„Tajemnica Brokeback Mountain”
coś Wam tu wkleję - moze to nieładnie tak czyjejs wypowiedzi używać - bo podkreslam na tym forumowym forum, że to nie ja napisałam, tylko jakis fajny ktos w komentazru do tego filmu na portalu mojego miasta koziołek.pl:
"MIŁOŚĆ. Zawsze porównuję ją do ogniska. Pewnie to efekt częstych wizyt na Mazurach. Gdy nocą płonie ognisko to jest kilka fajnych spraw: najpierw ciepło i światło, potem nastrój. Możliwość zrobienia sobie czegoś do jedzenia. I wiele innych spraw. Nie za bardzo widać zaś dymu. Ale wystarczy odrobina wiatru aby go poczuć, zaczyna dusić, palić w oczy wdzierać się do gardła. I wcale, mimo ciepła i światła nie da się wtedy wysiedzieć przy ognisku. Nie raz ja sam i wielu mych znajomych zmieniało miejsce przy ogniu albo odchodzili. Miłość to ogień. Pozostałe rzeczy są dodatkiem. Istotnym, ważnym ale zależnym od tego czy płonie ogień. Mam tu na myśli wierność, stałość, uczciwość. Nie lubię odwracania porządku, ani zmuszania mnie do wierności w imię czegoś co dawno nie istnieje. Nie ma miłości to nie ma pozostałych spraw. Kwestia zamknięta. Żyjemy dalej.
"Tajemnica Brokeback Mountain" mnie fascynuje. Centralnym tematem wielu scen było ognisko. Dobrze, że w filmie brakowało scen erotycznych. Dla mnie ten film był przepojony "ognistym" erotyzmem. Takim bardzo gustownym, tęskniącym. Nie mam zamiaru przepraszać za własną wizję. Chcę pokazać, że taka może istnieć... "
bardzo mi sie ten komentarz spodobał, bliski mi jest i tez tak na ten film patrzyłam..polecam