Fiore, zle mnie zrozumialas, nieczego ci nie zazdroszcze....nie pisz prosze w ogòle takiego slowa...polaczki, to okropne.Jestem od 5 lat zona Wlocha, mamy 2,5 letnia còreczke.Oczywiscie mojego meza poznalam we wloszech, jak wiekszosc z nas.I byc moze w przeciwienstwie do innych, nigdy tu nie chcialam mieszkac, dlugo odwlekalam decyzje o pozostawieniu Polski, mojej rodziny i przyjaciòl, ktòrych caly czas mi brakuje.Ale meza mam super, i nie ma wyzelowanych wlosòw, nie robi bokòw, i nie przesadzajmy juz z tym temperamentem, jest swietnym mezem, kochankiem i ojcem.
W Polsce mialam sobra prace, mieszkanie ,samochòd...nie bylam w ciazy, nie muslalam wychodzic za maz....ale po prostu spotkalam wlasciwego czlowieka i tyle.Bo to przeciez jest najwazniejsze ...wlasciwy czlowiek.I dla niego zrezygnowalam z tego co mialam najdrozsze i za czym czasem do tej pory tesknie.I mysle ,ze ta tesknota nigdy nie zniknie. ale dopiero zycie tu, w Italii pokazalo mi , jak bardzo Polacy i Wlosi ròznimy sie, jak ròzna jest nasza kultura i mentalnosc. I nie zawsze pasuje mi ta krzykliwosc i wesolosc Wlochòw, choc juz przyzwyczailam sie do ich narcyzmu i sposobu ubierania sie...w czym mezczyzni nie ustepuja kobietom.