Zarobki

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 91
hej Iwonko, mozesz mi to podesłać?
dzięki, pzdr
Poszło i tu i tu :)
wielkie dzięki, doszło ekspresowo:-)
Ilecka dziękuję:)
agatkaf x te:Un italiano su tre (una su due tra le donne) guadagna meno di mille euro al mese, due su tre non vanno oltre i 1300. Sulla flessibilità non emerge un giudizio netto: favorevoli e “impauriti” praticamente si equivalgono. I dati sono quelli di un’indagine Ires – Cgil, realizzata su un campione di 6015 lavoratori. Il titolo della ricerca - presentata nella sede nazionale del sindacato, a Roma - è “L’Italia del lavoro oggi”.

Il 68,6% dei lavoratori italiani guadagna 1.300 euro al mese: tra questi, il 35% del totale percepisce meno di 1.000 euro al mese. Appena il 16% ha uno stipendio superiore ai 1.500 euro. Misurato anche il giudizio sulla flessibilita': il 43% degli intervistati la considera positivamente, un 41% la ritiene fonte di preoccupazione e ansia, mentre un restante 16% la valuta positivamente solo all'ingresso nel mondo del lavoro. Problema prioritario per gli italiani sembra essere quello della pensione: il 30% ha paura che non avra' una pensione adeguata.

Fotografata anche la nota disparità tra i sessi. Le donne guadagnano meno degli uomini: con meno di 1.000 euro si trova il 48,9% delle donne contro il 26,8% degli uomini. Gli uomini, inoltre, superano nettamente le donne nelle classi di guadagno netto mensile piu' elevato (oltre i 1.500 euro), dove si colloca il 20,3% degli uomini contro l'8,5% delle donne.

Le donne, ma pure questo si sapeva, fanno più uso di contratti di lavoro atipici. Li utilizza il 29,1 per cento delle lavoratrici contro il 23,3 per cento degli uomini. E’ occupato part – time il 14,2 per cento degli intervistati, una su quattro tra le donne, sette su cento tra gli uomini.

Gli stipendi dipendono anche dalle dimensioni dell’impresa, dalla collocazione geografica e dalla nazionalità. Se in media un lavoratore dipendente con un contratto di lavoro standard guadagna un salario netto mensile pari a 1.010 euro - spiega la ricerca - questo valore si riduce a 879 se il lavoratore e' occupato in una piccola impresa e si attesta su 950 euro se si lavora nel Mezzogiorno. Questo valore scende a 800 euro se si ha un contratto di lavoro non standard e si attesta a 881 euro se si e' un lavoratore immigrato extracomunitario regolare.

E' tra le giovani generazioni che si registra una maggiore mobilità tra una occupazione e l'altra che spesso e' indice di “instabilità professionale”. L'elevata mobilità, in ogni caso, spiega la ricerca, "non per forza equivale e precarietà lavorativa" anche se "la maggiore mobilita' si registra nelle aree piu' dinamiche del paese". Al contrario al Sud e nelle Isole "e' piu' diffusa la tendenza al secondo lavoro" che rappresenta spesso "una risposta all'insicurezza della condizione lavorativa" perche' coinvolge soprattutto lavoratori “atipici”. Tanto e' vero che i cosiddetti "doppio-lavoratori' guadagnano in media meno degli altri.

Dato significativo, e preoccupante, è che il 43,8% degli intervistati non utilizza la propria formazione scolastica, a dimostrazione di una scarsa valorizzazione del capitale umano. Comunque la maggiore coerenza tra formazione scolastica conseguita e tipo di attivita' lavorativa si rileva in corrispondenza dei livelli di istruzione piu' elevati e differenze estremamente significative si riscontrano tra macro settore privato e pubblica amministrazione. Proprio per questo l'80% dei lavoratori avverte l'esigenza di accrescere il proprio curriculum formativo.

Per il segretario della Cgil, Guglielmo Epifani, l’indagine è una fotografia del lavoro in Italia da cui emerge il "basso livello delle retribuzioni, le differenze territoriali e tra le eta', tra uomini e donne, tra lavoro stabile e lavoro precario". Insomma "un grande problema sociale" che richiederebbe un approfondimento, "una inchiesta sociale" su cui si sono detti d'accordo sia il presidente della Camera Fausto Bertinotti che quello del Senato Franco Marini. Per il ministro del Lavoro, Cesare Damiano, "la flessibilita' va bene soltanto se si costruiscono percorsi di stabilizzazione in vista del lavoro indeterminato".
o, i to jest ciekawe
więc nie rozumiem dlaczego wszyscy tu tak jednogłośnie stwierdzili, że policjant z zarobkami od 1350 w góre to ma takie kiepskie zycie...
niestety nie jestem zupelnie zorientowana w temacie ile sie zarabia we Włoszech, ale zawsze słyszałam, ze praca włoskiego policjanta to praca bardzo wygodna i z duzymi profitami
Ilecka czy moglabys mi przeslac ten raport.
Z gory dziekuje.

[email]
Po 8 latach pracy carabinier zarabia 800 euro mniej niż ja! ale robi niezłe boki! Pewnego razu kiedy robilem mu mieszkanie wychodząc do pracy powiedział usmiechając się ze idzie zarobić pieniądze na zapłate za moją prace! i nie miał w tym momęcie na 100% na myśli jego co miesięcznego wynagrodzenia!
w koncu ktos obstwia i chroni przerzuty narkotykow...taki zwykly stojkowy slyszy od szefa:ty to masz patrzec w tamta strone,nie w ta czy tamta, ale patrz tylko tam gdzie ja ci kaze.../osobista relacja jednego z finnasow do mnie/...
1300 nie źle ??
gieźle to jest moim zdanie minimum 15[tel], ale do dobrze to jest jeszcze bardzo daleko.
A oferty pracy są do dupy i znalezienie dobrej pracy a przynajmniej takiej z "nie źle" i to z tym niższym "nie źle" graniczy z cudem co oczywiście odnosi się do osób z wyższym wykształceniem ( co często nic nie zmienia) i kilkuletnią praktyką, co już zmienia, ale też nie tak jak powinno. :/
Więc chyba UK niedługo bedzie moim nowym domem :)
To jedz do UK i nie marudz
a znalazlam jeszcze cos ciekawego ze statystyki: 47,4% pensionati otrzymuje emerytury ponizej kwoty 500 eu/mies , 27% pomiedzy 500 a 100 eu/mies. 13% pomiedzy 1.000 a 1.500 eu/mies. i 12,7% powyzej 1.500 eu/mies.
no i co?
I co dalej sa chetni na glodowe emeyturki we Wloszech ? czy pakujemu sie do....Islandii.Polecaja w polskich mediach...troche tam wieje...
Włochy sa krajem unii w którym Polacy zarabiają najmniej. Także to 1300 to JEST nieźle. Jak chcesz lepiej niż nieźle to jedź do Norwegii. Tam Polacy zarabiają najlepiej.
Jedna z moich koleżanek przyznała mi ostatnio, że jej matka pracuje na trzy zmiany, z których dwie są "na czarno" i tylko jedna oficjalna z której płaci podatki - jakieś 50% wynagrodzenia i zostaje jej z 2000Euro - 1000 (plus/minus). Porażka...też się zastanawiam czy nie wyemigruje do Polski po studiach:) :) :)
Tutaj to tylko osoby pracujące " na prawdę" tj. fizycznie są w stanie coś uciułać...no i może jeszcze prawnicy i veliny:))))
sorki wkradl sie blad brak jednego zera, powinno byc pomiedzy 500 a 1.000 eu
Teraz w Polsce są coraz lepsze zarobki...Nie ma co narzekać :)
Średnia płaca w Irlandii wynosi ok. 3059 euro, w Anglii 3017 euro, w Polsce zaś 3.tys zl, (ok. 800 euro).
http://www.polskieradio.pl/krajiswiat/ekonomia/artykul27128.html
Zgadza się tylko ,że koszta życia mieszkania itd w Polsce są o wiele niższe.
patrzymy z punktu Wloch? tu tez pol pensji wydasz na oplate czynszu i bollette,jak ktos jest sam to ma ciezko
A średnie zarobki Polaków w Irlandii wynoszą 2000 €, a w Wielkiej Brytanii 1900 €
Pierwsze słyszę że Euro jest w UK:
Słaby funt zmusi Polaków do powrotu?
Brytyjska waluta systematycznie traci na wartości wobec złotówki. Obecny kurs spadł do 4,8 zł za jednego funta, a analitycy mówią, że w tym roku możemy za brytyjskiego funta zapłacić nawet 3,5 zł. Czy to oznacza, że wyjazdy przestaną się opłacać, a "nasi wyspiarze" wrócą do kraju?

Brytyjski funt stracił na wartości w 2007 r. 6,1 proc. w stosunku do innych najważniejszych walut świata. Był to najgorszy wynik od 1992 r., gdy funt wypadł z Europejskiego Mechanizmu Walutowego - został wycofany przez Bank of England, który bronił się w ten sposób przed atakiem spekulacyjnym na przewartościowaną walutę, której dokonał słynny George Soros.

Funt traci do dolara

Mimo że w tym roku żaden Soros funtowi nie zagrażał, waluta ta równie spektakularnie straciła na wartości. Indeks średnich kursów funta (sterling exchange rate index), który określa notowania brytyjskiej waluty w zestawieniu z koszykiem innych walut, zamknął rok 2007 na poziomie 97,9 pkt. Największe osłabienie zanotował w drugim półroczu ubiegłego roku. Po przejściowym umocnieniu wobec amerykańskiego dolara do 2,10 USD/GBP, funt spadł do poziomu 2,0 USD/GBP. Według niektórych prognoz, jego kurs obniży się nawet do 1,80 USD/GBP.

Brytyjczycy obniżają stopy

Od czasu wycofania się z tzw. węża walutowego i rezygnacji z euro na rzecz utrzymania funta, dochód narodowy w przeliczeniu na głowę ludności jest w Wielkiej Brytanii wyższy niż w Niemczech czy Francji. Przeciętny Brytyjczyk ma dochód wyższy o niecałe 2 tysiące funtów niż przeciętny Niemiec lub Francuz. Adrian Cooper, dyrektor Oxford Economics, uważa, że jest to w większej mierze rezultat stałego umacniania się brytyjskiej gospodarki niż przewagi funta szterlinga nad euro na rynkach walutowych. W grudniu BoE obniżył najważniejszą ze stóp procentowych do 5,5 proc. z 5,75 proc. Po obniżce funt stracił do euro i innych walut. Jego kurs spadł też poniżej psychologicznej bariery 5 zł. W opinii analityków, to zła wiadomość dla polskich imigrantów, których praca staje się mniej opłacalną - tym bardziej, że płace w Polsce wykazują wysoką dynamikę wzrostu.

Zarobki emigrantów spadają

Ciekawe, czy około milion naszych rodaków pracujących w Zjednoczonym Królestwie wróci do Polski, gdy wartość funta będzie dalej spadać. Jeśli przyjmiemy, że przeciętna pensja naszego emigranta to w przybliżeniu ok. 1000 funtów netto, to łatwo zauważyć, że w przeliczeniu na złotówki zarabiają oni obecnie średnio 4800 złotych. Warto podać tę kwotę, bo przecież jeszcze dwa lata temu podczas szczytu wyjazdów na Wyspy średnia pensja w przeliczeniu wynosiła ok. 6[tel]złotych. Jeśli by faktycznie funt stracił na wartości, a złoty się umocnił, uzyskując poziom 3,5 złotego za funta - a tak przecież zapowiada wielu analityków - to średnia pensja emigranta wyniesie 3500 zł. Wątpliwe, by wynagrodzenie tej wielkości pchało wówczas nadal Polaków do Anglii.

Zarobić na mieszkanie

Czy Polacy pracujący w Anglii wrócą do kraju czy tam pozostaną? Pytanie to jest istotne jedynie przy założeniu, że funt faktycznie straci na wartości do 3,5 złotego. Trzeba jednak pamiętać, że wielu z naszych rodaków to młodzi ludzie, którzy wyjechali na Zachód, by zarobić na start w dorosłe życie. Być może zmniejszenie się ich oszczędności przeliczonych na złotówki spowoduje, że zechcą zostać dłużej, by zarobić na swoje wymarzone nieruchomości. A te wszak w Polsce do tanich nie należą. Jedno jest pewne. Jeśli funt dalej będzie słabł, wyjazdy na Wyspy przestaną być popularne.

Artur Skoneczko
Tak naprawdę wszędzie jest w miare dobrze. Zależy jakie sie ma wykształcenie i czy ma się troche szczęścia. Nie rozumiem,że ktoś np. po podstawówce oczekuje pensji 2000 czy 3000zł ( piszę tu o Polsce)
stokrotka:
Jedną z zalet wprowadzenia wspólnej waluty będzie porównywalność nie tylko cen, ale też poziomu wynagrodzeń - uważa ekonomista, były szef Rządowego Centrum Studiów Strategicznych

Po akcesji do Unii Europejskiej kraje członkowskie próbują określić termin wprowadzenia na ich terytorium wspólnej waluty. Dotychczas tylko w Słowenii zastąpiła ona walutę krajową. Według agencji ratingowej Fitch najbliżej wejścia do strefy euro są Malta i Cypr (2008) oraz Słowacja (2009). Dla innych krajów terminy wykraczają poza obecną dekadę, a uzależnione są głównie od postępu we wdrażaniu reformy finansów publicznych i zwalczaniu inflacji. Opierając się na euro, gospodarka Polski i Estonii może funkcjonować najwcześniej od 2012 r., Bułgarii, Czech i Litwy od 2013 r., Węgier od 2014 r., a Rumunii dopiero od 2015 r.

Jedną z zalet wprowadzenia wspólnej waluty będzie porównywalność nie tylko cen, ale też wynagrodzeń. Warto więc już teraz zwrócić uwagę na zróżnicowania płacowe w krajach UE. Dane dotyczą co prawda 2005 r., ale ostatnie dwa lata nie zdołały zatrzeć różnic w zarobkach. W 2005 r. statystyczny Polak zatrudniony w przemyśle i usługach zarabiał średnio w miesiącu 656 euro brutto, czyli ok. 3,4-krotnie mniej niż obywatele innych krajów UE (prawie 2,3 tys. euro). Najwyższe wynagrodzenia oferowali pracodawcy w Luksemburgu i Danii (powyżej 3,8 tys. euro) oraz w Wielkiej Brytanii (3,2 tys. euro). Najniższe zaś w Bułgarii (172 euro), Rumunii (263 euro), na Łotwie (340 euro) i Litwie (397 euro).

Inny obraz rysuje się, jeśli uwzględnimy różnice w poziomie cen występujące w poszczególnych krajach. Mało kto zwraca uwagę, że siła nabywcza tysiąca euro w krajach "15" jest znacznie niższa niż jego złotowa równowartość w Polsce. W takim porównaniu wypadamy znacznie lepiej. W 2005 r. zatrudnieni w polskich firmach przemysłowych i usługowych zarabiali przeciętnie miesięcznie 1,1 tys. euro brutto wobec 2,6 tys. euro w UE 15 (2,4-krotnie mniej) i 2,5 tys. w UE 27 (1,9-krotnie mniej). Oczywiście różnice w porównaniu z najzamożniejszymi krajami pozostały duże, ale nie są już tak rażące jak w odniesieniu do płac nominalnych. Na pierwszym miejscu pozostają Luksemburg (3,5 tys. euro) i Wielka Brytania (3,1 tys. euro), ale na trzecią pozycję wysunęły się Niemcy (2,8 tys. euro). Wśród nowych krajów członkowskich nasze zarobki nie wyglądają źle. W "12" zajmujemy piąte miejsce (po Cyprze, Słowenii, Czechach i Malcie), wyprzedzając m.in. Węgry, Słowację, Litwę, Łotwę i Estonię, a więc kraje o wyższym poziomie rozwoju gospodarczego mierzonego wielkością PKB na mieszkańca.

Lata 2[tel]to silna presja na wzrost płac w Polsce i w innych nowych krajach UE związana z otwarciem niektórych zachodnioeuropejskich rynków pracy i nasilającą się migracją zarobkową. Firmy konkurują między sobą o pracowników, a chcąc ich zatrzymać lub zwerbować, oferują coraz wyższe wynagrodzenia. Koronnym argumentem uzasadniającym podwyżki jest to, że w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemczech czy Belgii zarobki są wyższe niż w Polsce. To oczywiście prawda, ale mało kto zwraca uwagę, jaki jest poziom PKB i wydajności pracy w tych krajach. W Polsce w 2006 r. wartość PKB na mieszkańca według kursu walutowego nieznacznie przekraczała 7,1 tys. euro, a liczona parytetem siły nabywczej (uwzględniającym różnice cenowe) - 12,6 tys. euro. Tymczasem w krajach starej Unii, do których się porównujemy, jest ona wielokrotnie wyższa. Na przykład w Irlandii PKB przypadający na mieszkańca liczony siłą nabywczą osiągnął 34,1 tys. euro, w Belgii - 29,1 tys. euro, w Wielkiej Brytanii - 28,8 tys. euro, w Niemczech - 27,1 tys. euro, a w całej UE 27 przekroczył 23,6 tys. euro.

W tyle pozostajemy także pod względem wydajności pracy. W 2005 r. PKB wytworzony przez pracownika w ciągu godziny wynosił w Polsce 19,9 dol. wobec 50,6 dol. w Irlandii, 48,5 dol. w Niderlandach, 47,6 dol. w Niemczech, 43 dol. w Szwecji, 42,9 dol. w Wielkiej Brytanii. Natomiast wydajność pracy w naszym kraju jest zbliżona do notowanej na Słowacji, Cyprze i w Czechach, a przewyższa o 42 proc. wydajność pracownika na Łotwie, o 28 proc. na Litwie i o 19 proc. w Estonii, uzasadniając wyższy niż w tych krajach poziom zarobków.

W najbliższych latach wzrost płac w Polsce będzie skorelowany ze wzrostem PKB. Według założeń ustawy budżetowej wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w 2008 r. wzrosną nominalnie o 6,5 proc., w 2009 r. o 7,3 proc., a w 2010 r. o 7,6 proc., przekraczając w końcu dekady 3,5 tys. zł, co w przeliczeniu na wspólną walutę stanowić będzie prawie 1000 euro, a uwzględniając siłę nabywczą złotego - około 1700 euro. W rezultacie zarobki naszych pracowników w ciągu najbliższych trzech lat mogą się zrównać z uposażeniem Portugalczyków, a w wypadku dalszej stagnacji wynagrodzeń Hiszpanów dystans płacowy między nimi a Polakami nie przekroczy 20 proc.

Znacznie zmniejszą się także różnice w stosunku do innych krajów starej Unii. Podejmując decyzję o długoterminowej emigracji zarobkowej, warto więc popatrzyć w przyszłość, tym bardziej że zachętą do pozostania na miejscu jest także niższy poziom fiskalizmu w Polsce. Już obecnie obciążenia podatkowe są u nas mniejsze niż w wielu krajach unijnych. Tak np. najwyższa ustawowa stawka podatku od dochodów osób fizycznych, wynosząca w naszym kraju 40 proc., w Szwecji sięga 56 proc., w Finlandii i Holandii 52 proc., w Austrii, Belgii i Słowenii 50 proc., we Francji 48 proc., w Hiszpanii i we Włoszech 45 proc. Atrakcyjność naszych zarobków poprawiają także ostatnie decyzje zmieniające ustawę o ubezpieczeniach społecznych, czego efektem jest radykalne obniżenie składki rentowej opłacanej przez pracodawców i pracowników. Pamiętać również należy, że od 2009 r. rozliczać się będziemy z fiskusem, płacąc podatek od osób fizycznych w maksymalnej wysokości 32 proc. dochodów, a pierwsza stawka podatkowa (według niej rozlicza się około 95 proc. podatników) wyniesie tylko 18 proc.
Tadeusz Chrościcki
>Pierwsze słyszę że Euro jest w UK:

Ależ nikt tak nie twierdzi.
nie ma w UK tylko przelicznik zrobilam by bylo latwiej okiem rzucic,sorry
ale gornicy oczekuja!
to skandal..chcecie to czytajciehttp://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,4831020.html
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 91

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Życie, praca, nauka