Jak ciezko jest zaczac zycie we Wloszech od zera ?

Temat przeniesiony do archwium.
61-66 z 66
| następna
Fikumiku jesli rozumiesz prawie wszystko co jest napisane,to jedynym Twoim problemem jest wewnetrzna blokada przed ośmieszeniem się,że nie potrafisz poprawnie mówić.Przełam wstyd, zacznij mówić tak jak potrafisz i przekonasz się,że nauka będzie Ci szła dużo szybciej.Ja tez przez to przeszłam :)
dokladnie to tylko blokada. jak jak poznalam swojego obecnego meza to uczylam sie wloskiego od 2 lat (w tym bylam na kursie jezykowym w Wenecji). cos tam umialam, w IT dawalam sobie rade ale jak przyszlo do kursu w PL to mi szlo cienko moze dlatego ze sie staralam przy moich kompanach z grupy ktorzy wszyscy byli lepsi ode mnie. potem jak pisalam poznalam swojego meza, na pierwszym spotkaniu nawalilam sie jak stodola zeby moc cos z siebie wydusic a on byl bardzo wyrozumialy (byl akurat w Lodzi u swojego przyjaciela, ktory notabene tez ma zone polke). przez 2 tyg spotykalismy sie codziennie i on na mnie wymuszal mowienie po wlosku, mimo iz oboje znamy angielski powiedzial ze mam sie uczyc wloskiego i juz. codziennie do siebie dzwonilismy, widywalismy sie co 1-1,5 misiaca i tak na prawde po roku czasu bylam najlepsza w grupie. slowek sie nie uczylam, po prostu wszystko jakos tak samo wchodzilo mi do glowy. na kursie uczylam sie duzo gramatyki bo to tez sie przydaje.
od prawie 1,5 roku jestem po slubie i mieszkam w IT. ja sama widze 1000% poprawe i latwosc w porozumiewaniu sie a przyjezdzajac tutaj juz znalam niezle i komunikatywnei wloski. wszystko zalezy od checi i niestety od faceta. mnie moj zmuszal do mowienia, myslenia, pisania i czytania po wlosku i teraz mu za to dziekuje.
zreszta kazda z dziewczyn bedacych w IT potwierdzi ze czy sie zna jezyk czy nie, jedzie sie w ciemno czy nie to i tak poczatki sa ciezkie.
trzeba o swoje walczyc, zalatwiac mase dokumentow a bez jezyka jest na prawde ciezko. ja jak wyzej pisalam znalam jezyk zanim tu przyjechalam a i tak pierwsze miesiace to byl jeden wielki koszmar.
Chciałabym wierzyć, ze to tylko blokada a nie moja tempota:-). Chodzi o to, ze ja znam poszczególne słowa, ale mam problemy z szykiem zdania, z odmiana itp itd... Jak mam to napisane to silą rzeczy rozumiem, ale gdybym miała sama napisac gramatycznie to juz nie...

Początkujaca, jestem z Warszawy.. Nie martw się, ze dziewczyny na Ciebie najechały. ja tez czasem prosze o tłumaczenie. Tylko z polskiego na włoski jednak bo w druga strone nie mam problemow:-). Wiekszośc osób, które tu pisza to osoby bardzo życzliwe.

Czasami rzeczywiście trudno zrozumieć, ze jesli zalezy nam na kims bardzo to nie zadajemy sobie trudu by porozumiec sie z ta osoba bez pomocy ludzi z forum. Ale Ty nie stanowisz takiego przypadku. Na początku, rozumiem.. na początku znajomości, mozna prosic o tłumaczenia (moja opinia), ale później, gdy czujemy, ze to nie jest "na chwile" to koniecznie trzeba cos przedwsięwziąć w celu uniezależnienia sie od osob z forum..

Bo co gdy np. przyjdzie mi do głowy wysłac sms-a o 4 rano? Forum spi....:-)
fikumiku nie prosze o tlumaczenia, poziewaz mieszkamy razem to raz :) a dwa mowi tez on po polsku, i to z jakim akcentem ;)
I guzikami dziewczyny zostaniecie kazdy ma swoja role do spelnienia
Temat przeniesiony do archwium.
61-66 z 66
| następna

« 

Brak wkładu własnego

 »

Brak wkładu własnego