Czego niema we Włoszech,co posiadamy w Polsce

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 70
Nie az tak mokry... :)
tzn ze wogole nie ma serow chudych? no to mam przechlapane......wolowina, tunczyk, piersi z kurczaka i owe sery chude to podstawa diety jesli ktos chodzi na silownie, szczegolnie sery chude - powiedz Cie ze jest cos takiego z serow ze nie ma tluszczu a ma min 20g bialka......
Nie mają pysznego Danio ( to nie jest reklama :)) za ktorym przepadam i moi rodzice przesylali mi je do Rimini z transportem autobusowym.Hihi. Jak rowniez chleb razowy i polskie wafelki "Princessa" przykladowo. Riccota była pyszniutka a w Polsce jest droga. Tam to były drobne pieniążki. Ach rozmarzyłam się!!! Saluiti per tutti!!
Wychodzi na to, że mają wszystko, trudno nie zaskoczę ich niczym nowym :)Tymczasem dziękuję wszystkim za podpowiedzi
Zrób im kawe "po turecku". Na pewno bedą zaskoczeni... :D
I do tego pewnie pozytywnie ;), a do pizzy dużo keczupu i jeszcze makaron z truskawkami, a na śniadanie jajecznica na boczku...
Pestki słonecznika! Nie widziałam w sklepach, a "świeżych" słoneczników do dłubania do już na pewno nie ma w sprzedaży! (?)
A tyle ich na polach...
oczywiście, że mają buraki! :-))))
ja sernik robie zawsze z ricotty
wlasnie to chcialam napisac, ale sa strasznie drogie
błagam, napisz przepis!!!!!
A ja nie znalazłam we Włoszech kiełbasek sojowych...ale jeszcze będę szukać...i chałwy też nie widziałam...
Kotlety sojowe sa,ale kielbasek rzeczywiscie nie widzialam... Ale my za to nie mamy pizzoccheri!!! Madonna che bonta!!! :P
Przeczytałam wszystkie wypowiedzi i spieszę dodać: w zależności od regionu można dostać niektóre artykuły. Np. na płn. jest chrzan w słoiczkach, czego jadąc w dół nie uraczysz. Są sklepy niemieckie, typu LIDL, Peny Market itp. gdzie są:ogórki konserwowe jak w Polsce-bo te włoskie są nie do zjedzenia-kapusta kiszona w puszkach, oczywiście wciąż niemiecka identyczna z taką jak w Polsce, chleb razowy- podobny ale nie dorównuje naszemu. Nie dopisaliście jeszcze kiełbasa wędzona, bo szynkę wędzoną można dostać nazywa się "Praga" i jest identyczna jak nasza. Jeśli chodzi o riccottę, to ja z niej robię sernik. są trzy rodzaje :krowia, mieszana i z owcy. Ja używam tej krowiej. Chałwy nie znają, a bigos można zrobić nawet z młodej kapusty. Kwaśne mleko nie istnieje, kefiry itp. Może na płn. Mnie też brak serków homo i białego, tłustego sera!!
My mamy kefirek i kaca po przepiciu, a we wloskim slowniku nie ma nawet slowa kac....jest podobne ale sie pisze inaczej i znaczy cos innego:)
Zapomnialam wspomniec o slynnych ogorkach kiszonych (mniam...)i o PIETRUSZCE...salatke warzywna (ktora oni nazywaja rosyjska-ciekawe dlaczego?) robie bez pietruszki i ogorkow kiszonych...niestety nie smakuje tak samo jak ta w Polsce na swieta Wielkanocne ...:(
Dodam jeszcze ze nie spotkalam sie tutaj z:
- grzancem (probuja robic w knajpach ale baaaardzo kiepsko im to wychodzi).
- piwem imbirowym i innymi udziwnieniami w temacie piwa jak na przyklad redsy czy piwo z sokiem (w glowie im sie to nie miesci ze piwo i sok... mozna razem...fuuuu!)
- nie maja tylu kolein i dziur w jezdniach
- tylu i tak bezczelnych zlodziei i aferzystow
- tylu zmartwien i problemow, dlatego codziennie im powtarzam ze powinni klaskac uszami ze urodzili sie wlasnie w tym kraju
Nie maja Programu Trzeciego, a my na szczescie nie mamy dubbingu! Nie znosze go!!!
Co do dubbingu - calkowicie sie zgadzam. A teraz przekonalam sie, ze ogladajac filmy z lektorem nie zdajac sobie sprawy uczymy sie jezykow obcych. Chodze na angielski i widze, ze duzo slow juz znam.Malo kto wierzy, ze nigdy sie nie uczylam tego jezyka.
Gdyby we Wloszech byl lektor albo chociaz napisy,przynajmniej by cos umieli. A tak na kazdym kroku wszystko maja tlumaczone i nie maja w ogole kontaktu z obcymi jezykami. Nie mowiac o reklamach, gdzie wszystko wymawiane jest fonetycznie (Carefree to "karefre",Colgate - kolgate,fruits i tym podobne..). Szkoda gadac.. Wstydzior!!! :)
fajna z ciebie dziewczyna Kokosza Nell
Dzieki :)
podpisuję się dwiema rękami pod tym co napisałyście!!!!!!!!!!!
Ale narzekamy:):):)!!!!!!!!!!! ale jak przyjemnie!!!!!
Hehe Koko zgadzam się w całej rozciągłości. Kiedyś wytknęłam "kwestie filmową" mojemu znajomemu Włochowi używając dokładnie takiej samej jak ty argumentacji... On mi na to odpowiedział, że to jest dobre dla osób niewidomych (:/), bo przynajmniej wiedzą, kto mówi. I muszę przyznać, że nie znalazłam kontrargumentu, ale duubingowanych po włosku filmów dalej tak samo nie znoszę...brrr...
Aaa i jeszcze jedno mi się przypomniało a'propos wymowy. Jechałam kiedyś do Auchan (oszą :) i pytałam o drogę. Dopiero trzecie zapytanie z użyciem słowa "auszan" zdało egzamin :))) A kiedy po raz pierwszy usłyszałam "kolgate" w tv - autentycznie spadłam ze stołka ze śmiechu :DD
No, moj chlopak smieje sie za to z instytucji lektora w polskiej telewizji, i mowi ze to w ogole do niczego niepodobne...
Nie to ze jakos szczegolnie przepadam za filmami z lektorem, ale dubbingu nie znosze nawet jesli jest dobrze podlozony. Zwlaszcza w klasykach mnie drazni potwornie, typu, gdy de Niro mowi "Stai parlando con me?" w Taksowkarzu, albo gdy mrs robinson to signora robionson - uch, nie wiem czy mnie to bardziej smieszy czy irytuje.
Najbardziej lubie filmy z napisami - i u nas mamy to przynajmniej w kinie - u nich nawet w kinie puszczaja juz dubbingowane, co za porazka..
Za to co do ich znajomosci jezykow obcych to mysle ze tutaj to w ogole moznaby caly osobny watek machnac...
Niech zyje Kafkin, co zna "Taksowkarza" !!! :) (chyba lecial ostatnio,albo bedzie,bo cos mi sie obilo o uszka.Czemu takich filmow juz nie robia? ) .Dodalabym jeszcze, ze wloskie tytuly zagranicznych filmow sa co najmniej debilne,az sie odechciewa ogladac... Chociaz u nas tez sie zdarzaja totalne porazki...
Pozdrawiam i ciesze sie, ze ktos ma takie same odczucia, bo juz myslalam, ze wpadam w paranoje ;)
Kafkin zyje i ma sie dobrze :))))
Ciesze sie bardzo ze mamy podobne gusta.
A jesli chodzi o wloskie kino, co lubisz?
(chociaz ja mam teorie, ze wielkie kino amerykanskie i tak jest w duzej czesci dzielem Wlochow :))) - Scorsese, Pacino, de Niro, Pesci, Brando, Liotta, Leone, Cimino, de Palma, i cosí via...:) )
No tak, mój mąż uważa, że to oznaka biedy, że u nas nie ma dubbingu i opowiada wszystkim, że lektor czyta, jakby to było coś przedtopowego. Ja już nie dyskutuję bo i ja uczyłam się angielskiego z filmów i piosenek i uważam, że to najlepszy sposób na wspomaganie nauki języka. Poza tym znamy prawdziwe głosy aktorów, a tu taki udaje śmiech Ediego Murphy!!!!!!Mnie też to wkurzało od samego początku!!!!!

Nikt jeszcze nie dodał, że nie ma tu pączków, bo bomboloni to nie pączki i innych przepysznych ciastek. Nie ma ptasiego mleczka i zakwasu na żurek lub biały barszcz. MNie się nie udaje zakwas-psuje się.
Imam wrażenie, że u nas nadają więcej różnorodnych piosenek, a tu jak przyczepią się do przeboju, to aż głowa boli.......
Coz moge jeszcze dodac? Pacino to moj ukochany aktor, widzialam chyba wszystkie filmy, a teraz wybieram sie na " Il Mercante di Venezia" (nie mowiac juz o Ironsie ;) ). Z wloskiego kina lubie Topo Gigio ;) A tak powaznie to oczywiscie Aldo Giovanni i Giacomo. Nie przepadam za tak zwanym "kinem europejskim"...
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 70