Witajcie. Mam i na ten temat cos do powiedzenia. Poznałam mojego mężczyznę przez internet. Polak mieszkający we Wloszech od lat 20. Wyglądało bajkowo. Uroczy, grzeczny,miły. Spotkaliśmy się prawie natychmiast.Zaiskrzyło. Od tego momentu spotykalismy się regularnie co dwa,trzy tygodnie na parę dni. Moglismy sobie na to pozwolic. Najczesciej przyjeżdżałam ja,bo mam firmę w Polsce więc mogłam. Wiele kłamstw musiałam jednak przetrawic. Fakt, jestem dojrzała osobą i wiem czego chcę ale z uczuciami zawsze czlowiek ryzykuje. Co odkryłam,kiedy postanowilismy spróbowac zamieszkac razem? Po pierwsze,że poczatki naszej znajomości były poczatkami nie tylko naszej znajomości.Fakt. Tamte zostały przerwane po jakimś czasie.hmmm... Po drugie Panowie z netu są zalogowani na wielu portalach randkowych i dobrze się bawią. Częsc kobiet poszukujacych w tym świecie partnera również więc nie ma co się na siebie boczyc.Zdarzają się przecież wyjątki. Ja na niego nie trafiłam ale to nie znaczy,że nie jestem kochana. To kwestia czasu. Pan,który lubi sie bawic w dłuższym zwiazku zawsze się męczy..zwłaszcza, gdy "przykreci" mu się śrubkę. Jeśli zaś pokocha..naprawdę pokocha..zachowuje sie jak każdy mężczyzna domowy.
Pracujemy oboje nad naszym związkiem i wiem,że jeśli się zmęczymy nic innego nam nie pozostanie jak rozstac się..bo najważniejsze jest abyśmy oboje byli szczęsliwi, zwłaszcza w swoim towarzystwie. Takie warunkowe szczęście nie jest łatwe do zaakceptowania,szczególnie dla nas-kobiet, ale dla mnie o wiele trudniejsze jest tkwic w związku, w którym pomysli się ciepło o drugiej osobie,gdy po prostu nam nie przeszkadza danego dnia.
Pozdrawiam.
ps. Zawsze powtarzam,że trzeba umiec "walczyc" o ważne rzeczy,jeśli są ku temu jakieś przesłanki. Jeśli je widzimy.