Sama sobie winna

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 99
W Polsce pracowalam po 12godz.(pracoholizm)od poniedz.do niedzieli i ciagle brakowalo znalezlismy ogloszenie wiec pomyslalam praca na SARdyni!poznalam czarusia i blad gotowy.w Polsce mam gdzie sie zatrzymac ciasno ale wesolo.zniosa mnie.na jakis czas.potem cos znajde.teraz ja tu nie mam kontaktu z zadna osoba.mam przyjaciolke spotykam ja rano raz w miesiacu jak mam szczescie.nie polka ani wloszka.licze tylko na jej pomoc z odwiezieniem.jak auto naprawi.lub pozyczy.400e.niby na part-time.jak tylko otworze konto email ktore telefon mi wczyta napisze
W razie czego mam wolny pokoj :-) ja teraz jestem na wychowawczym. ledwo wiaze koniec z koncem. mam juz jednak perspektywe pracy i chyba przeniose sie do wiekszego miasta.a patrzac na dzidzie wiem, ze bede sie juz kierowac rozsadkiem w doborze faceta.
Wyslalam mail na te adresy.ale nie jestem pewna czy na lutol i paula.hania to jedna osoba.jakbym mogla prosic Chiara2 o jaks namiar bo mi wracaja maile z chiara1 moze ja moge wysylac tylko na o2?ja zamiast wchodzic na poczte z wap.o2 wchodzilam jak na komputerze dlatego mi blokowalo.prosze daj mi jakies namiary
Dorata wyslij na ten adres e-mail [email] to Ci pomogę z poszukaniem pracy
Nie było mnie dawno,dopiero co wróciłam do kraju.Witam zbowid(jak widze nasz inf znów zmienił nicka)i nowy narybek.
Dorota,z twojej opowiesci wysnuwa sie dwojaki wniosek:albo to prowokacja w celu wywołania dyskusji albo jestes naiwna kobieta.Piszesz o studiach,pracy,dziecku jak naprawde dorosła osoba.Ale twoje tłumaczenia własnej sytuacji pokazuja nastolatke z bujna wyobraźnia.
co sie dzieje?napisałam odpowiedź i najpierw się ukazała a po chwili zniknęła,nie widze jej
jest jest
ale był jeszcze 1 wpis i zniknał.W sumie powinny byc 4 razem z tym
to nie ma :)
To widzisz stara a durna.co mam powiedziec?takie jak ja tez niestety istnieja.
diavolino, nie jestem aż tak błyskotliwy jak pewien informatyk Krystian
Nie sądzę aby wątek rozpoczęty przez Dorata był tylko chęcią wywołania dyskusji na temat ... bo takie przypadki sie zdarzają.Jeżdżę do Włoch jako opiekunka i poznałam Polkę,która też się uwikłała w konkubinat,w którym jest traktowana podobnie jak Dorata.Moja znajoma dopuściła do zadłużenia mieszkania w Polsce,miała odcięty gaz i inne długi do uregulowania.Wielokrotnie prosiła mnie o pomoc w znalezieniu pracy,a gdy pracę znajdowałam to ona rezygnowała mówiąc "jeszcze nie teraz".

Problem polega na tym,że nie wystarczy prosić o pomoc,TRZEBA Z NIEJ JESZCZE SKORZYSTAĆ.Dorata,uciekaj póki pora,bo ten typ całkowicie zniszczy ci psychikę i przyjmij pomoc ludzi,którzy chcą ci pomóc.
Szczerze to wczoraj az sie poplakalam.z bezsilnosci.nie wiem jak mam sie wykaraskac z tej sytuacji i jeszcze jestem uznana za wymysl wyobrazni.jutro powinnam zdecydowac czy biore ta prace.i co?zostane z nim!?czy powiem szczerze jego siostrze zatrudnij mnie ale ja go musze zostawic bo to sie zle skonczy?groteska.
chcialam spytac czy nie moglabys mi pomoc w znalezieniu jakiejs pracy.obojetnie jakiej.zajmowalam sie starszymi kobietami.ostatnia nieznosila jego i nawet kazala mi go zostawic.jaka glupia bylam.
Kochana ja za pracami rozglądałam się,gdy byłam we Włoszech a w tej chwili jestem w Polsce.Zawsze możesz zwrócić się o pomoc do Caritasu,tam mają oferty dla opiekunek.Istnieje zielony numer 800... dla cudzoziemek wykorzystywanych w pracy,ale będąc w kraju nie mogę ci go podać/widziałam go w Caritasie/.Na pewno dobrze by było zmienić miasto a może nawet i region.

Dorata,przyjm pomoc ludzi,którzy ją ci oferują,szukaj pomocy w Caritasie,a jeśli przyjmiesz pracę u siostrzyczki ,to twardo negocjuj płacę co tydzień/masz dziecko/.Moje koleżanki już tak robią.Nie opowiadaj Włochom o twoich planach,co tak naprawdę masz zamiar zrobić.
Pamiętaj ,że najgorszą rzeczą jest odkrywanie przed nimi wszystkich kart.Powodzenia
Pamyetaj tez, ze pomoc innych na nic jesli Ty sama sobie nie pomozesz. Za duzo w Tobie wahania. Nie dziw sie, ze niektorzy w cala te sytuacje nie wierza. Jesli jest naprawde tak zel, jak piszesz, uciekaj poki czas. Nie masz zadnej przszlosci tam, gdzie jestes. Po co to wszystko ciagniesz?
Zgadzam sie z tobą linn linn,ale baba ma to do siebie,że nawet jak jest maltretowana to tkwi w chorym układzie.Wierzy,że dobro dziecka,które przecież musi mieć ojca,jest ważniejsze od niej samej.Wierzy ,że on się zmieni i czeka na cud nie dostrzegając ,że sama jest na drodze donikąd.Dopiero jak spadają klapki z oczu,zaczyna dostrzegać bezsens całej sytuacji,ale to jest dopiero początek.Trzeba jeszcze na spokojnie przemyśleć plan działania,a to nie jest proste.

Dorata uciekaj stamtąd jak najszybciej i uwierz w siebie,uwierz,że dasz sobie radę,jesteś dzielna dziewczyna i szkoda ciebie dla takiego gnoja jak ten Sardyńczyk.Życzę ci powodzenia
Trudno jednak opracowac plan dzialania, jesli liczy sie na cud. Trzeba jednak byc konskwentnym: nie chce sie nic zmienic, nie trzeba narzekac, wciagac w to innych.
Ja nie wiem jak mam to zrobic.spytalam mojej kolezanki czy by mnie odwiozla ale nic.boi sie jego reakcji i nie dziwie sie jej.jestem cala rozchwiana w jakiej depresji chyba.nie ma lek.tutaj bo jestem bez dok.nie mam znajomych.nie wiem od czego zaczac.ja juz nawet nie chce wychodzic z domu.weszlam na Caritas mysle ze pojde do ksiedza porozmawiam.ale go spotkam pod wieczor.a wtedy moj poziom odwagi jest zerowy.a jak on juz wroci?to po co ja tam laze?mam do siebie o wszystko od tego jaka matka jestem do niczego.nie zostane z nim nastepny rok.nienawidze go.nie moge na niego patrzec sluchac.i musze potakiwac bo zrobi casino na cala ulice wyzywajac przy dziecku.potem wstydze sie mawet przed tymi ludzmi
Skontaktuj sie z kims kto pomaga kobietom w takiej sytuacji. Takie sprawy musza byc zalatwiane fachowo, z glowa. Ostatecznie popros o pomoc rodzine. Przede wszystkim podejmij jednak decyzje, ze chcesz stamtad wyjechac. Im dluzej sie to ciagnie, tym gorzej. Najgorsze jest to, ze utwierdzasz go w przekonaniu, ze nic z tym nie zrobisz.
przepraszam, ze tako obcesowo ale mozesz wyjasnic lepiej twoja sytuacje? z prawnego punktu sa jakies przeszkody abys wrocila do Polski?

ja na twoim miejscu juz dawno pojechalabym na "wkacje" do Polski i nigdy juz nie wrocila.
mozesz zabrac corke i zanalezc prace na terenie Wloch,np na polnocy,gdzie sa wyższe pensje niz na poludniu.Masz prawo jazdy?
To chce zrobic.ale jak?on mnie nie puszcza nawet do kolezanki.w tamtym roku mialam bilet(z tych tanich)i mnie nie odwiozl zrobil awanture ze jestem furba go wykorzystalam szkola sie skonczyla to zwiac chce.poczulam sie podle.ale to byla zagrywka z jego strony.a ja zrobilam blad.teraz nie chce mu nic mowic.pod jego nieobecnosc spakowac sie i ... Z prawnego pkt.widzenia to mi sie paszport konczy i sama sie zadenunciuje jak normalnie sie z tad nie wyrwe.niewiem tylko jakie konsekwencje moga byc.powiedzialam ze nie mam dowodu osobistego.plan mam.boje sie ale nie zostane z nim bo nie wytrzymam dluzej
moze zalozymy post pt.Kto jedzie na Sardynie? i ktos znaszych rodakow zabralby cie znienacka,a ty bys powiedziala,ze to kuzyni przyjechali i jedziesz z nimi na przejazdzke pokazac okolice i dalabys noge na prom?
moglabys podac swoj nr telefonu?
Tak mam prawo jazdy B.
Od czego zaczac chcac wyjechac na polnoc?zapisalam sie do agencji pracy ale nic.z innej wrocilo ze juz jestem zapisana a ja tam nawet nie zagladalam.na eures nie jestem w stanie wejsc.telefon nie wchodzi na duze pliki.takie zamkniete kolko
powiedz czego oczekujesz od nas jakiego rodzaju pomocy oprocz porad?wyjezdzam niedlugo na 2 tyg,i moje mieszkanie bedzie puste,moge ci pomoc w ten sposob?przyjedziesz i rozejrzysz sie za praca.Moze nie byloby to zle ,bo nie opuscilabys terytorium Wloch i sardynczyk nie zarzucalby ci wywiezienia dziecka za granice.W Centro Impiego sa oferty pracy.Ale co zrobisz z mala na czas pracy? moglaby do dziadkow pojechac do Polski?Skad pochodzisz?
Fajny pomysl.moj nr.3332401505.mam go wlaczony tylko jak moge rozmawiac.
Tzn.to jest nr.pozyczony od osoby zaufanej i on go nie zna
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 99

« 

Nauka języka

 »

Pomoc językowa