Jakby ktoś nie miał "zamkniętych horyzontów" zauważyłby, coś innego w moim poście.
Mianowicie...
Minęło dziesięć lat mojej obserwacji i wizerunek Polski i Polaków prawie się nie zmienił w świadomości Włochów (generalnie rzecz biorąc).
Ja tu nie mam na myśli wyłącznie / tylko i wyłącznie / i wyłącznie moich doświadczeń (niektórzy nie widzą nic więcej poza swoim światkiem wykreowanym przez swojego chłopaka/narzeczonego/męża) ale też o sytuacjach, zdarzeniach dotyczących innych Polek/Polaków.
Ja niestety nie umiem "olewać"... i nigdy się nie przyzwyczaję do tego jak się traktuje we Włoszech moich rodaków.
A już na pewno nigdy się nie cieszyłem, że mi ktoś mówił "bravo ragazzo polacco" :/
Wręcz przeciwnie... po co to "polacco" - czy Wam sie to podoba czy nie, jesteśmy "stranierami" dla Włochów > do tego z EST.
Wiem, wiem nie wszyscy tak myślą - Wy z takim czymś się nie spotykacie etc. etc.
Błędne koło ...
Przestańcie z tym uporem zaprzeczać FAKTOM - ktokolwiek się pojawi - napisze coś od siebie - jakieś negatywne doświadczenia - od razu przekonujecie ta osobę, że Wasza rzeczywistość i jej postrzeganie jest słuszne.
Zróbcie sobie eksperyment...
Niech któraś z Was weźmie gazetę wybierze jakieś ogłoszenie do pracy "z niższej półki" > barmanka, sprzedawczyni, baby sitter etc. zadzwoni udając, że źle mówi po włosku jest np. pół roku i pójdzie na 'apuntamento'.
Zobaczylibyście w wielu przypadkach inną stronę medalu - jak to wygląda bez rekomendacji i protekcji Waszych partnerów.
Zobaczycie...
Jakie to wszystko miłe i sympatyczne powierzchownie a jacy ludzie są na prawdę...
Aaaa - z góry przepraszam - przecież nie wszyscy są tacy...
Kiedy Wy wreszcie zrozumiecie, że są ludzie próbujący patrzeć na świat obiektywnie i trochę "szerzej" ... Tu nie chodzi o to kto jak reaguje na to czy na tamto... Problem jest bardziej złożony ...
A zresztą... Dobranoc