Polacca, Polacchi e gli Italiani cz.6

Temat przeniesiony do archwium.
91-120 z 231
Marzena - wszystkiego co najpiekniejsze w dniu Twoich urodzin! Ojej, 29 lat - jak fajnie! Tez bylam wtedy "singielka", a pod wielu wzgledami byl to wspanialy okres w moim zyciu!
Franci - u nas w Rzymie w nocy bylo lepiej niz u Was - 28° o polnocy, 26° o 7:00 rano. Teraz pewnie jest tragicznie, stwierdze to po wyjsciu z pracy. Dzieki - powrot do pracy nastapil bezbolesnie (jakis maly ruch byl wczoraj w biurze, na szczescie), ale tak bardzo nie chcialo sie isc i tak dziwnie sie czulam!
Fakt, w Polsce przyjemnie sie spalo przy temperaturze na dworze rzedu 18 stopni albo mniej. Ach... Ale w dzien dochodzila do 30°, jednak przy suchym klimacie i lekkim wietrzyku nie bylo to wcale uciazliwe a odwrotnie - przyjemne. Przynajmniej w cieniu...
Mariusz - owocnego pakowania!
Pozdrawiam wszystkich!
czesc!
Marzena: Sto lat!!!
A ja sie wlasnie pakuje, jutro jade do Wa-wy, a czwartek prosto do upalnego rzymu !!!!;) w paszcze lwa hihihi, ale i tak mysle ze upaly zniose lepiej niz tą rozłąkę:)
Pomyslalam sobie, zeby juz troche rzeczy zabrac na wyjazd na stypendium - bo we wrzesniu zapewne bede miala duze problemy ze zmieszczeniem sie w 20 kg limicie tanich linii, na szczescie bede wtedy jechac z moim facetem, wiec bede miala tragarza i dodatkowe kilogramy limitowe do wykorzystania:)))
Ale teraz jade sama, no wiec zapakowalam w osobna "erasmusowa" torbe zimowe buty i plaszcz i kilka ksiazek, z ktorych nie bede w wakacje korzystac (typowo naukowych, o tych dla przyjemnosci na razie nie mysle...)... No i torba wazy chyba z 10 kg.... a jeszcze do tego walizka, co prawda niewielka, na te obecne 3 tygodnie... aiuto!!!! jak ja z pociagu wysiade??? a, wybaczcie panowie, dzentelmeni to juz gatunek wymarly doprawdy, i przez ostatnie 5 podrozy pociagiem z walizami, ani razu nie zdarzylo sie zeby ktos mi pomogl zdjac plecak czy tez walizke z półki... anzi, to ja pomagalam innym paniom... dobrze ze chociaz tata mnie na dworzec odwiezie; ale marudze co?:))) wybaczcie:-) i tak sobie poradze, bo zawsze sobie radze, ale pomarudzic musze:)
wracam do pakowania, bo jeszcze wieczorem musze kilka spraw pozalatwiac
pozdrowienia dla wszystkich; Mariusz: complimenti i w ogole powodzenia, rowniez w pakowaniu!:) i milego dnia wszystkim!
Hej, Trevii!
Mnie limit 20 kg (w LOT-cie) wydawal sie wystarczajacy - ile Ty kilogramow chcesz wiezc, i to w dwoch turach???
Ale ja zawsze lubilam "lekko" podrozowac, najlepiej tylko z torba podreczna... nie zawsze mam taka mozliwosc, teraz z dziecmi troche trzeba bylo rzeczy zabrac, a z powrotem zawsze jest wiecej, bo sie kupi to i owo... Ksiazek tez mialam osobna walizke (gdybym nie miescila sie w limicie, to wysylalabym poczta, ale dzieciom tez przyslugiwal bagaz po 10 kg - wiec wystarczylo nam limitu). Poza tym pakujac sie nie licze na zadna ew. pomoc na lotnisku, uzywam walizek na kolkach i wozkow lotniskowych, bagaz podreczny - to plecak, bo obie rece potrzebne do trzymania dzieciakow - i jazda.
Na Fiumicino na przylotach trzeba miec 1 euro na wozek (nie obylo sie bez rozmieniania monet, bo akurat nie mialam - trzymalam jedna reka obie rece dzieciakow, druga rozmienialam monety w automacie - wolalam nie ryzykowac, ze ponownie puszcza sie biegiem przez cala hale), gratis sa tylko na zewnatrz, wewnatrz, tj. tam gdzie bagaz jedzie na tasmach - trzeba placic.
Chcialabym juz gdzies pojechac znowu, ech...
Pozdrawiam ponownie z rzymskiego pieca vel patelni.
ahahaha, treviii a po co wieziesz konserwy do wloch :] ??? tam ci jedzenia dostatek a w upale to i rozne rzeczy pod blacha sie dziac moga...
Ciao a tutti!!!
No właśnie w konserwy mogą nagle zacząć "żyć" przy rzymskiej temperaturze.:):):)
Ota piszesz o tych placach zabaw,a moje dziewczyny martwią się juz ze zostawiają tutaj swoje koleżanki,i tez gdzie sie będą bawić.Zaczynam mieć urwanie głowy z nimi.
>Remigio to juz taki gość ze chyba będę go musiał w nosidełko wsadzić po wyjsciu z autokaru.Żeby mi nie zwiał.Oczy musze mieć mieć dokoła głowy.Jegoulubione zajęcie to wchodzenie na stolik w pokoju.(już niedługo pójdzie chyba do suszarni bo nic nie mogę zrobić jak on jest w pokoju).
No po prostu mam obłęd z tym moim symem:):):):).
>Dziewczyny napiszcie jak vest z tym świadectwem szkolnym bo nikt nic nie wie.Mam je zalegalizowane w kurotorium ale tłumaczyć je chyba trzeba(to jest druga klasa więc jest tylko ocena opisowa) AIUTO!!!! AIUTO!!!! AIUTO!!!!
>Moze jeszcze ktoś z Was napisze jakie tam są zimy w okolicach Parmy.Bo nie mam pojecia czy brać ciepłe ciuchy dla dzieciaków.(swetry ,kurtki itp).
>MARZENA WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!! Już za rok trenta:):):):)
>Buona giornata!!!
no wlasnie :] zaczna zyc wlasnym zyciem i jeszcze w samolocie bedzie problem co zrobic z ponadprogramowymi pasazerami :D
Mariusz do zimy kupa czasu jeszcze nieraz wrocisz na zakupy do biedronki przed zima - cos mi tak mowi :] ale jedz juz chlopie jedz bo teraz czas na mnie :]
hej:))
to nie konserwy, tylko ja jade tam na studia we wrzesniu, i glownie rozbija sie o ksiazki i slowniki, bo ja tlumacze, a jade zreszta na studia lingwistyczne... no i mam nadzieje, ze mi sie uda jakies korki z angielskiego dawac, do tego tez kilka ksiazek zabieram; wiec ksiazki - one tony waza doslownie i w przenosni:))) bo ciuchow i reszty to niewiele mam :)
Ota - do tej pory to ja tez bez problemow sie pakowalam do Wloch, nigdy nawet z wozka nie korzystalam, bo nie bylo z czym :) nie, no mam czas do jutra do 13, to jakis kompromis znajde... a konserwy tylko te 45% zabieram - obiecalam :)) saluti!
Mariusz,
swiadectwo zawsze albo trzeba albo powinno sie przetlumaczyc - wiadomo, ze nikt go w przeciwnym razie we wloskiej szkole nie rozszyfruje... ale to akurat proste - znajdziesz tlumacza (jest duzo tlumaczy przysieglych w Polsce i we Wloszech) i juz... nie ma potrzeby legalizowania go w konsulacie przy zapisie do szkoly (przynajmniej do niedawna).
Jedziecie autokarem? Teraz lato, wiec trudno jest znalezc tansze bilety na samolot - bo pewnie juz szukales?
Pozdrawiam!
Mariusz,
do Parmy na zime cieplejsza kurtke trzeba miec... mrozow raczej nie bedzie, ale przymrozek rano moze sie trafic. A dzieciaki pewnie rano beda sie udawac do szkoly. Gdy mieszkalam w Mediolanie sprawilam sobie futerko sztuczne, w ktorym wreszcie nie marzlam...
Pozdr.
dziekuje za zycznienia urodzinowe. u nas dzisiaj chlodno pada deszcz, przeszla lekka burza no i od rana wody nie ma... to jest problem.pozdrawiam.
Mariusz z zimami to tu jest ròznie.....
W tym roku, w lutym spadl tu taki snieg, ze nawet starzy ludzie nie pamietaja takich opadòw...i oczywiscie bylo zimno...bez kurtek i kozakòw...ani rusz.....to juz mity ,ze we wloszech jest cieplo w zimie...no moze nie ma - 30 st.
Nie martw sie moja Niunia tez wchodzi na taki stolik ,ktòry w dodatku jest ze szklana szyba...i ryczy jak wòl kiedy ja sciagam....a mnie wlos staje na glowie.
Czasami brakuje mi cierpliwosci......
A co do konserw.....
to ja zawsze przywoze sobie kilka pasztetòw drobiowych, ktòrych tu po prostu nie ma...no chyba ,ze ktos mieszka w Rzymie...to moze kupic w polskim sklepie
Właśnie ja mam taki stolik ze szklana szybą.
>Wiem co czujesz jak ja widzisz na nim.A remigio też wyje jakby go żywcem ze skóry obdzierali jak go ściagam.
>Teraz chodzi i marudzi bo dziś pada cały zcas i nie możemy wyjść na podwórko:(:(:(
>Straszny ból to dla niego że nie moze żadnych kamyczków pozbierac na podwórku, czasami jakiegoś peta też przyniesie, co za chłopak!!!!
>Kurde Mama to go nie pozna jak go zobaczy:):):):):):):):):)
Ota, tak jadę autokarem.Po pierwsze trochę taniej i do tego samolotem to musiałbym leciec do Boloni,a tak wysiądę w Modenie.A tam bedzie czekał na mnie samochód który mnie zawiezie na miejsce.A tak po za tym jak sobie pomyślę o tych odprawach na lotnisku jedny i drugim to też troche zejdzie czasu.
>A z moim młodym na lotnisku troche to czarno widzę.W sumie pierwszy raz wybieram sie w taką podróż sam z dziećmi.Przecież to nie jest wyjazd za miasto do supermarketu:):):):).Ale bedzie ok(tak myślę) do katowic samochodem, później autokar i 18 godzin(planowo) w pozycjii siedzącej,no i Modena.
czesc wszystkim!!!!!!!!!
dlugo mnie nie bylo ale ostatnie tygodnie to jedna wielka gonitwa!!!w miedzyczasie bylam w Polsce sluzbowo ale mialam okazje spotkac sie z moim synkiem-spedzilismy razem weekend.teraz spedza wakacje z dziadkami na Slowacji, i wogole nie pamieta ze ma rodzicow (nawiasem mowac ciesze sie z tego bo na poczatku balam sie ze moze byc mala histeria).jak wyladowalismy w Katowicach ,wynajetym samochodem pojechalismy do Wisly (cudowne nasze gorki),patrze na wyswietlacz w samochodzie a tu 4 stopnie, ja w klapeczkach i podkoszulce, mowie :no nie samochod jest zepsuty. wysiadamy a mnie normalnie scielo, taka zima.ale jakie powietrze!!!!!!pokazalam mojemu szefowi Rownice i nasze Czarcie Kopytko!ale mial frajde z pieczeniem naszej kielbaski nad paleniskiem.ale furore zrobilo piwko grzane na slodko,tego nie znaja!fajnie bylo, ale ciagle lalo. i jeszcze napisze cos smiesznego!jak jechalismy samochodem a byla 2 w nocy ,przy drodze zauwazylismy wielka sarne;on mowi:patrz patrz!no to co, teraz beda niedzwiedzie(kiedys bylismy u mnie w Civita na kolacji z takimi jednymi ludzmi i jeden z nich opowiadal nam o jego wrazeniach z pobytu 20 lat temu w Polsce.ze nic nie ma, pustynia normalnie i niedzwiedzie chodza na ulicy jak w Rosji.oboje to zapamietalismy, wtedy usmialam sie do lez, i zawsze teraz zartujemy z tego.)
W Cuivita nie mialam czasu na zalatwianie spraw z dokumentami bo zmienilam adres i troche mi sie tego namnozylo (i dowiedzialam sie ze nie zarejestrowalam sie w comune-upsssss)ale jakos przeszlo!teraz czekam na dowod.ale po questurze w Viterbo jestem zaprawiona i nic mnie nie zdziwi. nie wiem jak moglam to przeoczyc ,niedoinformowalam sie!teraz przygotowuje sie do wyjazdu do Ekwadoru!!!!!bardzo sie ciesze ale mam troszke problemow organizacyjnych-wlosi maja duzo latwiej,nigdzie nie potrzebuja wizy ani do Ekwadoru ani na miedzyladowanie w Stanach. a to tez kosztuje!niestety tak to juz jest z naszym Polskim paszportem,ja duzo podrozuje i co nieco widzialam!ale co mnie najbardziej wkurw...(przepraszam za slowo ale tak czuje)to numer 0700 do ambasady USA w Krakowie. wisialam na telefonie 30 minut zeby sie tylko upewnic co do wizy tranzytowej. przeciez to jest nie do pomyslenia!!!!!!zmienilam trase przez wyspy Karaibskie, nie bede karmic tej mafii!w Rzymie obdzwonilam obydwie ambasady, bardzo mila obsluga a w ekwadorskiej Pan ma moj numer i sam mi zalatwia wize!!!!!!bylam bardzo mile zaskoczona!!!!!!
narazie was pozdrawiam!!!!buziaki!Mariusz no to szykuj sie dobrze do tego wyjazdu , pakowac dzieciaki to nielatwa sprawa:)))))))))))
Franci ,Ota, Cashia,Aragoza,Zeusek,Chianti i wszyscy pozostali (nigdy nie pamietam imion a w moim zawodzie to potezna wada ;));pozdrawiam rowniez nasza mamuske -Weba milego pobytu!!!!!!!
pozdrawiam nasza rodaczke w Hiszpani!!!!
no po prostu wszystkim przesylam gorace buziaki!!!!(bardzo gorace, i rzeczywiscie w Polsce sie wyspalam, bylo normalne powietrze)
pa kochani!
aha!i zyczenia dla solenizantki!!!!!STO LAT!!!!!!
tanti saluti da varsavia! :) juz jutro lece, i tylko sprawdzalam poczte... zreszta widze ze pustki tu nadal:) ale was pozdrawiam mimo to, ciaociao
Witam!!!
Tak słucham adesso canzone SEMPRE SEMPRE TU,i się rozczulam kurde ale ze mnie romantyk:):):)
Wyciagnąłem teczkę z listami jakie pisaliśmy do siebie jak byłem w wojsku.To już dziesieć lat ale jakie romantyczne aż łezka sie w oku kreci.KOCHAM JĄ DO SZALEŃSTWA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zacząłem sie pakować, no kurcze naprawdę wyzwanie, moja "druga połówka" dzis sie przeprowadziła do Naszego Gniazdka :):):)
jeszcze kilka tygodni będziemy razem:):):)
Zalogowałem sie na Vodafonie i za darmo wysyłam sms-y do Żonki ale fajna zabawa:):):)(potrzebny był jej codice fiscale)
>Ale schudłem ludziska, niesamowicie, w sześć tygodni 10 kilo, wszystko na mnie "wisi".Jak tak dalej pójdzie to nowe ciuchy będę musiał kupować bo wygladam jak strach na wróble:):):):):):):)
>Ale mam nadzieję że makaron i pomidory mnie podbudują i wróce do swoich 90kg :):):)
>KOLORYWYCH SNÓW WAM ŻYCZĘ.BUONNA NOTTE!!!!!
Witam ,poczytałam ,
Mariusz a przypadkiem do Sam benedetto ty nie jedziesz z tej Modeny?No juz sie nagadałam ,biegne bo mnie potrzebuja ,ale wpadne tu jeszcze.Miłego dnia życze wszystkim.
ja tez was wszystkich witam ze strasznie, strasznie, bardzo strasznie deszczowej krainy zwanej Hamburg. Nie mam pojecia co sie dzieje, ale pogoda typowo barowa, nic tylko siedziec pod pierzyna ....... brrr.... zimno i ciemno.... Mam nadzieje ze u was jest o wiele lepiej :)
Male pytanko do Mariusza... oprocz stresu, gonitwy, zalatwiania jaka inna diete prowadziles, bo tez by mi sie przydalo pare kilo zrzucic? ;) A wogole to trzymam kaciuki zebys wyrtwal dzielnie (bez streswo) w tych ostatnich dniach rozlaki bez zoneczki :)
Hania jadę do bazzano ale tego koło parmy:):):)
TINA tylko stres stres stres i jeszcze raz stres:(:(:(

BUONA GIORNATA A TUTTI!
Nie piszcie mi tu o chlodzie i o deszczu bo popadne w depresje !!!!!!!
My tu mamy od kilku dni 44°C w cieniu !!!! Na niebie ani jednej chmurki jak dobrze pojdzie to deszczyk pokropi dopiero we wrzesniu....W dzien nie mam mowy o zimnym prysznicu bo w kranie jest ciepla woda!!! Dopiero wieczorem mozna sie troszke ochlodzic. Nawet komary stracily apetyt i nie daja znaku zycia... A ja sie tak poce ze jak tak dalej pojdzie to sie chyba odwodnie....
witajcie.ciucciola jak u nas zimno rano bylo 10 stopni. ciagle pada, leje, wieje silny wiatr. chodze w swetrze , spodnie i skarpetki.a tak marzy mi sie sloneczko.ojjj. moja myszka siedzi w domu, dzisiaj upadla i podrapala sobie nosek, az krewwka lciala. a teraz spi dlatego mam chilke zeby do was zagladnac.po za tym u mni nic ciekaego. szare zycie, dzien jak kazdy inny.pozdrawiam wszystkich
Postanowiłam coś napisać, bo jeśli z kimś się tym nie podzielę to zaraz zwariuję.Akurat jestem sama w domu i na dodatek pada deszcz,a ja mam chyba załamanie nerwowe przez piepszonego włocha, którego na swój sposób kocham! Mój kochany italiano,który obecnie przebywa w innym kraju, zdradził mnie wczoraj,zadzwoniłam do niego wczoraj w nocy i słyszałam jęki innej kobiety,a on wyłączył telefon i tak mnie to zabolało,że za 3 godziny zrobiłam to samo z jego kolegą, ale nie czuje sie z tego powodu lepiej. Mój związek przypomina " pole walki - front", ciągle następują wydarzenia,nieprzewidziane.Oboje mamy niepochamowany temperament,jesteśmy bardzo porywczy,uparci,i obsesyjnie zazdrośni.Wielokrotnie kończyłam ten związek(mam przez niego nerwicę)ale on twierdzi,że on nie skończył jeszcze ze mna i to ,że ja sobie rezygnuje to jego nie obchodzi.Dla niego jestem własnością,która kontroluje kilkanaście razy na dzień i w nocy(tel) jeśli akurat nie jest ze mną,muszę się tłumaczyć co robiłam przez cały dzień,kto u mnie był itd.To juz ponad moje siły.Kilkakrotnie kończyłam ten związek,ale on sobie nic z tego nie robi,bo twierdzi,że on nie zrezygnował jeszcze ze mnie i dręczy mnie dalej,wyssał cała energię życia ze mnie.Wszyscy moi koledzy sie jego boja,bo jest nieobliczalny kiedy wpada w furię.Jego koledzy to też "niegrzeczni chłopcy", z któymi lepiej nie zadzierać.Pod jego nieobecność jestem"pod kontrolą" jego kolesi,czuję sie jak w pułapce.Nie wiem co robić,jak zakończyć"ten toksyczny związek".Oboje mamy szalone powodzenie u płci przeciwnej i może dlatego mam tak"przechlapane". Nie wiem co mam robić,nie moge sobie znaleść miejsca.Proszę,poradzcie coś!
witam wszystkich GORACOO!!!! od niedawna mieszkam w Milano po 2letnim pobycie w Paryzu, gdzie Polakow bylo na peczki. Tu Czuje sie jak na odludziu, czy istnieja jacys "nasi" mieszkajacy w Mediolanie??
a co do pomidorow i pasty: Mariusz nie licz na to: tak dlugo jak nie zaczelam gotowac zarelka "po polsku" tracilam kilogramy z dnia na dzien-- te ich obiady-- co dzien to samo
Dzien doberek wszystkim.... :) moja radosc nie zna granic :):):) Deszcz jakby troche przechodzil....ale teraz juz mi to obojetne czy u mnie w miescie bedzie padalo czy nie bo jade za 4 dni na poludnie :):):)
-Ciucciola..2 trzymaj te upaly dla mnie ;) a tobie przywioze troche kropelek wody z nieba ;)
-Mariusz .... tak przypuszczalam z tym stresem, to chyba najgorsza dieta jaka moze byc .... ja mam wyniki odwrotne zamiast w stresie chudnac to grubne :P
-Marzena.... pocieszamcie (sie) z gory, bo u mnie tez codzienna szarosc ...ale nawet mila ;)
-Zdradzona.... jak masz nerwy i jesli twierdzisz ze to milosc to siedz ze swoim italiano ;) ja bym poszla sobie precz poszukac czegos bardziej godnego milosci :)
-kami na pewno jest tam mnustwo polakow, bo przeciez nas pelno na calym swiecie :))))

PS.a teraz zycze wszystkim milego, cieplego sierpnia. Dla tych co pracuja bezstresowego sierpnia a urlopowiczom szalonych wakacji ;) CIAO
Kami21 - w Mediolanie tez sa Polacy, ale jasne, ze nie na peczki, jak w Paryzu, Rzymie czy Londynie. Sa czasem ich watki na "forum wloskim" na Gazecie Wyborczej (w dziale Edukacja, wsrod forow prywatnych). Ja tez tam kiedys mieszkalam przez cztery lata.
Kuchnia wloska to absolutnie nie jest codziennie to samo! Chyba po prostu jej jeszcze nie znasz.
Kuchnia Lombardii co prawda mniej oferuje wg mnie niz np. w Emilii Romagnii, Ligurii czy od centrum na poludnie, ale i tak ma spory wybor...
pozdrawiam
Witam!
ciao! witam z milano!
hej Kamil! to prawda ze w milano trudno jest spotkac rodaka...mieszkam i pracuje tutaj od dwoch lat...moj kontakt: [email]
Temat przeniesiony do archwium.
91-120 z 231