Autor tekstu: Andrzej Koraszewski; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,3674
O pochodzeniu rozumu
Autor tekstu: Andrzej Koraszewski
Ukazało się właśnie polskie wydanie książki amerykańskiego psychologa poznawczego Geoffrey Millera pt. „Umysł w zalotach" (The Mating Mind) [_1_]. Geoffrey Miller występuje z interesującą koncepcją ewolucji ludzkiego umysłu raczej w wyniku działania doboru płciowego niż doboru naturalnego. Jego zdaniem, nasz umysł to nie jest maszynka stworzona do rozwiązywania problemów, a raczej swego rodzaju ozdoba mająca dopomóc nam w zdobyciu możliwie największej liczby seksualnych partnerek. (Oczywiście umysły pań doskonaliły się równolegle i panie wykorzystywały swoje coraz lepsze umysły do krytycznej oceny coraz lepszych umysłów panów, co naturalnie powodowało efekt błędnego koła.) Autor przekonuje nas, że ludzki umysł, podobnie jak ogon pawia, jest bardzo kosztownym ornamentem, dobrze jednak wskazującym na naszą sprawność i znakomicie ujawniającym różne szkodliwe mutacje. Dowodem na to, że to raczej dobór płciowy, a nie dobór naturalny spowodował poniekąd absurdalny przyrost masy naszego mózgu, jest fakt, że między osiągnięciem obecnej pojemności czaszki a pojawieniem się praktycznych produktów lepszego umysłu (które mogły wpływać na nasze szanse przeżycia) upłynęły dziesiątki tysięcy lat. Było to coś w rodzaju szczęśliwego posiadania Rolls Roysa w świecie bez dróg i benzyny. Jeśli jednak ten wspaniały umysł służył raczej popisom godowym, niż walce o przetrwanie, a jego możliwości inżynieryjne ujawniły się dopiero po tysiącleciach uciech uwodzenia i to jako produkt uboczny, wówczas lektura wielu książek staje się znacznie bardziej zrozumiała.