Malaizko,obawiam sie,ze Twoj chlopak juz wybral i poszedl na latwizne.
Nie twierdze,ze Cie nie kocha,ani tez,ze nie chce byc z Toba,ale mimo wszystko wybor padl na jego matke.Ty jestes daleko,zna Ci tylko 4 lata i nie mial na tyle odwagi by postawic na szali wlasna matke,ktora matka zawsze pozostanie.
Zasmuce Cie niestety jeszcze bardziej,mowiac,iz jesli tylko bardzo by tego chcial,moglby spokojnie znalezc sposob aby byc z Toba.Wystarczyloby,aby poprosil Cie o przetrwanie do czasu otrzymana dyplomu,a pozniej zamieszkalibyscie razem,gdzies daleko od mamusi.Byloby ciezko,wymagaloby to poswiecenia,ale z czasem stanelibyscie na nogi i prawdopodobnie mama zaakceptowalaby w koncu Wasz zwiazek,w obawie o utrate syna.Bo prawda jest taka,ze szyciej Ciebie zaakceptuje,niz sie syna wyrzeknie,mowie to z wlasnego doswiadczenia :-)
Ostatnia szansa dla niego,moze byc podsuniecie mu takiego rozwiazania,jako ostania deske ratunku dla Waszego zwiazku.
Pytanie tylko czy i Ty bylabys na cos takiego gotowa?
W takich sytuacjach trzeba byc pewnym tego co sie robi,isc za ciosem i nalezy byc gotowym poniesienia ewentualnych konsekwencji danego wyboru.
Powodzenia w podjeciu wlasciej i sadysfakcjonujacej dla obu stron decyzji.