szukam kolezanki do spacerow po Rzymie :)

Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 106
idylla ma racje..od paru dni wreszcie jakis post do rzeczy..sensowny i nie wyssany z palca przez trola...osobiscie bylam zaskoczona, ze ktos ma taki problem,ze chce z kims tam konkretnym pospacerowac i uzywa do kontaktu forum..niby prosta rzecz ..spacer.. a jednak nie wykonalana w realu?..ze az trzeba interentu do tego uzyc?..zonk dla mnie..Ludzie a co bedzie ktoregos dnia jak net padnie!?..moze to byc gorsze od wojny swiatowej..no niechby jeszcze TV padla i komorki siadly..np ogolnaswiatowa awaria energetyczna, brak pradu..przez kilka miesiecy!...Niewyobrazalne..jak wy bedziecie zyc?
Chyba nie zrozumialas postu idylli.
sette..jesteśmy uzależnieni od technologii...kiedyś nie było telefonii kom ...i się żyło...ale w obecnych czasach zmienił się nieco styl życia...i niestety ale szufladkujemy się .....
do tego dodam że kiedyś młodzież czytała książki dziś ogląda filmy...kiedyś ze szkoły były wycieczki od teatru dziś jest za drogo nie każdego stać....kiedyś Pani nauczycielka była wymagająca dziś wystarczy tylko być w szkole....kiedyś rodzice pracowali do 15 dziś nie mają czasu dla dzieci ....itd.....i wiedzę czerpie z netu...
linn linn..zrozumialam..ale wybieglam naprzod..ze ludzie juz nie sa w stanie nic samodzielnie zrobic..bez netu...nawiazac przyjazni,znajomosci,rozpoczac serdeczna rozmowe...poczuc chemie i od pierwszego spojrzenia zakochac w kims/a nie na czacie czy messengerze!/..w sieci tego nie ma..do kogos sie czuje sympatie albo nie../z reguly juz po 5 sek/.Siec tego nie oferuje, tu nie ma dzialania chemii..W realu sa faceci co to tylko sms potrafia pisac..a realnie nie bąkną ani slowa/dobrze sie czyja tylko z lapkami na klawiaturze/..ide spaceruje i widze kto lubi spacerowac..widze kto jest w moim ulubionym miejscu..widze naocznie ,rozmawiam/albo nie/..nie mam problemu z rozpoczeciem rozmowy..Mowie o tym ,ze oprocz sieci jest tez inny zywy swiat..Zycie jest tam, nie tu..tu wszystko jest na niby
To nie ma nic do rzeczy. Rzym jest duzym miastem. Nie wdze nic dziwnego w tym, ze ktos zamieszcza taki post w necie. W dodatku na polskim forum. Moze sie zdarzyc, ze w srod ludzi, ktorych znamy nikt sie nie interesuje zwiedzaniem. Net czy telefon, niewazne. Wazne jak sie z nich korzysta. Jak widac, zwykle ogloszenie wbudzilow wielu osobach fale frustracji. To ich problem. Nie autorki watku.
Hej!
Mnie się przypomniało, jak przed laty w czasopismach młodzieżowych istniały "kąciki korespondencyjne" czy coś w tym rodzaju, gdzie ludzie przedstawiali swoje zainteresowania i ew. zainteresowania, wiek i inne cechy osób, z którymi chcieliby nawiązać korespondencję. Inne były czasy, nikt nie pisał protestów do redakcji, że dokonywana jest selekcja (ten rodzaj "selekcji" nie był i nie jest zresztą niezgodny z prawem...)

Wnosząc z pierwszego postu jego autorka mogłaby być moją idealną towarzyszką spacerów po Rzymie i szkoda, że między całoetatową pracą, godzinnym doń dojazdem spod Rzymu i dziećmi nie mam już teraz na nie czasu! Jestem w dodatku po historii sztuki (niestety, nie pracuję w zawodzie, ale pozostała ona moim hobby) i bardzo lubię zwiedzać...
Ale chyba muszę poczekać do emerytury...:)
Pozdrowionka!
Widze ze wasze aksamitne umysly juz mnie jednoznacznie zaszufladkowaly.
Wszystko co nie pasuje do ram jest zagrozeniem.
Bojcie sie rozczochrane stare panny:)))
co chcesz od ludzi?:D..jedni lubia melanżowac i isc tanczac przez zycie..a inni spacerowac dotojnym krokiem,pomalutku pomalutku...i tak dojada do emeryturki i beda wspominac te spacerki i architekurke kamieniczek..Zyje sie raz,kazdy ma prawo zyc jak chce.Baw sie tancz,smiej sie pelna piersia..pozdrawiam:D
Niestety masz racje:(
Ja zawsze wejde jak krowa w szkode:)))
Można także spacerować każdym innym krokiem, nie tylko "dostojnym". A propos -moi tutejsi znajomi czasem śmieją się, że mam "passo da militare".
Pozdrawiam zarówno wolnych jak i szybkich spacerowiczów...
...ja jak czapla ,wale dlugie kroki..czapla na turbodoladowaniu !Rome bym w pare sekund przeleciala..i bylo po spacerze...Wlasnie na spacerkach mozna poobserwowac babeczki...Sposób chodzenia może zdradzić wiele tajemnic kobiety. Chociażby całą prawdę o jej życiu seksualnym. Jeśli jest ono intensywne i spełnione, jej kroki będą długie i pewne, a bioderka będą zataczać seksowne koła./zapewniam ,ze wysokie obcasy pomagaja w tym kierunku..heheh/ http://www.dziennik.pl/kobieta/seks-bez-tabu/article234030/Kreca_bioderkami_przez_czesty_orgazm.html?service=print
Ota, ropuchowi kolega z pracy kiedyś powiedział, ze wracając skuterem do domu spotkał "il soldatino", czyli mnie... ;)
ota i dee-nie wiem czy to typowo polskie-ale mi tez to mowili-ze biegam a nie chodze-ale juz po tylu latach zwolnilam,kwestia przyzwyczajenia
Dziewczyny, tu się nie ma z czego śmiać, powinnyście uczyć się ładnie chodzić. Widok kobiety, która idzie w pantofelkach na wysokich obcasach i wydaje się, że za chwilę powyłamuje sobie kostki, jest mało seksy.:)

"Pantofle" - słowo, które na południu Polski nikomu nie przechodzi przez gardło, na określenie butów. U nas pantofle, to to samo, co kapcie. Tak sobie napisałem, żeby Warszawka też mnie zrozumiała.:)))
może nie jestem idealnym partnerem do spacerów, sczzególnie, że mieszkam w polsce, ale natrafiłem w necie na Twoje posty, moze mi pomożesz...
Bedziemy sie wystawiali na targach "Ambiente Rome" 06-08.06.2009.
Poszukuje kogoś z dobrą znajomoscią włoskiego i polskiego(mowa)
Czy znasz kogoś?
email do mnie: [email]
[gg]
pozdrawiam
Arek
www.hanipol.com
Hmm, chodze, owszem, krokiem raczej marszowym - nie uwazam, by bylo to brzydkie, zreszta - "de gustibus..." Ale skad przypuszczenie uzywania w tym celu pantofli na wysokich obcasach? Jeszcze chce trochę pożyć...
Kiedy bylam na stypendium w Rzymie brakowalo mi takiego towarzystwa jak Twoje do wspòlnych wedrowek. Doskonale wiem o co Ci chodzi i nie rozumiem tego jadu jaki wyplywa z niektòrych wypowiedzi pod Twoim adresem. Czyzby kompleksy?
Pozdrawiam Cie serdecznie!
p.s. Polecam Ci ksiazke : "Rzym znany i nieznany"Zdzisława Kawiatosińskiego.
Jak bedziesz wybierala sie na jakis weekend do Umbrii to daj znac.:)
spiaggia, powinnaś zmienić kryteria. Nie żebym miała coś przeciwko Twoim kryteriom, tylko dlatego że nikogo nie znajdziesz. Powinnaś raczej szukać właśnie tych gorzej wykształconych. Nie mam nic do ludzi bez wykształcenia (bo to czasem życie im się tak ułożyło), ale to na ogół oni mają jakieś nieciekawe prace we Włoszech i zero znajomych. Jak ktoś ma wyższe wykształcenie i jakąś w miarę dobrą pracę w Italii, to ma też mnóstwo koleżanek, kolegów - i to nie tylko Włochów czy Polaków, ale ludzi z praktycznie całej Europy.
Mi się szczęśliwie życie ułożyło, że byłam na stażu we Włoszech w bardzo dobrej firmie. Na przykładzie mnie i moich znajomych wiem, że mając we Włoszech dziesiątki znajomych z całej Europy, nikt na pewno nie będzie się umawiał na spacery z jakąś anonimową dziewczyną z internetu, bo i po co?
Natomiast zdarzyło mi się zaobserwować, że ci Polacy i Polki, którzy mieli we Włoszech trochę mniej fajne prace, typu baby-sitter, recepcjonistka i tak dalej, czuli się tam dość osamotnieni i szukali osoby z którą mogliby wyjść, porozmawiać.
Dlatego dobrze ci radzę - szukaj osób gorzej wykształconych, z gorszą pracą, bo im też brakuje towarzystwa. Ci z dobrą pracą mają multum znajomych i nie będą umawiać się z ludźmi z internetu, chadzać na polskie aperitivy, itp.
Wszystko ok. Oczywiscie gdybys to Ty szukala, ale szuka ktos inny. Ma prawo miec wlasne oczekiwania?
Ale bzdury opowiadasz ! ,ja znam cala mase osob,ktore w Italii pracuja jako kelnerzy, barmani ,baby-sitter ,siedza w sklepach na kasie i maja cala kpue znajomych z przeroznych stron swiata ,p roznych wyksztalceniu ,nie siedza wcale w domach nie majac do kogu geby otworzyc, gdyby kazdy robil taka selekcje ,ze mialby sobie dobierac towarzystwo wedlug wyksztalcenia to by sam jak palec zostal,kto Ci powiedzial ,ze dziewczyna siedzaca na kasie w supermarkecie ,ktore ma srednie wyksztalcenie ,albo i nie ,nie jest inteligentna ,nie jest interesujaca osoba o wielu zainteresowaniach i szerokich horyzontach ? ,kto Ci powiedzial ,za Pan/Pani magister nie moze byc totalnym glabem czy ignorantem ,kims kto sie niczym szczegolnym nie interesuje ....
Takie rzeczy nie zaleza od papierka ,ktory ci dali w szkole czy na studiach ...
Ja bylam zwykla recepcjonistka w hotelu i nie uwazam to za "mniej fajna" praca ,chocby ze wzgledu na ludzi z roznych stron swiata ,ktorych spotykalam, na mozliwosc rozmawiana w roznych jezykach i nawet na niezle zarobki i jakos nigdy na brak znajomych nie narzekalam ....

niektorzy ludzi sa tak ograniczeni ,ze az trudno w to uwierzyc ...
to bylo to syla... ;)
Ale ja nie napisałam, że WSZYSTKIE recepcjonistki, baby-sitter i badante nie mają zbyt wielu znajomych!
Na pewno wiele z nich ma mnóstwo fajnych znajomych. Po prostu mi zdarzyło się widzieć osoby, które z racji takiej pracy, były bardzo samotne i szukały towarzystwa.
Natomiast patrząc z drugiej strony, wszyscy Polacy z dobrą pracą we Włoszech, których ja miałam okazję poznać, mieli dziesiątki znajomych i to praktycznie z całej Europy.
Stąd moje wnioski, że wśród Polaków z gorszą pracą czasem zdarzają się osoby samotne, a wśród tych z lepszą pracą raczej nie ma żadnych samotnych ludzi.
I nigdzie nie napisałam, że ktoś niewykształcony ma węższe horyzonty. Ale to logiczne, że jak ktoś pracuje we Włoszech w jakiejś renomowanej, międzynarodowej firmie i to w ambitnym dziale, a nie w administracji, to siłą rzeczy spotyka w pracy mnóstwo super ludzi z całej Europy. A ktoś z gorszą pracą raczej nie - ale to przecież nie świadczy o jego horyzontach i inteligencji!
Nota bene, piszę to wszystko również z własnego doświadczenia. Cały zeszły rok spędziłam na stażu w międzynarodowej firmie we Włoszech. Polskie aperitivy i inne znajomości z włoskiego forum miałam głęboko w nosie i nie chodziłam na takie spotkania, bo od pierwszego dnia spędzonego w Italii codziennie gdzieś wychodziłam z Włochami, Austriakami, Grekami, Holendrami, Anglikami czy Finami z mojej pracy. Natomiast kilka lat temu pracowałam we Włoszech w czasie wakacji, ale na duuuużo gorszym stanowisku. Byłam sekretarką w administracji firmy - i wtedy nie było mi tak wesoło. Miałam tylko kilku znajomych i to głównie Włochów i Polaków. Wtedy zdarzyło mi się z samotności napisać do paru osób z forum i spotkać z nimi. Co nie znaczy, że byłam wtedy głupsza czy ograniczona - po prostu z racji gorszej pracy, miałam wtedy tylko kilku znajomych.
A co ma wspolnego praca do ilosci znajomych ?, nie wiem skad takie bzdurne przekonanie ,ze ktos z gorsza praca ,ma miec mniej znajomych czy byc samotny ? ,no chyba ,ze ktos pracuje calymi dniami i nie ma poprostu czasu ,ale zeby rodzaj pracy w sensie ,lepsza czy gorsza ,mial wplyw na znajomosci ,to jakas totalna bzdura .

Bylam recepcjoniskta w hotelu ,terez jestem menagerem i jakos nie zauwazylam roznicy ,znajomi i przyjaciele zawsze byli i nigdy sie nie skarzylam ,bo poprostu praca nie ma nic do rzeczy ,ale to jaka sie jest osoba.

a dlaczego na przyklad dziewczyna siedzaca w supermarkecie na kasie twoim zdaniem nie moze spotkac "super ludzi" ,bo siedzi tylko na kasie w jakims nedznym supermarkecie ? ,ja wiecej interesujacych ludzi spotykalam bedac recepcjonistka ,pracujac jako menager mnie ma na to czasu w pracy ,a kontakty sa powierzchowne i bardzo oficjalne ,tak wiec .... to samo mowi za siebie.

Pozatym ,kto powiedzial ,ze przyjazni trzeba szukac w pracy ?

nadal nie rozumiem co praca ma wspolnego ze znajomosciami ? ,to chore jest i niezrozumiale ...
...myślę... chodzi tu bardziej o kulturę osobistą, niż o wykształcenie...moja ex koleżanka zawsze chciała iść krok przede mną, zawsze pierwsza pchała się w drzwi, mówiła niby do mnie, nawet nie odwracając głowy w moją stronę, wściekała się, kiedy ja coś wiedziałam więcej niż ona... dlatego teraz jest ex.. a najśmieszniejsze, że ona nie rozumie dlaczego nikt z nią nie chce nawet rozmawiać..
:)
Nie musisz się ze mną zgadzać. Ja uważam że na te polskie aperitivy i "wyjścia na disco" z ludźmi poznanymi przez internet zawsze chodzą ludzie z nieciekawymi pracami. Tak jest we Włoszech, w UK, w Niemczech i pewnie wszędzie. Ludzie z fajną pracą zawsze zlewają te aperitivy i forumowe pseudoprzyjaźnie, bo i tak codziennie dzwoni do nich mnóstwo znajomych, żeby gdzieś wyskoczyć.
A i zgadzam się z Tobą, że nie tylko w pracy poznaje się znajomych, rzeczywiście ja wiele super osób poznałam poza pracą.
Ale tak to już jest, że jak ktoś ma super pracę, to ma też pieniądze, żeby codziennie wychodzić - no i w ten sposób poznaje więcej ludzi.
A jak mieszkasz we Włoszech to sama wiesz, że takie wyjścia, chociażby muzeum, teatr do tanich nie należą, trzeba dobrze zarabiać, żeby móc codziennie sobie na to pozwalać.
W Polsce takie egoistki, które 90% czasu gadają o sobie o dziwo mają często dużo znajomych. Natomiast we Włoszech i generalnie w zachodniej Europie ludzie bardziej się szanują i nie marnują swojego czasu na takie egoistyczne zera. Śmiesznie jest patrzeć, jak takie egoistki przechodzą bolesne zderzenie z emigracyjną rzeczywistością :)
W Polsce rodzice za taką wszystko załatwiali, koleżanki cierpliwie wysłuchiwały ich nudnawych wywodów, a tu nagle w ich nowej ojczyźnie są same jak palec. Bo nikt nie chce kontaktów z taką egoistką.
Moja sąsiadka to dokładnie ten typ - potrafiła pół godziny nawijać o swoim egzaminie, wizycie u dentysty, o sms od swojego chłopaka, rodzinie swojego chłopaka... a później rzucała lakoniczne pytanie "a co u ciebie?" i udając że słucha, wyciągała komórkę i zaczynała odpisywać na sms (!!!). Wyobrażacie sobie taki brak szacunku? Skończyła archeologię i wyjechała do Grecji, ostatnio spotkałam w autobusie jej mamę... Zaczęła się żalić, że ci Grecy to jacyś dziwni ludzie bo przecież "Magdunia to taka mądra, zdolna, dobra dziewczyna a w tej Grecji nie ma prawie żadnych przyjaciół". Trochę mi żal Magdy, bo jej rodzice cały czas ją utwierdzają, że z nią jest wszystko w porządku i że ona jest taka wspaniała, dlatego pewnie nigdy nie dojdzie do tego, że to jej egoistyczny charakter powoduje brak przyjaciół w Grecji. Kiedyś próbowałam jej zwrócić uwagę, na to pisanie sms, kiedy coś jej opowiadam, ale tylko głupkowato zachichotała.
wspolczuje Ci znajomych ....
takich egoistòw jest wszedzie pelno na swiecie ,nie tylko w polsce i kazdy predzej czy pozniej przezywa bolesne zderzenie z rzeczywistoscia,jak sie nie naucza i nie zrozumieja to beda do konca zycia nieszczesliwi ,jak tez mialam okazje spotkac taka egoistke (persianke) i zycie szybko jej kopa w d*** dalo .... a ja nasza "przyjazn" szybko zakonczylam ....
...sprowokowana tym tematem zwracam teraz specjalnie uwagę na to, kto z kim chodzi na spacery..aż nie wierzę własnym oczom... same, samotne, niesamowicie smutne kobiety.. w parkach, na bulwarach wiślanych, w kościołach...do tej pory nie widziałam tego..w dużym mieście..jestem załamana..jeśli tak niesamowicie smutno wygląda wiek dojrzały kobiet, to:
Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam
Na pierwszej stacji, teraz, tu!
Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat bo wysiadam!!!
..buuu! :)
Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 106

« 

Pomoc językowa

 »

Życie, praca, nauka


Zostaw uwagę