Ironia81! Przez Ciebie akcja mojego serca została zatrzymana! Erupca Etny! No
pewnie!
Z samego rana tego dnia (przed erupcją) byłam na Etnie i słyszałam huki. Jakieś trzy godziny później, spokojnie dyskutowałam z siostrą na plaży na tematy naszych nowo poznanych Włochów. Tak tak, w chwili "wybuchu" byłam na plaży. Jako pierwsza zauważyłam :) Oczywiście, poleciałam do domu po kamerę. W drodze z powrotem na plażę zauważyłam helikopter z kamerą telewizyjną, jak przelatywał tuż nad ulicą... hm... ale jakoś na włochach nie zrobiło to największego wrażenia :)
Wieczorem miałam pojechać na Etnę, ale jakoś tak wyszło, że pojechałam nad ranem dnia następnego, a wtedy to były ostatnie momenty wycieku lawy.
Następnej nocy, wraz z "moim" włochem pojechaliśmy na Etnę. Razem z całą grupą z dzielnicy Mister Bianco i przewodnikiem wspinaliśmy się aż dotarliśmy do miejsca na bezpiecznej odległości od lawy. Tak. Widziałam z góry całą Catanię. Po mojej lewej stronie całkiem niedaleko lśniła jeszcze nie całkiem zastygła lawa. Mmm, bosko było.. a wy? Widziałyście?