drugi stolik cz.2

Temat przeniesiony do archwium.
151-180 z 421
to zalezy co kto lubi u mnie na osiedlu kupa mieszkan ma pomaranczowe, bordowe pokoje..a ja jednak wole kolory troche bardziej lagodne chociaz przedpokoj i kuchnie pomalowalam na groszkowy zielony
ooo to może fajnie wyglądać, często tak zmieniasz wystrój? czy to w zal. od nastroju???
prawde powiedziawszy mieszkanie jest nowe bo ma dopiero dwa lata i ucze sie na wlasnych bledach..nakpierw kuchnia i przedpokoj byly pistacjowe..ale mi sie nie podobal ten odcien to przemalowalam na groszkowy..sypialania do tej pory jeszcze nie dostapila zaszczytu bycia pomalowana bo przez ostatnie 2 lata nie udalo mi sie zdecydowac na kolor no i dzisiaj dostalam olsnnienia..czuje ze jutro bede musiala malowac bo inaczej umre z niecierpliwosci (tiaa najpierw czekalam 2 lata a teraz najchetniej juz bym pomalowala) ale prawda jest taka ze jak mi sie kolor obje to go zmieniam...
to milusiooo, podejrzewam że jak w koncu bede miała swoje mieszkanie to będzie ze mną podobnie:)
na pewno...chociaz jak teraz ogladam inne mieszkanka to bym sobie troche inne kupila..ale co tam to juz jest moje i musze je jakos sobie dostosowac...

a skad jestes?
witajcie dziewczyny. az milo poczytac nowe wpisy. witaj MEG co do moich hobby to raczej w chwili obecnej ich nei mam.poprostu brak czasu. kiedys lubialam malowac,pozatym wglebilam sie w swoje korzenie rodzinne i zrobilam drzewko- doszlam do swoich pra pra dziadkow no i dalej jest ciezej bo juz nie mam skad informacji czerpac.takze moje drzewko stoi w miejscu.muzyka taka do rytmu, raczej dyskotekowa, ostatnio lagodna, co do techno jest za ciezkie. ksiazki-ostatnio jak mialam czas chwycilam pierwsza lepsza i zaczelam czytac jak spragniona mitologie grecka.czytam duzo gazet np. z zycia wziete, takie jest zycie, chwila dla ceibie, sukcesy i porazki,historie z zycia wziete, nie lubie fikcji , przemocy takich ksiazek, filmow nie ogladam. MEG probowalam zetrzec ten mazak i dlugopi ze sciany octem ale troszeczke tylko zeszlo. mam w pokoju tapete w kolorze cukierkowym ,taka ciepla, wogole lubie takie kolory.tylko tak mysle ze moglam lepiej pomalowac sciany, nie wzielam pod uwage ze moja oliwka bedzie pisac mi dlugopisem. coz...
narazie mieszkam na takim osiedlu...mmm wsi koło gdyni, ale w styczniu jade do włoch... teoretycznie na stałe a w praktyce to zobaczymy, ale apropo mieszkania to najbliżej za niecały rok kupimy nasze... a tymczasem affitto.... czyli za dużo inwencji twórczej tam nie wniosę
dziewczyny moj pokoj ma tylko 12 metrow i jest mi ciasno z oliwka. moglabym co prawda zamienic sie z mama na wiekszy ale tam jest straszna wilgoc.
czesc marzeno:) jak widać dołączam do waszej grupki... :)
oj marzenko...to chyba wszystkie dzieci uwielbiaja malowac po scianach...tak na prawde czym popadnie..a wiadomo moze kiedys oliwka malarka zostanie ;)
marzena... ja tak nie do końca w temacie, a ty mieszkasz we włoszech czy w polsce?
witaj maddy, milo cie poznac. milo ze jestes. wyjezdzasz do italii do pracy?
a pomysl gdyby was bylo 4 w tym jednym pokoju..to wtedy byloby ciezko a tak we dwie..poza tym o ile pamietam to oliwka na razie malutka
maddy ja mieszkam w polsce w okolicach zielonej gory. ale planuje wyjazd po nowym roku do italii do pracy.
ja tez kilka lat temu tak wyjezdzalam z super planami i podejsciem ze nie wroce..niestety nie wyszlo ..moze to wina niedoszlych tesciow ze razem z nimi mieszkalismy...teraz nie zaluje ze sie nie udalo
dziewczyny ide spac..ledwo zyje..a jutro znow latanie
no i zrobie podejscie do pomalowania pokoju..dam znac jak ta cierpka cytryna sie sprawdza ;))
a gdzie planujesz jechać? jeśli można wiedzieć?... ja do osti, tzn chyba zamieszkam w fiumicino ale znajomych mam w ostii
dobranoc cattibor... dolci sogni!!!
dobranoc cattibor. wiesz ja nie mam osobiscie znajomych w italii, ktorych znalabym osobiscie, poznalam kilka osob przez internet. chcialabym pojechac do cesenatico lub okolice modeny, moze parma. naprawde nie wiem, gdzie bede w jakim miescie dokladnie. a ty do jakiej pracy jedziesz?
wiesz zalezy od pracy moje miejsce pobytu. chcialabym sprzatac, lub pomoc kuchenna, lub inne prace fizyczne, myslalam nad opieka ale to ciezka praca, i zalezy jeszcze jaka osoba ma sie czlowiek opiekowac.
ja to tak na prawde jeszcze nie wiem, na razie tylko wiem że udalo nam się w końcu (ja i mój amore..) znaleźć mieszkanie do wynajęcia w miarę w cenie i to tyle... myślę że w przeciągu miesiąca coś znajdziemy dla mnie na początek, a potem to już sama coś wykombinuje jak poducze sie jeszcze lepiej italiano
ja myślałam na początek o sklepie lub restauracji.. bo jeśli chodzi o pub to jakos nie za bardzo, a potem np na lotnisku... ale przy tym to się już nagimnastykuję:)
a tak poza tym to co porabiasz? powiedz coś o sobie... i oliwce?
to fajnie ze znalezliscie mieszkanie do wynajecia.poczatki z praca sa trudne,na miejscu sa wieksze szanse, a tak z oddali tak jak ja przez komputer ciezko cos znalesc. probowalam przez biura posrednikow,ale nie mam szans z moim slabiutkim wloskim.konkurencja jest duza. wiele osob chce wyjechac,wiec dla mnie najlepszym wyjsciem jest zalatwienie pracy przez kogos, kto mieszka w italii.najgorsze poczatki bo i strach przed nieznanym, ja nigdy nigdzie nie wyjezdzalam. i dlatego czlowiek ma obawy mimo wszystko.
mieszkam kolo zielonej gory, samotnie wychowuje dziecko. bylam z ojcem oliwki 7 lat, bylismy zareczeni, ale po porodzie zostawil mnie i dziecko, przestal sie interesowac , a wszystkie obowiazki spadly na mnie. bylo mi przykro ze sie zawiodlam, potrzebowalam go, pomocy i wsparcia po porodzie i przy opiece nad dzieckiem. ale sie zawiodlam. gdy podrosla zaczal przychodzic do niej-nie zabraniam bo ma prawo jest jej ojcem. placi na nia, czasem kupuje jej zabawki. ale miedzy nami nic nie ma, zadnego uczucia, wszystko wygaslo.
no ja tez do tej pory jeżdziłam bardziej jako turystam ja to sie obawiam troche tej całej papierkowej roboty, ale może nie będzie tak źle,... apropo pracy to mam nadzieje że ją znajdziemy prędziej niż mieszkanie.... bo lokum szukaliśmy .. takiego w miare w cenie, od września, a zwolni sie dopiero w styczniu... to dopiero bałagan:)
mieszkam z mama. bardzo mi pomaga. moj tato zmarl 4 lata temu na zawal serca-bylam wtedy przy nim. strasznie to przezylam. bolalo i boli do dzisiaj.nie moglam sie pozbierac po tej tragedii,mial 51 lat i stalo sie to tak nagle.
no to nie milusio... ale pewnie jak patrzysz na oliwke to widziesz wielkie szczęście co? kto wie co nas dalej czeka... trzeba byc dobrej myśli....... chociaż ja to jestem mniej doświadczona więc tak dziwnie sie wypowiadać
oooj, mój tato też jest chory na serce ale mam nadzieje że jakoś mu sie polepszy... a poza tym to nie chce żebym wyjeżdżała...:)
wiesz chcialabym zaczac nowe zycie w italii. poprostu ciagnie mnie do tego kraju. moze tam odnajde swoje szczescie, swoja milosc, prace. potem zabralabym oliwke do wloch gdybym wszystko juz miala poukladane
Temat przeniesiony do archwium.
151-180 z 421

 »

Pomoc językowa


Zostaw uwagę