wloskie marzenia

Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 128
potwierdzam. Franci ma cudownego czlowieka za meza, ktory ma niewiele wspolnego ze stereotypem wlocha...
milli a Ty też musiałaś trafic na dobrego włocha, bo wydajesz mi sie inteligentna osoba wiec nie mogłąs dokonac złego wyboru)
Jeśli wejdziesz między wrony,musisz krakać jak i one.To przysłowie pokazuje ci,że biorąc ślub we Włoszech i mając tam wesele musisz poddać się ich zwyczajom.Nie są takie jak w Polsce.rnA prppos twojej opowieści.Nie powinnaś się obrażać za słowa krytyki ale spowodowałaś ją swoimi wywodami.Jesteś napewno bardzo młodziutka,za jakiś czas sama będziesz się z tego śmiała(chyba,że jesteś wrodzonym smutasem,który wszystko bierze na poważnie).Ale jak nie śmiać się z wywodów,że planowałaś przyszłaś po kilku dniach znajomości.A twój luby wie chociaż o tym,że planujesz z nim ślub,przyszłość?Bo ty budujesz zamki z piasku nie informując go o tym.rnJestem starsza od ciebie,sporo przeżyłam,również związek z cudzoziemcem,którego zresztą zostawiłam dla Polaka.
pomylka ! jak na razie wolna ! chociaz przez moje zycie przewineli sie wlosi, austriak, polacy i nawet jeden Kuwejtczyk :)
znam wlochow od lat: ich wady i zalety. Nie lubie generalizowac, nie uwazam, ze wszyscy wlosi sa zli czy mysla tylko o jednym (prawie wszyscy). Znam fantastycznych mezow i narzeczonych, i takich, od ktorych uciekalabym na drugi koniec swiata. Sto ancora aspettando mio principe azzurro :))))
milli pamietaj jak czsami bede isał na przekur Twojemu zdaniu to tylko dlatego ze czasmi lubie sie popsocic inteligentnym osoba P)
dobrze, zgadzam sie i uwielbiam slowne potyczki. Tylko blagam ! Pisz bez bledow, bo jak je widze to dostaje oczoplasu, potem skretu kiszek i dech mi zatyka ...
Pisał,przekÓr,osoboM,czasAmi.
przybij piątkę Milli
ooo, juz mi lepiej..ale jak sie nie myle to inf. ma usprawiedliwienie. Inf. ty wloch jestes, prawda ? A mieszkasz w Polsce ?!
Inf.podawał tyle pochodzeń,że pewnie sam już nie wie kim jest bo się wreszcie zamota.Polak z różnymi odgałęzieniami(prawdziwymi lub nie)
jak można znać czyjeś "wnetrze" lepiej niż on sam ? oO
By the way, może chcecie poczytać moją historie ? ;D Ale niestety nie zapewniam Was, że głównym kochankiem w tym opowiadaniu będzie włoch ;( ;P Wracając do tematu, to nie jest uszczypliwość z mojej strony, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś mi mówi "znam cię lepiej niż ty sama" A.B.S.U.R.D
z czym to mamy zjeść?bo to tak ni przypiął ni przyłatał.
Pisz Szarpie swą opowieść.
cenzura oczywiście żartowałam, ale obiecuje, że już się zgrywać nie będę =)
Pisz,nie Szarp nam serc złaknionych miodu.Ale my przecież lubimy zgrywy.Jak spoważniejemy to będzie znaczyło,że nie żyjemy.
Nie jestem malolatka!!! nie planowalam przyszlosci z facetem po 3 dniach !!! Bo to by bylo chore! poznalam go i potraktowalam normalnie jak przygode,zamienilo sie to w ponad 6 miesieczna pisanine do siebie dzien w dzien i po pewnym czasie nabralam ochoty na spotkanie jego i nie powiem bo zaczelo mi zalezec w jakis sposob tej znajomosci! Ciesze sie z tej znajomosci poniewaz dzieki temu zaczelam sie uczyc jezykow na ktore wczesniej nie poswiecalam wogole czasu i uwagi!Jego znajomosc przyciagla inne rzeczy i zakonczylo sie to tym ze teraz jestem z naprawde z fajnym facetem ,jestesmy zareczeni i narazie sie uklada! Wszystko sie moze zmienic jak to w zyciu bywa! Bylam 5 lat z chlopakiem planowalismy wspolna przyszlosc i nie wyszlo ,z tad to podejscie! Zycie to nie bajka! Moja historia nie ma na celu pokazywania jakiejs glupoty kolejnej sliniacej sie polki na wlochow tylko to jak dzieki jednemu spotkaniu mozna zmienic wiele w swoim zyciu !(nigdy sie nie interesowalam obcokrajowcami,gdyby nie raczkowanie mojego jezyka ,ktorego zaczelam sie uczyc nie moglabym byc z obecnym facetem) oj bylo by czego zalowac! :(
Do Fiore natemat wesela wloskiego.Ja bylam na 4 weselach na polnocy wloch i na pewno roznia sie od naszych choc z pewnoscia nie sa mniej wystawne. Oni po prostu mniejszy nacisk klada na zabawe a wiekszy na cala scenerie i nastroj, np. uroczystosc malenkim zabytkowym kosciele, potem eleganckie aperitivo, bufet z przystawkami i przyjecie w zamku, pokaz sztucznych ogni, oswietlenie itp. Uroczysty posilek weselny obiad lub kolacja trwa kilka godzin, trzeba miec niezla kondycje bo siedzi sie za stolem i od czasu do czasu jest mala przerwa na sorbetto.Po przyjeciu i po torcie zaczyna sie czesc nieformalna, ale zwykle wielu gosci nie bierze juz udzialu w zabawie i pozostaja glownie przyjaciele mlodej pary, pojawiaja sie barek z trunkami i muzyka z plyt i zaczyna sie potancowka, czasami jest wodzirej, ktory prowadzi zabawy i tance grupowe.
No to i ja cos o slubie.... Slub i wesele mielismy tu , w Italii.Pobieralismy sie w kosciele , slubem konkordatowym, w sobote ( a nie w niedziele co jest tu praktykowane) oczywiscie, o godz.15.Potem bylo wesele w zamku:) ale w zupelnie polskim stylu, mialam 15 gosci z Polski i tak rozkrecilismy zabawe ,ze Wlochom oczy na wierzch wyszly, nie bylo czasu na jedzenie, za to wytanczylismy sie wszyscy za wszystkie czasy.Ja tez mieszkam na polnocy Wloch i faktycznie tu najwazniejszy jest weselny posilek a nie tance.Naszej uczcie tez niczego nie brakowalo, ale byly oczywiscie oczepiny, ktòre prowadzil ksiadz -Polak , ktòry odprawial msze slubna.W kazdym razie slyszelismy jeszcze dlugo od wloskiej rodziny,ze nigdy sie tak nie ubawili, a moi znajomi smiali sie ,ze nie byli jeszcze na weselu na ktòrym nie byloby wòdki, a u nas nie bylo, ale bylo wino:) w upelnosci sie sprawdzilo:) Potem wszyscy moi znajomi i rodzina zostali u nas jeszcze przez tydzien, zwiedzalismy zakatki i swietnie sie bawilismy.
Bo prawda jest taka, ze Wlosi bardzo w nas Polakach to lubia i zazdroszcza nam tej cechy. Oni moga byc bardziej romantyczni i lepiej ubrani ale to my potrafimy sie swietnie bawic nie tylko przy takiej okazji jak wesele i nam niewiele trzeba, zeby rozkrecic szalona impreze i wciagnac to nawet tych najnudniejszych i najdretwieszych Wlochow!
Nie podoba mi sie to ze ok godz 1 w nocy ludzie juz zaczynaja sie rozchodzic i tak naprawde zostaje ta garstka przyjaciol ! A wogole to sie zastanawiam nad kosciolem,poniewaz ja nie rozmawiam po wlosku !!Jak to rozwiazac???
Fiore to moze zaplanujcie sobie posilek troche wczesniej i tak, zeby nie trwal on 5 godzin to wtedy niezmeczeni jeszcze goscie nie pouciekaja i zdaza sie rozgrzac na zabawie. Moze miedzy posilkiem a tortem zaproponowac muzyke i tance. Goscie na pewno nie wyjda przed tortem ani zaraz po bo to nie wypada. A poza tym zobaczysz, ze z dobrej zabawy sie nie ucieka. I koniecznie wprowadz cos z polskich tradycji tak jak mowila Franczi!
I napewno do daty slubu jeszcze troche zostalo to opanujesz po wlosku tekst przysiegi do perfekcji. Zreszta bedziesz mowic tylko "Si"
Wychodzisz za mąż za Włocha,wiążesz się z jego krajem i rodziną i nie znasz włoskiego?A mówiąc si za każdym razem(jak masz radzone)nie wiedząc czemu przytakujesz możesz popełnić błąd,który będzie sie za tobą wlec przez całe życie.
A twój luby chociaż wie o tym,że planujesz z nim ślub i wspólne życie?
Troszcz sie o siebie a nie o innych.A jak ktoś nie jest debilem to obcy jezyk może opanowac w stopniu komunikatywnym w niecałe dwa lata.A tak poza tym to nie twoja broszka.
Van Helsing.Założycielka tematu w 1 wpisie napisała,że poznała go rok temu,nie zna żadnego języka obcego a planuje ślub i życie w obcym kraju.Przez ten rok powinna już dobrze posługiwać się włoskim ponieważ sprawia wrażenie inteligentnej i wrażliwej osoby chociaż jest trochę infantylna.A to nie powód żebyś wyzywał/a od debili.
Po 1 na codzien moze sie porozumiewac w innym jezyku a tekst przysiegi po wlosku wczesniej sobie przetlumaczyc. A po 2, to jesli zdecydowala sie na slub to chyba wiadomo, ze w kosciele bedzie tylko "si" .
naucz sie czytać-napisała ze zaczęła uczyć sie ang ponad rok temu i pewnie nadal się uczy więc z komunikacją nie jest zle (może zna jakiś inny trzeci język z ktorym w ktorym teraz gada z nowym italiancem).Napisałam-jeżeli ktoś nie jest debilem-ponownie nie zrozumiałeś. tak na koniec to co się wtrażalasz w nie swoje sprawy co to za pseudotroska.Ludzie!!! żyjcie swoim życiem zamiast wtryniać się w sprawy innych.Dziewczyna jest pelnoletnia wie co robi i nikomu do tego.
Nie rozumiem, przeciez w kosciele tez sie wypowiada przysiege.
przecież wyraźnie napisała,że nie zna żadnego obcego języka.Przysięga przysięgą,si wypowiedziane wielokroć.A później?Mam nadzieję,że życie jej się ułoży ale życie to nie tylko ta chwila w kościele czy urzędzie.To szara codzienność,raz lepsza,raz gorsza.A do tej codzienności potrzebne jest porozumienie wypowiadane w tym samym języku.
To fakt powtarza sie ja za ksiedzem.
Przysięgę się powtarza ale w czasie wspólnego życia język jest potrzebny.Za kim będzie powtarzać prośbę o wspólny spacer,pieniądze(bo nie znając języka nie pójdzie przecież do pracy)itd.
Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 128

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia