odpowiedzi
magi nie ma dziś?