>z TV też sie można czegoś dowiedzieć,ale na pewno nie z włoskiej.
>Nie chcą i tyle.
Dokladnie. Jak spytalam mojego chlopaka, co pozytecznego dowiedzial sie w ciagu ostatnich kilku lat ogladajac TV, to przyznal, ze nic.
Mnie to nie dziwi: co mozna sie dowiedziec od glupkowatych velin ktore potrafia machac tylko tylkiem, albo od gosci prowadzacyh programy tylko i wylacznie typu kabarety, bo to 95% programow w ich jakze ambitnej TV. Albo od pseudoprezenterek ktore sa za takowe uwazane, tylko dlatego, ze wskoczyly do wyra komu trzeba. :/ I ktore potrafia tylko wrzeszczec "Buonaaaaa seeeraaaaa!!!"
>Trojkowi uczniowie przecietnej polskiej szkoly sredniej, nie
>przykladajacy sie za bardzo do nauki maja olbrzymia wiedze w
>porownaniu z absolwentem szkoly wyzszej we Wloszech.
>
>Piszecie tutaj o poziomach szkol, jednak mysle, ze chodzi tu zupelnie
>o cos innego, mianowicie o stosunek do nauki, wiedzy itp. Ja np. jak
>czegos nie wiem, to po prostu odpalam Google i probuje wyszukac
>interesujace mnie informacje. Robie to, aby zaspokoic swoja ciekawosc.
>Czesto sama lapie sie na tym, ze czegos nie wiem i odczuwam potrzebe
>dowiedzenia sie;D Wlosi natomiast tej potrzeby nie maja i na tym
>polega problem. Gdyby poswiecili przynajmniej 1/10 czasu, jaki
>spedzaja ogladac telewizje i gadajac o jedzeniu, na poszerzanie
>wiedzy, to byliby omnibusami:D
No wlasnie! Mam wrazenie, ze Wlosi to tacy luzacy, ze nawet wlasna ignorancje maja w culo :P Oni chyba mysla, ze jeden wielki geniusz wloski:Leonardo da Vinci wystarczy. :)
Wstyd sie przyznac, ale moj chlopak byl od zawsze przekonany, ze j.polski jest podobny do niemieckiego, no bo Niemcy sa naszymi sasiadami,a poza tym bylismy pod okupacja niemiecka. :) Na szczescie teraz wie, ze sie mylil. :)