życie z Włochem a brak dziecka

Temat przeniesiony do archwium.
61-87 z 87
| następna
nie chce mi sie w to wiezyc ze jestes starszy! bo jestem na recie i dlatego ten priblem z dzickiem
lolo..on chce cie uziemnic...babie sie robi dzieciaka na lato..a na zime..to kupuje sie babie sandalki...by siedziala w domu sie nie wlóczyla..
wyglada to jakby... infantylny pisal..tak bykow pelno
teraz powaga nie chce bo teraz nie pracuje a jakbym pracowala to i tak nic z tego bo jest mi dobrze tak jak teraz
sorrki ale pije piwko polskie,Twoje zdrowie
a nie lepiej ws krocie ze nie pociaga cie macierzynstwo..?tak to zagmatwalas..ze ledwo rozszyfrowalam..devo uscire con cane...vadooooo
wiem ze chce zebym tu zostala ale!!!!
nie,dlatego ze mam juz dziecko
nie chcé
co spisz?
hei lolo, tu scrivi italiano?
chyba ktos bardzo glupi ludzi sie, ze narodziny dziecka nie beda mialy wlywu na relacje i maly kryzysik, nikt tu nie pisal, ze zaraz skonczy sie na tym, ze sie tych 2-ka rozstanie,boto faktycznie oznaczaloby, ze nie powinni sie zabieac za prokreacje, tylko mowa o "kryzysiku", ktory nikogo nie ominie, nie uwierze w to, ze istnieje chocby jedna para ktora przeszla jak po masle przez ten temat..sru tu tu tuuuuu.. a ze tego typu poradniki sa glupie to wiadomo nie od dzis, szczegolnie te amerykanskie, dlatego napisalam, zeby zabrac do kibla, jak sie papier skonczy to mozna ew.zawsze wykorzystac
nie, nie kłócili sie, wierzaj mi moja droga, a mam pytanie, czy ty masz dziecko? :)
to bylo do upierdliwej senese
>To znaczy, że przed narodzinami dziecka też się na pewno kłócili,
>tylko wtedy mieli siłę i energię na to, żeby stwarzać pozory i udawać
>"szczęśliwą parę". A teraz przy absorbującej opiece nad dzieciątkiem,
>nie mają już siły na pozory i pokazali swoje prawdziwe oblicze, czyli
>swoje niedopasowanie.
to ja juz nic nie rozumiem, czyli on ajednak nie chce?! O_o rzeczywoscie zagmatwala ide sie napic wina
Nie mam i jeszcze długo mieć nie będę bo zarówno moja praca, jak i praca mojego narzeczonego wymaga wyjazdów za granicę na różne konferencje. Takie warunki są idealne do zwiedzania i spotkań ze znajomymi, którzy mieszkają poza Polską, ale wychowywanie dzidziusia w takiej sytuacji byłoby trudne.

Ale ja choć nie mam dziecka, to nie zazdroszczę kobietom, które już je mają, a tobie mulino to z zazdrości para uszami leci. Śmieszna jesteś z tym wmawianiem, że dziecko to jakiś kataklizm dla związku, może dla pseudo-związku, bo dla prawdziwego związku to wprawdzie duży trud, ale na pewno nie przeszkoda.
>z para o ktorej
>kiedys pisalam mialam okazje mieszkac przez jakis czas, ok mozna
>udawac szczesliwych przy jednodniowej wizycie ale przez okres czasu
>jaki z nimi spedzilam raczej trudne by to bylo

No bo może wtedy byli szczęśliwi, a później popsuło się między nimi i zaczęli się kłócić i na pewno kłócili się też przed narodzinami dziecka. Chyba nie mieszkałaś z nimi aż do narodzin ich dziecka? :)
Typowy pseudo-związek, na początku było wszystko ok, ale wystarczyło że wkroczyła codzienność i obowiązki i posypało się jak domek z kart. Aż strach pomyśleć, co się stanie jak spotka ich jakaś prawdziwa tragedia, pewnie jedno drugie kopnie w tyłek w ciągu 5 sekund.
chyba wczesniej tak to ujelam? jakies problemy z czytaniem ze zrozumieniem aaa? zaczynam sie o ciebie powaznie martwic moja droga, moze sie czego tam nawdychałaś w tym laboratorium przyznaj sie ;)))
phehehe dobre sobie ;) i ty mi mowisz, ze jak urodze to bede mogla podwazac dzielnosc kobiet lub jej brak...mo bozee...juz pomijajac fakt, ze masz powazne problemy ze zrozumieniem tego co pisze, tzn. odwracasz kota ogonem i rozumiesz tak jak ty chcialabys to rozumiec...wiedzalam, ze jestes typem karierowiczki ;D powiadasz para uszami mi idzie tak? ;D tez dobre :D nie rozumiem na jakiej podstawie wysnulas takie wnioski, bo ciaza to ostania rzecz ktorej w tym momencie bym sobie zyczyla :D moj maz ma cisnienie ja niestety nie, bo jak juz wczesniej wspomnialam instykt macierzynski jest u mnie zerowy...wiec znowu nie trafilas buuuuuuuuu jak mi przykro...kiepska jestes...totalnie nie znasz sie na ludziach moja droga...


phehehe to jest dobre ;)
chyba myslalas, ze zrobisz tu na kims wrazenie ;) przykro mi, ale akurat zle trafilas....;)
hej carton ij soni polacca
ahoj,ja niemam nic przeciwko wlochom od trzech lat pracuje u wlocha i jest jak jest a teraz zyje z italiano takze jest facetem do zycia.Za tydzen jade do polski i niewiem czy wróce do niego.Napewno przyjade do wloch bo pracuje sezonowo ale jak mam postàpic z nim to niemam zielonego poijecia
mulino, co ty się tak pienisz? wyluzuj kobiecino :) Piszesz, że ludzie, którzy mają dziecko są spięci. Ty nawet nie urodziłaś dziecka a już jesteś kłębkiem nerwów.
Jak zwykle spędziłaś sobotni i niedzielny wieczór na forum, w sumie tak spędzasz wszystkie wieczory. Może nie chcesz dziecka, bo by ci przeszkadzało w twoim "bujnym" życiu towarzyskim :D
oj sense..tak juz jest, ze w Itali drazonej przze robaka kryzysu ok 67 procent ludzi spedza wieczory w domu..ale z tego co obserwuje Mulino /sz,panstwo MULINOWIE/ sie zazwyczaj relaksuje ze swym ksieciem malzonkiem..robia imprezki..domowe ,ze az ja z drugiej strony szkla slusze ich prze szklo..Mylisz droga senese parcie na szklo z parciem szkla w gore..oni robia tam brndisi..a klikaja od niechcenia....ja tez podobnie, niby jestem a w rzeczywistosci ogladam tv i gotuje..luzik, wiecej luziku.. i uwaga na trole..krece sie ze smrodem w gaciach :D
...hahahhaha...Mulino - ale dajesz po rajtuzach!!!!...podobają mi się Twoje teksty ;)...
Temat przeniesiony do archwium.
61-87 z 87
| następna

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie


Zostaw uwagę