nie mozemy byc razem bo jestem polka!

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 90
poprzednia |
ciao wszystkim!

zdarzyla sie przykra sprawa.mianowice moj facet byl zmuszony do tego aby sie ze mna rozstac poniewaz...jestem polka!
jego matka nie akceptowala mnie od samegopoczatku z tego wzgeldu, ze nie jestem wloszka!myslalam, ze po jakims czasie przekona sie do mnie....bylam bardzo mila i uprzejma dla calej rodziny, ale matka nie akceptowala mnie:(
moj juz niestety byly mial do mnie przyleciec po czym jego mamma powiedziala mu, ze jak poleci do mnie to ma juz nie wracac do domu, bo go i tak nie wpusci...
jej zdaniem slub z polka to lamanie zasad i tradycji rodzinnej...
zle mi z tym tym bardziej, ze sie kochamy, a nie mozemy byc razem!
on pochodzi z poludnia gdzie kazdy wie jak jest z tradycja rodzinna!
czy ktos zna jakas podoba historie?
jakie macie zdanie na ten temat?
Nie wiem ile ma lat ten twoj byly, ale bez wzgledu na to jest niedojrzaly!! Poswieca Ciebie dla matki. Daj sobie spokoj i nie mysl o tym!! Glowa do gory!! Nie on jedyny na tym swiecie!!
ma 26 lat.bylismy razem prawie 4 lata!
wiem....masz racje...duzo osob mi tak powiedzialo...z drugiej strony nie chce go bronic, ale tam u niego na poludniu tak jest...wiem, ze gdyby pojechal do mnie to matka do domu juz by go nie wpuscila...a on jeszcze studiuje...nie ma pracy zeby zamieszkac samemu...straszna ta sytacja!:(
Nie ma takiej tradycji. Sa ludzie i ludziska. Jak wszedzie. Jedno co Ci moge powiedziec, nie ma tego zlego... Byc moze wyswiadczyl Ci ogromna przysluge: stracilabys byc moze klika lat zycia.
A dlugo mu jeszcze tych studiow zostalo?? Moze z "laurea" uda mu sie usamodzielnic i odciac od pepowiny mamusi....
Nie oszukuj sie, po prostu dokonal chlodnej kalkulacji i uznal, ze nie jestes warta tego, aby psuc sobie relacje z mamusia i pozbawic sie jej pieniedzy.
Zgadzam się z Linn, nie istnieje taka tradycja. To tylko gadanie.
I nie ma nic do rzeczy, że jest z południa. Sorry za szczerość, ale on po prostu nie ma jaj.

Trzymaj się mocno
A mamusia to niech najlepiej mieszka z nim do końca życia, to zobaczy jak krzywdzi dziecko.
hehehe..mamusia weszla w faze klimakterium i... palma jej bije.
Dobrze powiedziane. Quando ci vuole c vuole...
Istnieje przyslowie "Moglie e buoi dei paesi tuoi", ale po pierwsze dotyczy nie tylko Polek czy cudzoziemek, ale takze kobiet z innych miejscowosci niz facet. Po drugie i co wazniejsze, rzako kto sie do tego stosuje. Bylo dobre 100 lat temu ze wzgledow malo rozwinietej komunikacji i powszechnie panujacych dialektow. Odkad komunikacja jest powszechna, a tv nauczyla mowic po Wlosku, kto by na to patrzyl. Wprost przeciwnie: zony sa zykle z innych miejscowosci, a ostatnio nawete krajow.
Nie napadajmy na mamusie, bo synusiowi po prostu tak jest wygodnie. Nie musi pracowac, przygotowywac sobie posilkow, prac, sprzatac, martwic sie o kase na czynsz, po prostu pelen luz. Musialby naprawde kochac dziewczyne, aby z tego zrezygnowac.
powiem tak...on w kwietniu si deve laureare...szczerze tez ma dosyc matki ktora ciagle wydzwania z pytami " co robisz"? a za 10min znow dzwoni i mowi " aco dzis jedliscie" ? po 5 min znow dzwoni i mowi "a jaka pogoda" sama widzialam i slyszlama jak jej zle odpowiadal i mowil ze ma juz dosyc tego jak go traktuje!
on strasznie chce znaleac prace i wyniesc sie z domu ale na poludniu jest kryzys....zreszta jak wszedzie chyba...
jakis czas temu jak rozmawialam z jego mama to powiedziala mi tylko tak " lascialo stare è ancora piccolo"! piccolo? ma che ca...!on ma 26 lat a nie 5!
ludzie co za matka!
ona mu prasuje, gotuje, sprzata po nim itd ale sama bylam swiadkiem jak jej mowil zeby juz przestala! nie raz jej powiedzial ze jesc "scema" !
jestem zdolowana ta sytacja....!:(
z drugiej strony wiem ze on rodziny nie opusci dla milosci...to wkoncu jego matka...nie wiem czy to zalezy od tego ze mnie nie kocha tak bardzo czy po prostu matka to matka!
Gdyby mial tego dosc, to cos by z tym zrobil. Jesli z roznych wzgledow nie potrafi sie usamodzielnic, to jak sobie wyobrazasz wspolne zycie? Musisz jednak wziac pod uwage, ze teraz rodziny zaklada sie pozno i nie byloby dziwne gdyby lat mial 36, a nie 26. Kazdy z nas zna takie osoby.
Mała Iza:)...nie mnie oceniać Jego (dojrzały, niedojrzały itp.)ale matka to ewidentnie .....

Przykro mi tylko ...3 maj się tam mocno...na pocieszenie mam tylko fakt, że nic nie dzieje się bez przyczyny...wszytsko co nas spotyka ma sens (jakiś napewno)

ps. a tak na marginesie (do innych) a czy ktoś z Was wypiołby się na matkę? (ok..pod warunkiem że nie jest sadystką itp.)...ja chyba wolałabym łopatą najpierw wbić jej moje racje do głowu niż powiedzieć arrivederci...(i tu chyba chłopak powinien chwycić za łopate!!!)
ogolnie uwazam, ze to byla scusa...znalazl sobie wytlumaczenie i juz przykre ale prawdziwe, mamusia nic by nie miala do gadania gdyby naprawde kochal
a jezeli kocha naprawde to sama zobaczysz, ze za jakis czas zadzwoni i powie, ze z mama rozmawial i chce abyscie wrocili do siebie i ona to musi zaakceptowac
Zapomnij o makaroniarzu... Widocznie na Ciebie nie zasługuje. Maminsynek który kocha "wygodnickie" życie. Jak wiekszość Włochów... Dobrze ze to się tak skończyło i możesz wyciągnąć wnioski... Mogło byc gorzej. Pozdrawiam serdecznie!!!! Uszka do góry
tak powinien zachować się prawdziwy facet...czyli jak wbije łopatą swoje racje mamusi to zadzwoni i przeprosi za siebie i mamusie (od mamusi przeprosin raczej nie dostaniesz...:) )
taa mamusie nie przepraszaja, mamusie mowia albo ja albo ona hehe, ja moja sobie troszke urobilam juz...
tu już nawet nie kwestia makaroniarz czy nie,znam również modele rodzime.Kit im w uszy ,co on Ci zaoferuje za życie jak mama nim manipuluje?
malaizka! Osmielam sie dac Ci pare wskazowek poniewaz jestem zona Wlocha.Sama jestem tez tesciowa a nawet babcia. Koszmar z moja wloska tesciowa trwa mimo, ze moj maz ma juz ....sluszne lata (jest na emeryturze) dalej jest traktowany przez nia jak male dziecko.
Bylam bardzo lubiana przez jego matke do momentu, kiedy zamieszkalismy razem i nie chodzilo nawet o to , ze jestem straniera a o zwykla zazdrosc.
Wloszki-matki to zaborcze egoistki. Potwierdzeniem tego stwierdzenia jest matka Twojego chlopaka.
Zastanow sie czy chcialbys zeby Twoja tesciowa wtracala sie we wszystko, co dotyczy waszego zycia, chcialaby wiedziec co robicie o czym rozmawiacie, dokad idziecie itp.Bez mamusi na karku nie przezylibyscie ani jednego dnia, ani jednej minuty.
Dla nas polek, wychowanych nieco inaczej, jest to nie do przyjecia. Przezylam w swoim zyciu dwie polskie tesciowe, jedna gorsza od drugiej ale ta trzecia bije obie pozostale na glowe.
Mojego meza tez to denerwowalo ale rozkladal bezradnie rece i pytal - to co? mam ja zabic? :)
Nie wytrzymalam tego i wyprowadzilam sie. On byl skolowany bo z jednej strony obrazona mamusia a z drugiej (prawie ) zona.Nastepnego dnia juz o 7 rano byl u mnie w hotelu.Zapowiedzialam, ze jesli tak to ma wygladac, to addio amore!
Postanowilismy zatrzymac sie w tym hotelu kilka dni i przemyslec co dalej. Juz wieczorem tego samego dnia urywaly sie telefony od jego braci . Mamusia postawila na nogi pozostalych synow bo jej pierworodny wyprowadzil sie do tej..... Lamentom nie bylo konca. Mamusia umierala, wzywano lekarza i niemal ksiedza. W pierwszym odruchu moj maz dal sie na to nabrac, no bo przeciez chodzilo o mamusie! Miotal sie jak zwierze w klatce. Wiedzial, ze jezeli w tym momencie wyjdzie,to nie ma juz po co wracac. Ja ze stoickim spokojem przygladalam sie jemu. Plakal, krzyczal ze wscieklosci, biegal po pokoju. Kiedy juz sie nieco opanowal, zapytalam jaka jest jego decyzja. W tym momencie znowu zadzwonili bracia, ze z mamusia jest coraz gorzej. Nie wytrzymalam! Wyrwalam mu telefon i krzyknelam - Wrocimy jak mamusia skonczy te histerie i wiecej takiego teatru nie bedzie.Rzucilam sluchawka. On sie uspokoil. Po pol godzinie znowu telefon. - Wracajcie! Mamusia chce Was przeprosic!
Wygralam!!!
Tak mi sie wtedy wydawalo. Jakis czas byl spokoj ale od czasu do czasu podobne histerie powtarzaja sie.Ale teraz moj maz w takich sytuacjach wali( po mesku) piecia w stol i "delikatnie" ucisza mamusie.

Przytoczylam Ci moja historie po to zeby Ci uswiadomic co by Cie czekalo.
Oczywiscie sa wyjatki od tej reguly ale jezeli matka Twojego chlopaka juz zaczyna sie tak zachowywac nie masz co liczyc, ze to by sie zmienilo. Ten typ tak ma, niestety.

Piszesz, ze chlopak konczy studia w kwietniu.Zaproponuj mu zebyscie jeszcze poczekali z ta decyzja o rozstaniu. Daj mu zlapac oddech. Niech stanie na nogi, znajdzie prace, uniezalezni sie od tej toksycznej mamusi.Wtedy zadaj mu pytanie - co dalej?
Nie kaz mu jednak wybierac miedzy Toba a matka bo on tego nie zrobi.On musi zmusic matke do zaakceptowania Ciebie!Jesli tego nie zrobi. Powiedz mu addio!Nie godz sie na zadne ustepstwa typu - jakos sie ulozy.

Jesli on podtrzyma swa decyzje o rozstaniu, wyplacz sie do woli, otrzyj lzy i poszukaj innego chlopaka (nie byl Ciebie wart) ale zaraz na poczatku znajomosci, sprawdz mamusie :)
Glowa do gory dziewczyno! Tego kwiatu pol swiatu!

Pozdrawiam!Daj znac co dalej!
e to gratuluje....ale tak jest rodzice wychowują dzieci...dzieci wychowują/uwspółcześniają rodziców...
emiliape.....to co napisałaś.....mądrzej tego się ując nie dało.... 100% racja
...
A ja jestem ciekawa co tak naprawde mysli o mnie jako tesciowej moj ziec?:):):)
To bujda na resorach, jak sie mawia w mym blokowisku:))
Po prostu mu sie znudzilas po 4 latach i juz.
Facet zakochany jest zdolny do wszystkiego, wiec mamusia sie nie liczy.
Wrecz rajcuje jak nie pozwala, ot zakazany owoc:))
Czyli jemu na tobie nie zalezy....
P.S. Polecam ta ksiazke "Nie zalezy mu na tobie".
A on uczy sie i uczy:)))
kobieto swiete slowa.....
moja tesciowa jak jeszcze bylam dziewczyna to bardzo mnei lubila a przynajmniej jak teraz widze dobrze 'grala'.
przyjezdzalam do nich przez kilka lat, zawsze mieszkalam u nich w domu wiec miaal mnie okazje poznac, jak sie zachowuje, odsywam itd.
z opowiesci mojej szwagierki wiem ze jak przy jednej z rozdinnych narad moj obecny maz oswiadczyl ze sie zeni to nastapila totalna cisza, jak tesciowa sie ocknela to sie zaczelo 'zastanow sie co robisz, to nie wloszka, nie znasz jej, nie znamy rodzicow itd' ale on sie uparl i basta. to byl pazdziernik, powiedzial ze sie zeni w sierpniu czy to im sie to podoba czy nie. postawil na swoim i jestesmy po slubie. w miedzyczasie jego rodzinka przyjechala do polski na wielkanoc i zrobilismy oficjalne zareczyny. moja tesciowa od razu zmienila zdanie bo jak zobaczyla w jakich warunkach mieszkaja moi rozdice (ja mam w PL swoje mieszkanie), co robia to przekalkulowala od razu 'majatki' i wyrazila zgode na slub. jest to przykre ze zaakceptowala moja rodzine i mnie tylko przez to co mamy, a raczej co maja moi rodzice.
po slubie oczywiscie zaczal sie u mojej tesciowej 'syndrom pustego gniazda' i trwa do dzis. w pewnym momemcie dotarlismy juz nawet do takiego etapu ze moja tesciowa postawila synka pod sciana i kazala mu wybierac 'ona albo ja'. moj maz byl bardzo rozdarty, nawet plakal, ale po rozmowie ze swoim starszym bratem (moja szwagierka przeszla te sama szkoel zycia) moj maz powiedzial do mamuci ze wybiera zone, ze ja jestem jego przyszloscia, ze to ze mna chce zyc i miec rodzine a oni maja nam dac odetchnac bo jestesmy dorosli i mamy teraz swoje zycie. kocha ich bardzo ale maja nam dac spokoj.
Mezczyzna nie powinien wybierac miedzy matka a zona. Musi natomiast miec pelna jasnosc co do rol: syna i meza. Jesli umie te ralecje ustawic od poczatku, to dobrze. Jesli nie potrafi, to przynajmniej na meza sie nie nadaje.
hej!
czytalam wasze wpisy i lazy mi ciekly po policzku...zreszta teraz tez... :(
to prawda...macie racje...gdyby mnie kochal zrobilby wszystko...tylko dlaczego nadal pisze do mnie? prawie dziennie.to mnie tylko rani...wczoraj napisal ze nie chce mnie stracic ale jest confuso!
emiliape masz racje...czytalam bardzo uwaznie to co napisalas...jego matka jest o mnie zazdrosna...na pocztaku sama sie zorientowalam potem moj byly sam mi to powiedzial...tzn ze tez to zauwazyl...
np.scielilam lozko a jego mama potrafila przyjsc i przy mnie je poprawic, prasowalam ciuchy, a jego mama prasowala je ponownie...ciagle mi dogadywala kiedy nie potrafilam juz wiecej wcisnac w siebie jedzenie(jestem filigranowa dziewczyna i duzo nie jem) natomiast jego matka potrafila mi tyko powiedziec, ze jestem za chuda i powinna wiecej jesc i ze mam juz wkoncu rzucic ta diete(oczywiscie na zadnej diecie nie bylam)!
ahhh....trudna ta sytacja tym bardziej ze on mi nie pomaga bo ciagle pisze ze teski ze kocha ze nie chce stracic mnie ale jego mama...co ma zrobic i wogole...
bedzie musial poszukac sobie wloszke...tak bedzie lepiej dla niego i dla jego matki...tak tez mu napisal wczoraj...nie miala wyboru:(
A ja sie teraz zaczynam zastanawiac czy mnie lubi jego matka.
NIE WIEM i jakos wcale nie musze wiedziec, ale wiem ze on za mna szaleje i jakos mi to wystarcza.
Mam ochote sie go zapytac, ale napewno powie ze ta, ze bardzo mnie lubi:))
Izka, ja sobie Twe wypowiedzie poczytalam i nie wiem czy cie lubie:))
Mnie zawsze wiekszosc nie lubi, ale jak juz mnie ktos polubi to wybaczy mi wszystko:))
magdaleno przeczytalas uwaznie to co napisalam?!?! jego mama mnie nie akceptuje a nie nie lubi a to jest roznica!
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 90
poprzednia |

« 

Brak wkładu własnego

 »

Życie, praca, nauka