Slub na Sycyli udzielony Polakom przez ksiedza pol

Temat przeniesiony do archwium.
91-102 z 102
| następna
Nad swoją wyobraźnią naprawdę nie masz potrzeby płakać, zapewniam Cię.
A co do trzeźwej oceny sytuacji, nauczyłem się, że taka ocena często okazuje się najbardziej daleka od rzeczywistości.;)
w sumie mówisz z sensem:)...ale trzeba też zdawać sobie spawę z własnych niedociągnięc i nie porywac się z motyką na księżyc...
co nie znaczy, że należy się godzić z takim stanem...zawsze jest czas na doszlifowanie
Zgadza się, chociaż wiesz, gdybyśmy się nigdy nie porywali z motyką na księżyc, nie wiedzielibyśmy, co powinniśmy doszlifować, żeby następnym razem poszło lepiej.
no dobrze, racja ale czy tylko w ten sposób jesteśmy w stanie określić pewne braki? Czy trzeba doznać porażki by uzmysłowić sobie, że zabrakło nam np. zdolności???
W pewnych sprawach faktycznie to czasem jedyne wyjście ale czy zawsze?
np. bardzo przyziemny przykład...na tym poziomie znajomości j. włoskiego jaki zreprezentuje nigdy nie odważyłabym się bawić w tłumacza...wiem to już teraz i wcale nie jest mi potrzebne porywanie się na taką fuche by się o tym przekonać ale nikt nie powiedział, ze za jakiś czas nie zapragnę spróbować, wówczas gdy np. nauczę się wiecej...zwyczajne określenie swoich możliwości
głupotą w tym momencie byłoby porywanie się z motyką na księżyc
Oczywiście, że nie tylko w ten sposób! Przykład znajomości języka włoskiego: nie musisz się porywać z tą motyką, żeby wiedzieć, że musisz się doszkolić, chcąc ten księżyc zdobyć.
W tym przypadku wiesz dokładnie, jakimi umiejętnościami dysponujesz i jakich jeszcze Ci potrzeba, żeby odnieść sukces.

Ten sposób, czyli porywanie się dobry jest wtedy (moim zdaniem), kiedy nie wiemy, czym powinniśmy dysponować, co jest tego sukcesu gwarantem.
ok to mamy remis:) mogę się pokojnie podpisać pod Twoją wypowiedzią;)

a propo tego co napisałeś...nie będę wdawać się w szczegóły bo to zahaczy o moje życie, powiedziałabym niemal prywatne;):)...ale czasami potrzeba nam opini innych by wiedzieć czy warto podejmować takie walki...chciałoby się aby ktoś otwarcie Ci powiedział "nadajesz się" lub "nie to nie dla Ciebie" a ludzi niestać na TAKĄ szczerość...
a ja bym chciała od życia ciut więcej tylko jeszcze nie wiem czy moje możliwości mi na to pozwalają;)
tym przeuroczym akcentem z mojego NIEMAL prywatnego życia się pożegnam:)
Zwyczajnie zmęczenie wzieło górę bądz rozwijanie powyższej myśli nie służyłoby mojej osobie;)

dobranoc:)
To prawda, bo chociaż ostateczną decyzję podejmujemy sami, to zazwyczaj jest ona poprzedzona analizą "bodźców zewnętrznych", w tym opinii innych ludzi.
Ludzi nie stać na szczerość, bo często, słusznie zresztą, obawiają się, że ich ocena oprócz samej szczerości, nie będzie miała innych wartości, wolą więc się nie wypowiadać.
To oczywiście tylko jeden z wielu powodów.

Ja też nie wdając się w szczegóły Twojego życia, którego przecież nie znam, mogę jedynie powiedzieć, że "chcieć od życia więcej", jest trochę zbyt ogólnym pragnieniem, trudnym do zrealizowania, z racji tego, że jest trudne do określenia.

No, chyba że Ty sama wiesz dobrze, o co chodzi..;)
Dobrej nocy.;)
a czy to warto brac slub katolicki na tej ziemi zlanej krwia niewinnych i ilu to jescze mafia tam zamorduje, doprawdy wstyd jeden wielki wstyd brac tam slub..Bierzcie go w kraju..taniej wyjdzie dla Wlocha egzotyczniej i bedzie sie czul bardziej pod pantoflem..heheh bo nie na 'swym samczym terenie' Dlaczego u nas sie tak NIE TRABI: BIORE SLUB W BIESZCZADCACH ,BIORE SLUB NA MAZURACH CZY PODHALU..CO JEST DO DIABLA W TEJ ZLANEJ KRWIA NIEWINNYCH SYCYLIJSKIEJ ZIEMI,GDZIE KAZDE ZIARENKO PISAKU JEST PRZESIAKNIETA NIEWINNA KRWIA???
Sette, czegoś takiego, to nawet ja bym nie wymyślił a wierz mi, to jest solidny punkt odniesienia.;))

Bieszczady mówisz? Toż tam każde drzewo krwią schlapane.
myszlisz, ze niewinna? ale slady wloskie sa..chocby taki herb jednego z wiekszych miast tego rejonu ,gdzie krolowa Bona..ta wloska ksiezniczka z Bari..wiecie ktora dziewczyny??...ta co dzieki niej mamy' wloszczyzne' w kraju...ta co nam nawiozla warzywek..no wiec owa ksiezniczka wloska /pozniej polska krolowa/dodala swoj herb rodzinny ,herb Sforzow do jednego z herbow miast..W polu trójdzielnym, dwa słupy pionowe z dodanym czerwonym trójkątem na górze sięgającym połowy herbu, w polu górnym czerwonym biały orzeł polski w koronie, w polu dolnym lewym lazurowym Archanioł Michał zabijający Szatana, w polu dolnym prawym srebrnym, herb Sforzów, zielony smok w złotej koronie połykający Saracena.
Temat przeniesiony do archwium.
91-102 z 102
| następna