No to wygląda na to, że myślimy na ten temat mniej więcej podobnie.
Mam ciężki charakter i chyba italiano lovera mego konkretnie odstraszyłam. Mam zresztą wrażenie, że on ucieka od problemów (nie wiem czy jak większość włochów czy ten mój jest wyjątkowo włoski:) Doskonale zdaję sobie sprawę, że biegać za nim nie mogę i nie robię tego. Jak będzie chciał, odpuści, wybaczy i wróci.
Dziwnie jest się tylko, tak z dnia na dzień przestawić, ze szczerego, kumpelskiego związku na gierki, podchody, unikanie się. Jednak codziennie widzę większy sens tego zerwania.
Nigdy fanką Italii nie byłam, tym bardziej opalonych panów w obcisłych koszulkach, w włoskach na żelu krzyczących "ciao bella". Jak to się wszystko stało, nie wiem :) oboje jesteśmy muzykami, cała akcja między nami wniknęła właśnie z tego. Włochy i włochów trochę przez to poznałam i muszę przyznać, że polubiłam ten kraj ogromnie. Może znalazłam to forum właśnie dlatego, żeby pozostać w jakimś kontakcie ze wspomnieniami...:)
Sette, niech nawraca, z tym, że niech nie zgaduje kogo nawraca, bo do tego trzeba być cholernie inteligentnym:)