Arab w Milano

Temat przeniesiony do archwium.
91-120 z 128
No Genio, to był taki sam sposób jak każdy inny. Może i lepiej bylo wymyśleć coś innego (może wtedy be menda zareagowała) ale ona wymysliła to...

No i co z tego?

Od razu dziecinna, głupia?

Ja bym powiedziała, ze co najwyżej mało oryginalna ... ale ja pewnie tez bym taka byla...
a wogole to mam wrażenie, ze czepiacie się bo wam sie nudzi i nic lepszego do głowy wam nie przychodzi.
Widze, ze temat wrocil, to moze jeszcze ja dodam trzy grosze. Ja to widze tak. Mala restauracja, wlasciciel i obsluga arabska. Przypuszczam, ze niewielu Wlochow tam przychodzi. Szef zobaczyl 20-sto osobowa grupe i nakazal szczegolnie milo ja obsluzyc. I tak sie stalo. Przypuszczam, ze nasza bohaterka poinformowala, ze bywa w tym miescie co jakis czas wiec zostala tymbardziej milo obsluzona, aby nastepna grupa z ta dziewczyna zawitala do jego restauracji. Ba, nawet dal maly prezent aby zachecic ta dziewczyne. W ten sposob postepuja firmy, ktore zabiegaja o konsumentow. Jesli dziewzcyna odebrala to innaczej, to jej problem.
genio-eugenio nie uprawiaj Cyberslackingu. A jak to robisz to rób to z głową to adresiki dla ciebie
www.ishouldbeworking.com
www.donsbosspage.com
W miejscu pracy, jak wyliczyli amerykańscy naukowcy, ściągana jest też połowa materiałów ze stron pornograficznych. A we Włoszech ten wskaźnik wynosi 70%
dzięki za wywody bardzo sie przy nich zrelaksowałem
P.S 60% Włochow w godzinach pracy odwiedza też portale randkowe. haha
Ludzie nie bawcie się w domorosłych psychiatrów bo wasze diagnozy są " śmiszne".A tak naprawdę jeżeli się zastanowić nieco głębiej to chyba wszyscy jesteście niezle świrnięci i uzależnieni od netu-non stop te same nicki,wypowiedzi w godzinnach rannych czyt. godzinnach pracy (nowy netowy kącik bezrobotnych),dysputy na tematy ściśle prywatne (samotność w sieci).Tak naprawdę to jestescie warci inf-a ainf was. ;))))
ciesze sie rahmo, ze ty jeszcze zachowalas trzezwosc umyslu..czy aby na pewno?
hehe jeszcze tak ale byc może sesja już wbrew pozorom tuż tuż niedlugo nieszczęsną trzezwośc zmąci.Jedno jest pewne -jeśli będąc w waszym wieku (metryczkowym) zaczne wypisywać takie bzdety z taką częstotliwością i o każdej porze dnia to będzie oznaczać że rozum straciłam calkowicie i bezpowrotnie.Oby to się nigdy nie stalo.
O_O.Szukając określenia dla przeciętnego bywalca tego miejsca przychodzi mi do głowy tylko jedno słowko:jackass. :D pzdr.
rahma a mi określenie na ciebie:
http://www.cyberbully.org/
hehe
Kociunia pomysl na drugi raz:
http://detektywistyka.rubikon.pl/poradnik-szpiega.html
haha
Rahma, bez względu na twoje zapatrywania, co ci sie wydaje śmieszne, co nie, jak byś nazwała to a jak tamto, podtrzymuję swoją, oczywiście amatorską, diagnozę odnośnie Infa: chłopak jest chory i już.
jesteś wręcz przesłodka;D
...i żałosna jeśli nie byłaś w stanie znależć lepszego określenia
yahalomim dziekuje za okruchy zrozumienia. Widze ze temat moj wywolal burze choc nie bezposrednio a przez szalonego info (szalona?? nigdy nie wiem jak to plec, czasem mam wrazenie ze pisze jako kobieta, innym jako mezczyzna) dziekuje rowniez za inne posty. Wystawiajac swoj post na forum trzeba sie liczyc z tym, ze opinie beda rozne i nie zawsze pochlebne. Popelnilam blad, macie racje, trzeba bylo wrocic tam znowu, jako klientka i zobaczyc jaki bedzie rozwoj wydarzen. Ale ja chcialam szybko, od razu... Teraz juz droga zamknieta milego weekendu dla wszystkich
contro mondo Widze ze temat moj wywolal burze choc nie bezposrednio a przez szalonego info (szalona?? nigdy nie wiem jak to plec, czasem mam wrazenie ze pisze jako kobieta, innym jako mezczyzna) dziekuje rowniez za inne posty.
ano taki jest inf. a najcześciej powtarza sie opinia o mnie:
Czy pesymista to watpie, za to zdecydowanie czlowiek wybitny. Jak chcesz poznac poglady naszego kolegi inf.a przegladnij jego wpisy na forum hiszpankim albo wloskim. W sumie na angielskim i tutaj tez mial pare kwiatkow:P Pisze bardzo rzeczowo i na temat, zazwyczaj rzuci tez jakims niesamowicie interesujacym linkiem. W ogole warto sledzic co ma do powiedzenia, na poprawe humoru niezawodne.
no czyli nie jest tak zle ze mną.gloriam qui spreverit, veram habebit
contro mondo warto sobie pzreczytać tą recenzję:
Jesteś pracownikiem w wielkiej korporacji. Wchodzisz do toalety i widzisz na podłodze czerwoną dyskietkę. Jest na niej napisane: "Poufne. Lista płac kadry menedżerskiej.", obok widnieje logo firmy. Zakładając, że nie należysz do kadry, za chwilę jesteś już przy swoim komputerze. Awans temu, kto nie włożyłby dyskietki do stacji - ciekawość zżarłaby każdego. Otwierasz znajdujący się na niej plik Word. Nic się nie dzieje, błąd....

... właśnie doprowadziłeś swoją firmę do bankructwa.

Na szczęście skutki ataków hakerskich na sieć firmy rzadko są aż tak drastyczne. Na pohybel jednak temu, kto twierdzi, że antywirus i firewall zabezpieczą go przed atakiem hakera.

A gdzie w tej historii był haker? Był haker-socjotechnik jakieś 5 minut przed Tobą w toalecie i zostawił tam dyskietkę z koniem trojańskim w pliku place.doc.exe... niestety Windows domyślne ukrywa rozszerzenia znanych plików i pokaże tylko place.doc.

Taką historię opowiedział nam Kevin Mitnick na konferencji dla prasy w związku z premierą jego książki: "Sztuka podstępu. Łamałem ludzie, nie hasła". Musisz przyznać, że niewiele ma to wspólnego z atakami hakerów, jakie pokazują nam amerykańskie filmy. A tak właśnie przeprowadza się największe włamania.

Kevin Mitnick jest najsławniejszym hakerem świata i wszystko wskazuje na to, że większość swoich włamań zrobił za pomocą telefonu i gładkiej, przekonującej mowy - głównych narzędzi socjotechnika.

Mitnick napisał książkę, której niemądrze i niebezpiecznie jest nie znać. Uczy w niej za pomocą historyjek jak słabe są zabezpieczenia większości firm, jak łatwo obejść nawet najsilniej strzeżone zabezpieczenia uderzając w najczulszy punkt, którym ZAWSZE jest... człowiek.

Człowiek jest najsłabszym ogniwem każdego systemu bezpieczeństwa.

Dobry socjotechnik potrafi dowiedzieć się o Tobie wszystkiego - od stanu konta bankowego po numer pin Twojej karty kredytowej. Jeśli trudno Ci w to uwierzyć to nie czytałeś jeszcze książki Mitnicka. Nie znajdziesz w niej technicznych wywodów. Cała książka to historyjki w domyśle opisujące doświadczenie Mitnicka. "W domyśle" bo Mitnick nie może pisać o swoich dokonaniach, jest to jeden z warunków jego przedwczesnego zwolnienia.

Kiedyś jeden najbardziej ściganych ludzi w historii FBI, dzisiaj poszukiwany przez Amerykańskie korporacje specjalista ds. bezpieczeństwa. Ktoś kto był super złodziejem, na emeryturze może być już tylko nauczycielem i nauczycielem stał się właśnie Mitnick.

Książkę polecam każdemu kto ma dostęp do poufnej informacji biznesowej... i wszystkim tym, którzy chcą wiedzieć, gdzie małżonek lub małżonka trzyma pieniądze.

Szczerze polecam, zwłaszcza że na końcu znajduje się przykładowa polityka bezpieczeństwa. Taki dokument kosztuje od kilkunastu do 300 tysięcy złotych na indywidualne zamówienie. Małemu biznesowi wystarczy to, co znajdzie w książc
yahalomim naiwna jesteś w tym co piszesz
"Sztuka podstępu" to książka, która zainteresuje nie tylko miłośników komputerów i systemów informatycznych, choć właśnie oni na pewno znajdą tam wiele ciekawych dla siebie informacji. Jest to bowiem książka o tworzeniu i łamaniu komputerowych zabezpieczeń, o sposobach wykorzystywania komputerów i innych urządzeń najnowszej techniki do zdobywania informacji i oszukiwania. Ale nie tylko. Motto książki brzmi "Łamałem ludzi, nie hasła". Mitnick udowadnia nam, że najsłabszym ogniwem wszelkich zabezpieczeń jest człowiek, jego naiwność i nieudolność. I wystarczy być inteligentnym socjotechnikiem, żeby wydobyć z ludzi, tak, właśnie z ludzi, wszelkie interesujące nas wiadomości. Wystarczy zdobyć ich zaufanie, trochę omotać i wszystkie tajemnice świata stoją dla nas otworem.
Książka zawiera szereg przykładów przeprowadzonych oszustw. Dlatego czyta się ją jak powieść sensacyjną, choć tak naprawdę autor chce nam pokazać, czego powinniśmy się wystrzegać, by nie zostać wystrychniętym na dudka.
Mitnick przez wiele lat parał się tym hakerstwem i oszustwami, za co był poszukiwany przez FBI, a następnie aresztowany. Groziło mu kilkaset lat pozbawienia wolności, mimo że nigdy nie oskarżono go o czerpanie korzyści finansowych z hakerstwa. Robił to bardziej dla zabawy, chęci udowodnienia swojej inteligencji i słabości przeciwnika. Obecnie jest cenionym doradcą w zakresie zabezpieczania systemów komputerowych. Szkoli również ludzi, jak bronić się przez swoją własną naiwnością. Wiele takich porad znajdziemy w tej właśnie książce. Ze zdziwieniem możemy odkryć jak łatwo dać się oszukać nie będąc odpowiednio czujnym.
Polecam gorąco tę książkę zarówno jako świetną rozrywkę, jak i pouczającą historię.

poleca: Basia z Gliwic

[fragmenty]

"Pewnego razu usiadłem przy stoliku w restauracji z Henrym i jego ojcem. W trakcie rozmowy Henry zbeształ swojego ojca za podawanie numeru karty kredytowej tak, jakby to był numer telefonu.
- Jasne, że musisz podać numer karty, gdy coś kupujesz - powiedział - ale podawanie go sklepowi, który go wpisuje do swoich akt, to szczyt bezmyślności.
- Jedynym miejscem, w którym to robię, jest StudioVideo - powiedział pan Conklin, podając nazwę sieci wypożyczalni - ale co miesiąc przeglądam wyciąg z karty. Jeżeli zawyżaliby moje opłaty, zorientowałbym się.
- Oczywiście - powiedział Henry - lecz od kiedy oni mają twój numer, ktoś bardzo łatwo może go ukraść.
- Masz na myśli jakiegoś nieuczciwego pracownika?
- Nie. Kogokolwiek, niekoniecznie pracownika.
- Pleciesz androny - powiedział pan Conklin.
- Mogę teraz zadzwonić i skłonić ich do tego, by podali mi numer twojej karty - odparł Henry.
- Niemożliwe - powiedział ojciec.
- Mogę to zrobić w pięć minut, siedząc naprzeciw ciebie i nie wstając nawet od stolika.
Oczy pana Conklina były zwężone - tak patrzy ktoś pewny swoich racji, ale starający się to ukryć.
- Mówię ci, że opowiadasz głupoty - odszczeknął, wyjmując swój portfel i przybijając pięciodolarowy banknot do stolika. - Jeśli ci się uda, jest twój.
- Nie chodzi mi o twoje pieniądze, tato - powiedział Henry.
Wyciągnął telefon komórkowy, zapytał ojca, z której wypożyczalni korzysta, i zadzwonił na informacje, prosząc o jej numer oraz numer do wypożyczalni blisko Sherman Oaks.
Następnie zatelefonował do wypożyczalni przy Sherman Oaks. Stosując taktykę opisaną w poprzedniej historii, szybko otrzymał nazwisko menadżera i numer wypożyczalni.
Następnie zadzwonił do wypożyczalni, w której ojciec miał otwarty rachunek. Zastosował stary trick zatytułowany "Wciel się w menadżera", podając jego nazwisko jako swoje i używając numeru wypożyczalni, który wcześniej uzyskał. Potem użył znanego już podstępu: "Czy wasze komputery działają? Bo nasze co chwilę się zawieszają". Posłuchał odpowiedzi i ciągnął: "Wie pani, mam tu jednego z waszych klientów, który chce wypożyczyć kasetę, ale komputery znowu nie działają. Muszę zajrzeć w konto klienta i upewnić się, że jest do was zapisany"
Henry podał nazwisko ojca. Następnie, używając wariacji opisanej wcześniej techniki poprosił o odczytanie informacji z monitora: adresu, numeru telefonu i daty otwarcia konta. Następnie powiedział: "Proszę pani, mam tu straszną kolejkę swoich klientów. Jaki jest numer karty i data ważności?"
Henry jedną ręką trzymał telefon, a drugą notował na świstku papieru. Skończył rozmowę i przesunął świstek przed oczy ojca, który patrzył na niego z szeroko otwartymi ustami. Biedak wyglądał na tak zszokowanego, jakby jego cały system wartości legł w gruzach."
genio/eugenio jak dla mnie to uprawiasz typowy:
http://www.stopcyberbullying.org/
Widzisz Agatkaf, jak to jest daleko posunięte? To "klik", o którym pisałem wcześniej powoduje, że Inf, w pewnym sensie, zrasta się z siecią.
I co się dzieje? Każda jego wypowiedź to albo link albo wklejony fragment(bardzo często bez jakiegokolwiek związku z tematem). Strony internetowe stały się dla niego rodzajem protez umysłowych, środkiem wyrażania swoich myśli. Zauważ, że niemalże jedynymi słowami, które wypowiada spontanicznie, są:"haha" i "bez komentarza".
Kto wie, być może w realu Inf to wartościowy i inteligentny człowiek, ale w sieci niewiele z tego pozostaje.
rahma wiesz ja teraz bede cie nazywał:
より池袋シネマサンシャインほかにてロードショー あれから4年・・伝説のバカ映画ふたたび
dobre
irytują mnie Twoje komentarze,ogranicz je proszę...
moze troche za pozno... inf jestes naprawde irytujacy, przynajmniej na forum. opanuj sie troche a jelsi nie mozesz to sie na jakis czas ucisz. z gory dzieki. na twoje meskie zasrane nieszczescie zawsze bede stala po stronie kobiet. Tak wiec contro mondo i kociunia na moje wsparcie moga liczyc. I sprawa druga do wszystkich, ktorzy objechali zalozycielke tego watku.. Jesli ktos chce sie wygadac to nie potrzebuje raczej ostrej krytyki. Krytyka sama w sobie, owszem, jest potrzebna czasmi otwiera oczy i takie tam, ala jako forumowiczowskie jedno cialo WSTYD MI za to co tu nabazgraliscie. troche wspolczuci do cholery i empatii!! wracajac do tematu-->Do contro mondo- coz...mezczyzni tak maja..wlaczajac do tego wszystkie roznice kulturowe, watpiliwosci "zajety niezajety", odleglosci itd... moge tylko powiedziec czas, czas i zdrowy kobiecy rozsadek.Contro mondo i wszytskie kobitki 3 majcie sie :)
Ovolaccio, to do mnie?
Jeśli tak, to dlaczego miałbym je ograniczać, nie znam cię. Dlaczego miało by mi sprawiać jakąkolwiek różnicę, czy cię irytuję, czy nie?
gosietta, "prawdziwa cnota krytyki sie nie boi". Po nastepne jesli chce sie uslyszec slodziutka i delikatna krytyke, to nalezy zwrocic sie do swojej przyjaciolki najlepiej na przyjeciu przez nia urzadzonym, a nie na forum gdzie ludzie sa rozni i kazdy reaguje tak jak czuje, a nie tak jak oczekuje autor postu. Kazdy ma swoja opinie niekoniecznie podobna do twojej. Po to jest forum aby na podstawie postow od anonimowych ludzi wyrobic sobie w miare obiektywne zdanie na dany problem.
Cinquantatre no niech dziewczyna sobie trochę popisze. A ja jestem po randce z Martusiem i mowie że było super. Chyba teraz wpadnę nałóg randkowania.Pozd.
santo cielo!!!! no dobrze! mowie ze krytyka sie przydaje, bo otwiera oczy..tak napisalam ,czy nie? dzieki bogu autorka watku jest kobietka trzezwo myslaca (tak wywnioskowalam) tak. racja. na forum kazdy moze napisac co mysli. zgadzam sie. mimo wszystko mozny bylo troszke inaczej napisac. aha...a przepraszam bardzo..co to za przyjaciolka ktora delikatnie krytykuje? tzn to przyjaciolka w ogole jest? pozdrawiam
gosietta no dobra to nie będę delikatny. Nie lubię jak dziewczyna przesyła mi typowe zdjęcia co mają wyzwolić pożądanie u faceta. Wiesz dziewczyny takie o lalkowatej osobowości są następnie porzucane przez Włochów. A że nie potrafią przyznać się rodzinie do tego że zrobiły błąd dostają czasami jako jedyną pracę bycie aktorami w filmach porno .
gosietta, dziekuje za mile slowa. Tak, to prawda, na tle inf. nawet ja ze swoim ,,wyczynem" wydaje sie byc zdroworozsadkowa :) :) :) ale przy nim i tym co tutaj wypisuje, wszyscy wychodza na bardziej poukladanych :)
contro mondo nie zansz sie na koncepcji dowcipu makabrycznego, poetyce purnonsensu i absurdalnego komizmu. W arabskim styl ten jest modny:
http://www.zmandigitali.co.il/magazine/Article.aspx?Big_Article_id=5
inf. a powiedz to swoimi slowami.
haha, bez komentarza :)))
Temat przeniesiony do archwium.
91-120 z 128