Nie wiem czy powinnam sie wypowiadac bo nie mieszkam w Kalabrii ale ten temat przywolal wspomnienia. jeszcze zanim zamieszkalam we Wloszech w Umbrii spedzilam jeden miesiac w Kalabrii a dokladniej w Locri pracujac jako au pair. Miejscowosc mala, morska i ogolnie ladnie tam ale miesiac ktory tam przezylam byl najgorszym miesiacem mego zycia we Wloszech.
Rodzina u ktorej opiekowalam sie dziecmi byla z rzymu ale jezdzila do Kalabrii na wakacje. Juz na wstepie hostka poinformowala mnie bym za bardzo nie wdawala sie w relacje z mieszkancami ale myslalam ze przesadza. Mylilam sie. Jeszcze w pierwszy dzien pobytu narobilam sobie klopotu bowiem nie mogac znalesc domu gdzie mieszkalismy spytalam sie wlasciciela baru (widzialam ze byl w zazytych stosunkach z mymi hostami)w o droge do domu i na drugi dzien rozniosla sie plotka ze niby romans mamy. I tak bylo za kazdym razem gdy z kims gadalam to na drugi dzien pol miasta gadalo o romansie. W ostatecznosci w wolnym czasie wolalam w domu siedziec niz narazac sie na glupie plotki.
Ludzie niby mili i zyczliwi ale szybko przeinaczali fakty. Ciezko bylo o jakas bardziej wartosciowa znajomosc. Faceci juz od 15 do 90 lat jedynie gwizdali i zaczepiali myslac tylko o jednym, zas dwie dziewczyny z ktorymi jako tako nawiazalam jakis kontakt byly dosc skape jesli chodzi o jakies "uzewnetrznienie sie" i pogadanie.
Miasto bylo nawet ladne ale male i widac bylo ze w nim straszna bieda. w lecie duzo osob pracowalo w turystyce ale w zimie panowalo bezrobocie. Z tego co sie dowiedzialam to duzo osob tez wyjechalo na polnoc w poszukiwaniu lepszego zycia i pracy.
Oczywiscie moje wrazenia sa tutaj bardzo subiektywne. Jak juz pisalam ja bylam w malutkim miasteczku, byc moze w innej czesci lub wiekszym miescie byloby inaczej.
Co do Kalabryjczykow tam w Locri to mialam bardzo nieprzychylne o nich zdanie, za to tu w Umbrii mam bardzo dobra pare znajomych Kalabryjczykow. On pochodzi z jakiegos malego miasteczka w gorach i to co opowiadal o swym miescie pochodzenie bylo zblizone do mego doswiadczenia w Locri. Opowiadal ze wiekszosc mieszkancow tego miadteczka to bezrobotni albo zwiazani z mafia a najczesciej to jedno i drugie. I kto chce przyzwoicie zyc to wyjazd jest konieczny. Dziewczyna zas pochodzi z Tropea i tam jako ze miejscowosc turystyczna i otwarta na turystow to i mentalnosc jest bardziej otwarta. Jedyne na co narzekala to na klopoty z praca.