nie mozemy byc razem bo jestem polka!

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 90
To jest zadna roznica jak dlamnie:)
Bo problem tak naprawde jest ON a nie jego mama.
Teraz ty sie zastanow:))
Mala Izka, powiedz tak z reka na sercu, czy warto byc z facetem co sie wacha.
Co nie kocha ponad wszystko.
Nie oklamuj samej siebie, ze mama itp.
Gdyby kochal by nie rzucil.
Wiem ze nie to chcesz uslyszec, ale ja pisze co mysle a nie to co ktos chcialby czytac:)
W ogole co to za duren bez taktu!! Takich rzeczy nie powinien Ci mowic!
Jak on sie mamusia zaslania:))
Cos mi sie wydaje ze zamoczyl i zwial! PRZYKRO MI SIE TO PISZE.
Pewnie znalazl sobie lepsza kandydatke na zone a ty na lawke rezerwowych.
Na lawce rezerwowych cie sadza slowami ze on NIE CHCE CIE STRACIC!
Nie badz glupia:)))
z reka na sercu to moge cipowiedziec co o tym mysle!
mysle ze gdyby mnie bardzo kochal to nie sluchal by matki tylko staral sie jej przemowic do rozsadku ale chyba tego nie zrobil wiec nie jest mnie wart i tyle!
ja potrzebuje byc z facetem, ktory bedzie mnie wspieral i na ktorego moge liczyc!
fakt...jest mi przykro z tego powodu bo bylismy ze soba prawie 4 lata, ale nie mam na to wplywu i tez nie chce go naciskac zeby robil cos na sile, bo jesli kocha to sam zrozumie.jesli nie teraz to za pare lat! powiedzial mu ze matka nie bedzie przy nim przez cale zycie a lepiej zalowac czegos co sie zrobilo niz tego czego sie nie zrobilo...moze z czasem to zrozumie!
mialo byc " lepiej zalowac tego co sie zrobilo niz tego czego sie nie zrobilo":)
Moje slowa::)
Niestety mam farbe na wlosach i zaraz musze zmywac, wiec napisze pozniej:)))
Buzka
Mała Iza.....dziewczyny tu mają racje...ubierają to w mniej lub bardziej ładne słówka ale racje mają....moim zdaniem (a czytam wyżej że nie tylko moim)...chłopak powinnien powiedzieć Ci że Ciebie kocha i z Tobą chce spędzić resztę życia a mama będzie musiała to zaakceptować.....mamie powinnien wykrzyczeć żeby nie histeryzowała, że ona nie będzie wybierać mu dziewczyn/żon.....i że jako ROZSĄDNA kobieta powinna umieć się zachować...a skoro tak bardzo chce jego szczęścia to niech mu na te szczęście pozwoli....bo teraz krzywdzi nie jakąś tam polkę ale właśnie swojego kochnego synka a i na koniec powinnien rzucić coś w rodzaju..."jak mój związek z Izą się rozpadnie z powodu twojego obecnego zachowania to ja Ci tego NIGDY NIE WYBACZE"....powinno podziałać:):)....Mała Iza....jeśli tak zrobi to życzę szczęścia jeśli nie to uwierz mi NIE wart jest Ciebie i Twoich łez......ale pamiętaj że jeśli się Wam ułóży KOCHANA MAMUSIA zawsze gdzieś obok będzie i co jakiś czas będzie jej odwalać...ale wtedy syn powinien twardo znów ją zgasić....z wiekiem osłabnie jej to bo będzie widziała że efektu brak.....3 maj się tam
wiem ze macie racje i przyznaje to...nie bronie go!
wiem bo go znam, ze jest miedzy mlotem a kowadlem bo nawet jesli zacznie rozmawiac z mamusia a ona i tak postawi na swoim to powie mu wprostu "vai via da casa mia e non tornare piu'"!!! a on gdzie wtedy pojdzie?
dopiero teraz soebie uswiadomilam jaka z niej franca! kiedys jak z nia rozmawialmam to mowila mi ze mam sobie dac z nim spokoj...jak my sobie to wyobrazamay...mowila mi ze on ma trudnu sposob myslenia i takie sam.w kazdym bedz razie same minusy tego zwiazku...teraz wiem ze robila to specjalnie!

zachowanie bylego jest niezaprzeczalnie naganne ale matka jego jest okropna!!!!!!
ohhh nawet niemacie pojecia jak bym jej chciala powiedziec ze jest glupia krowa!!!!
hehehe...vai via da casa mia e non tornare piu'..heheh dobre sobie i ty wto wierzysz ,ze ona mu tak powie??????zwyczajnie go szantazuje i to nie jak matka dziecko/syna..ale jak dojrzala kobieta chcaca manipulowac facetem..zaloż okulary i przyjrzyj sie temu dobrze..Ona go szantazuje..uzyla ostat.argumentu..bo cie wypierdole z domu..masz byc moj i tylko dla mnie i zadnych innych kobiet nie bedziesz mial przede mna..ja tu dzierze berlo pierwszenstwa i ja tu decyduje..Klania sie historia krolowej Bony/Wloszki zreszta/jak traktowala swa synowa...
dziewczyny poczytajcie sobie o 'syndromie pusteg gnizda' i wtedy bedzie wszystko jasne..... ja przeczytalam i dlatego teraz wiem czemu moja tesciowa tak ze mna postepowala, postepuje i bedzie postepowac. jak pozytalam sobie artykul to jakby o niej pisali.
Mala izka - a ja uwazam , ze gdyby matka naprawde go kochala jak matka , to pozwolilaby mu byc z tym , z kim sam czuje , ze chce byc i kogo kocha . Przedlozylaby szczescie syna nad swoje wlasne , nawet jesli nie bylaby do konca zadowolona z jego wyboru . Jej obowiazkiem jest zaakceptowac kazdego partnera syna , jesli go kocha dojrzala matczyna miloscia . Jesli stawia go miedzy mlotem a kowadlem to znaczy ze nie umie byc matka i nie dorosla do tego . Niestety on chyba tez nie dorosl do Ciebie , skoro boi sie podejmowac meskich wyborow i isc za glosem serca . Daj sobie z nim spokoj , skoro tak szybko sie poddal i nie walczy o Ciebie . Prawdziwie zakochany facet nie ogladalby sie na nikogo i na nic . Tak uwazam . Chleb z pietruszka byscie jedli , ale byli razem tak jak chcecie . Znam takie historie , gdzie tesciowa postawila sie okoniem i nie zaakceptowala synowej , mlodzi i tak sie pobrali , bo skoro tesciowa nie chce synowej , to niech siedzi sama , to jej problem . I wiesz co ? Zyja razem 15 lat , maja swietna rodzine , a tesciowa dopiero po latach przelamala milczenie i zobaczyla wnuki . Warto bylo ? chyba nie . Pozno wyciagnela wnioski z wlasnej glupoty . Niestety wyglada na to , ze twoj chlopak przekalkulowal bilans zyskow i strat i uznal , ze nie bedzie o Ciebie walczyl z calym swiatem . Tym lepiej dla Ciebie . Skoro poddal sie juz na samym poczatku , co by bylo potem ? Daj sobie z nim spokoj i zobaczysz ze spotkasz takiego , ktory swiata za toba nie bedzie widzial :) i matka nie-matka temu nie przeszkodzi :)
Jeszcze jedno - Mala_izka chce Ci dodac otuchy , ze nie zawsze z wloskimi tesciowymi jest tak zle .
Moja tesciowa jest do rany przyloz - mila , ciepla i pogodna osoba , ktora od samego poczatku mojej znajomosci z moim obecnie juz mezem traktowala mnie jak corke i sprzyjala naszemu zwiazkowi . Nigdy , przenigdy ani przez okres naszej 'convivenzy' ani teraz po slubie nie uslyszalam od niej nigdy niesympatycznego slowa czy chcby cienia krytyki . Nigdy tez nie bylo dla niej problemem , ze nie jestem Wloszka , a jest juz mocno starsza osoba i mogloby sie wydawac , ze juz nie taka nowoczesna w pogladach - nic bardziej blednego - moi tesiowie uwazaja ze skoro ich syn mnie wybral i jest szczesliwy, to oni tez sa szczesliwi , bo wazny jest czlowiek jaki jest , a nie skad jest . Zreszta maja o Polsce jak najlepsze zdanie , zwlaszcza po wizycie w moim miescie byli pozytywnie zaskoczeni , jak pieknie , jak czysto , jak europejsko . Nigdy mnie nie krytykuje , wszystko robie w moim domu po mojemu a ona uwaza , ze moj dom to moje krolestwo i ona sie nie wtraca . Zawsze mowi synowi ze ma mnie sluchac , bo kobieta wie lepiej a on ma sie o mnie troszczyc i pomagac . Wrecz jak sie czasem posprzeczamy staje zawsze po mojej stronie i kaze jemu mnie przeprosic . Nawet jak jest troche moja wina :)
Chyba jest po prostu madra kobieta i madra matka i wie , ze nie staje sie miedzy synem a kobieta , ktora wybral . Zreszta zawsze powtarza , ze corke sie chowa dla siebie a syna dla innej kobiety . To niech wystarczy za komentarz .
Mala_izka , uszy do gory , ludzie nie sa tacy zli ! :) pozdrawiam
http://kobieta.wp.pl/kat,26237,wid,8491638,wiadomosc.html?ticaid=17bf3
czesc mala izka!jak czytam twoja historie to przychodzi mi ma mysl jedno:CHCIEC TO MUC. nasza historia tzn. moja i mojego Camillo moze byc tego przykladem.Jestesmy razem 2,5 roku,kiedy sie poznalismy on mieszkal u swoich rodzicow. Po 2 tygodziach znajomosci Camillo chcial zaprosic mnie na kolacje do domu by przedstawic mnie rodzicom , jednak oni sie sprzeciwili,ja pomyslala ze to moze za wczesnie dla nich i nie bardzo sie przejelam. Niedlugo po tym wyjechalismy na weekend w gory. Tuz po przyjezdzie do hotelu zadzwonil ojciec camillo z wiadomoscia ze jego matka zle sie czuje ,camillo wiedzac o jej problemach z sercem laduje mnie do samochodu i wracamy do miasta. Okazuje sie ze matka sie dobrze czuje a oni chieli tyko otworzyc mu oczy na to co wyprawia ,ze cudoziemka to zly pomysl ze w tv powiedzieli ze takie ze wschodu to tylko chca pieniedzy i ze jeszcze napewno chce wprowadzic sie do ich wielkiego domu i potem sprowadze z polski moja umierajaca z glodu rodzine.dodam ze oni nigdy nie widzeli mnie na oczy.
Camillo upiera sie chce byc ze mna i oni nie moga sie wtracac. Wiec jego ojciec mowi mu zeby wybral i jesli chce spotykac sie ze mna to nie moze mieszkac u nich w domu.
Po awanturze wrocilismy w gory i postanowilismy zamieszkac razem. Po powrocie do domu Camillo dostal termin 10 dni na wyprowadzenie sie z domu . ja w tym czasie pracowalam jako beby-sitter i mieszkanko bylo wlasnoscia rodziny u ktorej pracowalam,musielismy poszukac mieszkania do wynajecia od zaraz. Z niewielkimi oszczednosciami udalo nam sie znalezc mieszkanie,nowe nie umeblowane i bez polaczonego gazu i pradu. Zmieszkalismy tam i przez miesiac nie mielismy pradu a przez 3 miesiace gazu i cieplej wody. Camillo podstawowe meble zabral ze swojego podasza ktore zajmowal u rodzicow. W czasie przeprowadzki rodzice ponaglali go zeby zabieral swoje rzeczy szybcie bo oni chcieli wyjechac nad morze a dopuki on ma klucze od ich domu to nie moga tego zrobic . Potem on tam jezdzil tylko wtedy kiedy przychodzily do niego listyi dzwoni z zyczeniam na swieta i itp.zawsze z szacunkiem i tyle . Po 1,5 roku w bozenarodzenie zadzwonila jego matka spanikowana ze ojciec zemdlal w lazience. W ciagu 5 minut znalezlismy sie u niech(to bylo nasze pierwsze spotkanie ) oczywiscie sytuacje nie byla tak dramatyczna na pogotowiu okazalo sie ze to tylko wysokie cisnienie.to byla tylko wymowka ,bo dodam tylko ze on ma 2 starszych braci .Od tego czasu oni jakby zaakceptowali moja obecnsc I nawet w ramach wdziecznosci zaprosili nas na obiad. Teraz czasami wpadamy tam na kawe tak 1 na miesiac. Ta historia jest pelna zdarzen malo przyjemnych dla mnie, oni wrzadzili nam wiele przykrosci-moglabym tak pisac dlugo. Sa obludi ,wyrachowani I to po prostu zli ludzie,wiele razy to pokazali. Camillo nigdy nie pomyslal ze nie moze byc ze mna z powodu swoich rodzicow, pokonalismy I dalej pokonujemy wszystkie trudnosci. Czasami jest nam naprawde ciezko ale najwazniejsze ze mamy siebie I sie kochamy mimo wszystko.
Moim zdanie doroslej osobie ktora wie czego chce od zycia nie mozna dyktowac jak ma zyc nawet jesli jest sie matka i nie mozna usprawiedliwiac tego tradycja pochodzenie I niczym inny.
Poczekaj az znajdziesz chlopaka ktory mimo wszystko bedzie chcial z toba byc za kazda cene – to bedzie mezczyzna twojego zycia.
Matrimoni misti:
http://ilsecoloxix.ilsole24ore.com/savona/2009/03/28/12[tel]matrimoni-misti-savona-boom.shtml
Artykul dotyczy Savony, ale podobnie jest w calych Wloszech. Malzenstwa z cudzoziemcami sa coraz czestsze, ale 8 na 10 konczy sie separacja. Warto o tym wiedziec.
chciec to móc... od 'mogę' ,o wymienne na ó..:D Muc mi sie kojarzy z Mućką..krową..:D
ja natomiast czytalam ze 3 na 5 malzenstw konczy sie separacja-generalnie nie tylko w przypadku tych mieszanych, ale o tym juz w tym artykule nie napisali.
ja np. nie mam zamiaru brac slubu. nie czuje takiej potrzeby,do niczego mi to jest nie potrzebne.
Wszystkich to chyba 1 na 3. Mimo wszystko mniej niz 8 na 10. W przypadku zwiazkow bez slubu jest jeszcze gorzej, gdyz latwiej jest sie rozstac. :))
Czytam tak sobie Wasze wpisy i nie moge oprzec sie wrazeniu, ze jestescie hipokrytkami. Wszystkie jak jeden maz zaczelyscie najezdzac na tesciowa, jakby conajmniej przylozyla mu pistolet do glowy, a on pozbawiony byl wlasnej woli.
Kiedy pojawiaja sie co jakis czas watki o Wlochach(o ktorych pisze sie negatywnie) autorstwa kobiet, ktore mialy z nimi do czynienia przez dluzszy okres czasu, to zaraz zjawia sie stado wscieklych lasek piszacych o tym, jak to nie mozna oceniac facetow po narodowosci, kierowac sie stereotypami i inne farmazony. Dlaczego nie piszecie tego tutaj? Dlaczego nie sprzeciwiacie sie temu, ze krytykuje sie tutaj wloskie tesciowe? Czy tylko moj nos wyczuwa tutaj hipokryzje?:D
a popatrz na statystyki wlochow z wloszkami: co trzecie malzenstwo sie rozpada czyli az 33% tak wiec z nmi nie jest tak zle... czytalam tez ze wlosi doceniaja bardziej 'dziewczyny ze wschodu' czy polki bo sa obrotniejsze, rezolutniejsze i normalniejsze od rozpieszczonych wloskich ksiezniczek.
Jak sobie przeczytalam wpisy niektorych dziewczyn to wlos mi sie zjezyl a hipokryzja chyba byloby napisanie, ze ich tesciowe sa aniolkami. Pewnie w duzym stopniu w tych przypadkach wina jest faceta ale jak to juz ktos madrze napisal wczesniej wcale nie jest tak latwo wyrzec sie rodziny. Te sprytne paniusie wykorzystuja chyba czesto, moze i slabosc charakteru wlasnych dzieci a moze jeszcze bardziej po prostu ich milosc do nich. Okrutne.
A tak odnosnie tematu to moja jest Ok, nigdy do niczego sie nie wtracala choc jak sama twierdzi to efekt tego, ze przeszla pieklo z wlasna tesciowa i wie jak to jest. Do nich tesciowa wprowadzila sie kiedy juz byli kolo czterdziestki i tak o malo co nie rozbila ich malzenstwa. Osobiscie chyba powinnam byc wdzieczna SP “babuni”;)
Saluti,

Proszę o pomoc w przetłumaczeniu słów:

Nie miało być tak,że zniszczy nas, nasz własny świat, dziś szukam jak przywrócić mam ten ubiegły stan..."

znalazłam słówka,ale nie umiem ich złożyć w jakąś spójna całość bo początek wyszedł tak:

no è evertere il sono mondo, oggi io cercare come pacificiere... i nie pasuje mi to ni w ząb. Pomóżcie błagam...;)
Fiolet, chyba jednak dokladnie nie czytalas. Jest wiele glosow za tym, ze winny jest facet. Nie wie, czego chce, albo mu tak wygodnie. Albo jedno i drugie. Malo tego, lepiej, ze problem wyszedl teraz, a nie po slubie.
On jej juz po prostu nie kocha.
I wymysla historie ze mu mamusia nie pozwala.
To moje ostatnie slowo na tym watku:))
a ja bezczelnie podsumuje....(Iza sorki za te słowa)

Mamusia--głupia pi.....bo która MĄDRA kobieta stawia swoje dziecko przed takim wyborem... (ok pomijam sytuacje gdy partnerka ma destrukcyjny wpływ na jej kochanego synka),

Synek--....też jakoś nie wie w co mu ciepło....ok matka to matka....ale proszę...chłopie weź się w garść i bądz mężczyzną (już za długo sie zastanawiasz...rozumiem w chwili gdy cała ta sytyacja spadła na niego jak grom z jasnego nieba...ale teraz czas pokazać klasę albo skulić ogonem i spieprzać do mamusi...)....rozumiem że jest od niej zależny (studia itp)..ja od swojej mamy jeszcze też i powiem tylko tyle że moja też zachwycona nie była że akurat jestem z kim jestem...może nie kazała mi sie wynosić (za inteligenta kobieta na to...)..ale wiele razy kazała mi to dobrze przemyśleć...nigdy jednak mój chłopak nie czuł niechęci z jej strony...matka dla swojego dziecka chce jak najlepiej (wiadomo) ale jeśli matka odwala coś takiego jak tu w tej historii to zwykła egoistka i nie dobro syna jej leży na sercu a swoje własne

Iza...(jeśli wogóle mam prawo udzielać Ci rad)...jeśli on szybciutko nie przybiegnie na kolanach błagać o przebaczenie...odpuść sobie bo jeszcze nie raz będziesz płakać i przez niego i przez mamusie.....pozdrawiam
wiem, ze kazdy kto mi napisal iz nie jest mnie wart ma racje! tez tak sadze tylko ze nadal go kocham! mamy nadal ze soba kontakt...wlasnie dostalam od niego sms z zapytaniem co dzis robie wieczorem. on zostaje w domu bo jego matka jest chora i juz 4 dzien ma goraczke...pierwsze co mi sie nasonelo na mysl odnosnie matki to chyba domyslicie sie , ale bylo to trochy wredne:)
zauwrzyliscie ze wloski strasznie panikuja jak maja chociazy kaszel?ja mam takie doswiadczenie ze czy boli ich glow czy brzuch czy kolano czy watrowa:) to zawsze jest to per il freddo:)
Nie panikuja; no chyba ze maja w tym cel.
Nie daj sie podpuszczac: powiedz, ze nie masz czasu. Wlasnie przygotowujesz sie do wyjscia ze znajomymi na wieczorna kolacje. Nie daj brac sie na litosc. Skoro wybral mame, co masz do jego wieczorow spedzanych w domu? Poczytaj sobie inne watki jak wyglada zycie malzenskie w takich przypadkach. Byly tu chyba takie opisy. Takiego faceta lepiej zgubic niz znalezc. Glowa do gory.
Przeciez nie wszystkie najezdzaja . Ja nie najezdzam , wrecz przeciwnie - pisalam wyzej ze mam bardzo dobra tesciowa - madra , ciepla i serdeczna kobiete . I mam nadzieje , ze nie jestem jedyna .
Opowiem śmieszna i zarazem smutną historię (a tak na poprawę humoru:)...ni jak ma się to do historii Izy)
....kobietę która miałam okazję poznać bliżej(oczywiście włoszka) tak bardzo pragneła zainteresowania syna że jak tylko pojawiał się w pobliżu milka i ...umierała....kobieta ma 90-91 lat i świetnie daje sobie sama radę...ale gdy syn odwiedzał ja z rodziną ona zazwyczaj umierała...od taki zbieg okoliczności:):)....przykro się na to patrzyło bo ona próbowała wyłudzić od niego odrobinę zainteresowania, czułości...uwierzcie mi nic więcej...no ale chłopak/facet jakoś tak...hmmm...miał to głeboko...kobiecina ożywiała się wówczas gdy synowa (jakoś obydwie za sobą nie przepadały i nie przepadają) siadała obok niej, kładła jej rękę na czole, sprawdzała puls i zamieniała z nią kilka zdań...od trochę ciepła...podobnie było z wnuczkami tej kobiety...młode, rozwrzeszczane smarkuje dla których babcia była uciążliwa...ale gdy przychodziła pora obiadu czy kolacji ta właśnie babcia podpieprzała o lasce szukać wnuczek bo przecież one nie mogą być głodne...uspakajała się wówczas gdy dziewczyny zapewniały ją że zjedzą coś na mieście....przykre takie...ja wiem że starsi ludzie są "trochę" dziwni...że czasem ich tok myślenia dobija i ich obecność męczy ...ale to nasze matki/babcie....powtarzam ta historia ma się ni jak do teściowej Izy....bo ta nie prosi o odwiedziny, wspólne święta tylko o zaborcze posiadanie syna...o całkowita wyłaczność...
a Izy mi poprostu żal...bo jak ktoś kocha to zbyt często przebacza, zbyt dużo próbuje zrozumieć, zbyt wiele udaje że nie widzi...i wcale nie mam zamiaru stwiać się ponad to...sama popełniam te same błedy...bo niestety w miłości rozum jakoś tak mało ma do powiedzenia.....
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 90

« 

Brak wkładu własnego

 »

Życie, praca, nauka