Witam wszystkich!
Postanowilam podzielic sie z Wami moja “przygoda” z kwestura, ktora miala miejsce w zeszlym tygodniu, bo mysle, ze moje doswiadczenie moze sie wielu osobom przydac. Kosztowala mnie ona wiele nerwow, lecz w koncu postawilam na swoim i dostalam to, co mi sie nalezalo (choc policjanci wcale tak nie uwazali). Ale zaczne od poczatku.
Jak niektorym z Was wiadomo (pisalam o tym kiedys na watku “Praca we Wloszech”), firma, w ktorej pracuje, podpisala ze mna tzw. “contratto di collaborazione a progetto”. Jest to umowa na poltora roku, wiec konieczne bylo “wyrobienie” carta di soggiorno. Przez pare tygodni szukalam w internecie wszelkich mozliwych ustaw i dekretow na ten temat, swiadoma ignorancji panujacej wsrod pracownikow kwestury, wszystko sobie wydrukowalam i tak przygotowana wybralam sie w czwartek do biura imigracyjnego przy via Patini w Rzymie. Potem dziekowalam Bogu za przezornosc…
Musicie wiedziec, ze ten typ umowy podchodzi pod tzw. Samozatrudnienie, a w tym zakresie Polakow nie obowiazuja zadne ograniczenia. Nie trzeba tez otwierac dzialalnosci gospodarczej, a carta di soggiorno dostaje sie wtedy na 5 lat. Szkoda, ze na kwesturze tego nie wiedza.J
No nic. Podchodze do okienka, pokazuje umowe, no i oczywiscie pierwsze pytanie: pokaz upowaznienie Direzione Provinciale del Lavoro. Na nic tlumaczenia, ze w tym wypadku jest niepotrzebne, bo to jest samozatrudnienie, a nie normalna umowa o prace – policjant w okienku ma wyryte na pamiec, ze obywatele nowych panstw UE moga pracowac legalnie tylko z upowaznieniem, mieszczac sie w limitach. No to bach, pierwsza ustawa na stol.J Ledwo rzucil okiem, no ale w koncu stwierdzil, ze skoro to jest samozatrudnienie, to mam mu pokazac zaswiadczenie o prowadzeniu dzialalnosci gospodarczej (partita IVA). Jakos udalo mi sie wytlumaczyc, ze nie jest wymagana, ale to ciele znowu powrocilo to poprzedniej gadki, ze potrzebne jest upowaznienie itp. itd. Zaczelismy sie klocic, pokazuje mu ustawy i dekrety, a ten palant do mnie z tekstem: „Moze i prawo takie jest, ale ja go nie napisalem. I karty nie dostaniesz. Do widzenia.” No to mnie szlag trafil (i tez mu zaczelam na „ty“ mowic, a co): “Zadne do widzenia, ja sie stad nie rusze. Ja cie nie prosze o przysluge, ja MAM PRAWO do karty pobytu na 5 lat, wiec lepiej zacznij sie prawem interesowac.“ Po dluzszej sprzeczce zawolal innego policjanta (starszego stopniem) o imieniu Vincenzo (to wazne, bo okazalo sie, ze moze sie przydac;)) i od nowa trzeba bylo tamtemu tlumaczyc. Gdy w koncu dotarlo do niego, ze nie potrzeba ani upowaznienia, ani dzialalnosci, to wymyslil, ze mam mu pokazac zaswiadczenie o przynaleznosci do cechu! No to nie wytrzymalam i zaczelam sie smiac. Do jakiego cechu? Gdy wyjasnilam mu, na czym polega moja praca, to sie zreflektowal, ze rzeczywiscie nie ma takiego cechu i stwierdzil, ze musi sprawe wyjasnic „na gorze“. Zabral moja umowe i podreptal do przelozonych. Godzine go nie bylo. W koncu wrocil, podrapal sie po glowie I mowi: “No, masz racje…” Naprawde?? No cos takiego! Od ponad godziny wam to tlumacze! I dalej: “Niedawno zmienilo sie prawo (2 lata temu sie zmienilo, palanty!!), wlasnie wczoraj bylo zebranie na ten temat (jasne!)…” No ale wymyslili, ze musze przyniesc jeszcze zaswiadczenie o zapisaniu sie do INPS (cos jak nasz ZUS). Powiedzialam, ze nie ma sprawy, mozna to zrobic przez internet, wiec za pol godzinki bede z powrotem. “Ale my nie mozemy uznac zaswiadczenia z internetu.” Bo co??? Przeciez jest identyczne jak to wydawane w INPS!! Trudno, pojechalam na drugi koniec miasta, zapisalam sie do INPS i wracam na kwesture (kazali mi wrocic po 15:00, bo akurat tego dnia bylo czynne tez po poludniu). I co sie okazuje? Na bramie karteczka, a na karteczce informacja, ze nieczynne z powodu dezynsekcji! Wkurzylam sie na maksa, bo stracilam caly dzien i w biurze pokazalam sie dopiero o 16:00, no I dzien pozniej znowu strace pol dnia.
No nic. W piatek znowu pobudka o 6:00 rano i na kwesture. Obawialam sie jednego: ze w okienku nie bedzie tego samego goscia i znowu trzeba bedzie caly cyrk powtarzac. Na szczescie przed drzwiami go capnelam i zapytalam, czy bedzie w okienku dla “comunitari”. Odpowiedzial, ze nie, ale w razie czego mam go zawolac. No to wzielam numerek, 6 osob bylo przede mna, ale na szczescie gosciu poszedl do “nowego” w okienku i zawolali mnie bez kolejki (pewnie chcieli sie mnie jak najszybciej pozbyc, bo za duzo zamieszania robieJ). Oczywiscie “nowy” mial obiekcje, ale tamten wyjasnil mu, ze lepiej siedziec cicho, bo to ja mam racje, i zawolali Vincenzo. Vincenzo przyszedl i pyta, czy mam zaswiadczenie z INPS. Zdziwil sie niepomiernie, gdy mu je pokazalam.J No dobra, wzieli wszystkie ksera i mowia, ze za poltorej godzinki zawolaja mnie po odbior karty.
No i po 2 godzinach zawolali. Na karcie blad: zamiast “lavoro autonomo” napisali “lavoro subordinato” i zamiast na 5 lat wystawili ja na poltora roku. No to rozpoczynam ta sama dyskusje z dziewczyna w okienku, gdzie wydaja karty. “Ale my nie mozemy dac ci karty na 5 lat, bo umowe masz tylko na poltora roku…” Tlumacze, ze w przypadku “lavoro autonomo” karta ma minimum 5 lat, niezaleznie od trwania umowy, a ona na to: “Przeciez collaborazione a progetto to nie jest lavoro autonomo, ja tez mam taka umowe!” No to pokazalam jest ustawe. Zrobila wielkie oczy I krzyczy do reszty: “Ej, to my tez jestesmy autonomi??” Ktos tam jej odpowiada, ze oni nie, na to ona sie oburza: “No co, obywatele reszty Unii sa autonomi, a my co, niewolnicy?” Wyobrazcie sobie, ze skserowala sobie ode mnie ustawy i chyba bedzie niedlugo strajk pracownikow biurza imigracyjnego…;)
W koncu wydrukowali mi karte na nowo, na 5 lat, tak jak chcialam. Przepraszam Was, ze opisalam wszystko ze szczegolami, ale mam w tym pewien cel. Chce wszystkim uswiadomic, ze na kwesturze nie wiedza absolutnie nic ponad standardowe sprawy, ze wystarczy maly odchyl od normy i sie gubia, ze nie znaja prawa, ze jesli sie nie uprzesz przy swoim, to odesla cie z kwitkiem. Wlasnie dlatego, z mysla o tych wszystkich, ktorych ignoranci z kwestury odeslali do domu, pisze ten post. Pamietajcie, zanim pojdziecie na kwesture poszukajcie w internecine wszelkich informacji na temat waszej umowy I rodzaju pracy, jaka wykonujecie. Jesli nie znacie wloskiego, poproscie kogos o pomoc w szukaniu ustaw, wtedy bedziecie mieli asa w rekawie. Wszystkie znalezione informacje wydrukujcie i zabierzcie ze soba, zebyscie mieli potwierdzenie tego, co mowicie. Jesli policjanci beda sie upierac, ze nie macie racji, a wy wiecie, ze macie, nie odchodzcie od okienka, upierajcie sie twardo przy swoim, bo to Wam sie nalezy! Nie poddawajcie sie, nie pozwolcie, zeby ich niewiedza wplynala na Wasze plany.
Jeszcze jedna rada: nie wiadomo, czy Wlosi zniosa limity dla Polakow w maju, nic sie tutaj na ten temat nie mowi, wiec jesli macie taka mozliwosc, poproscie ewentualnego pracodawce (zwlaszcza jesli chodzi o prace w firmach) o umowe di collaborazione a progetto. Jemu to sie oplaca, bo placi mniejsze podatki, a wy dostaniecie carta di soggiorno na 5 lat i bedziecie mogli spokojnie pracowac. Podaje wykaz potrzebnych dokumentow, w razie, gdyby ktos byl zainteresowany:
1) ksero paszportu
2) ksero umowy (w umowie bedzie widnial wasz codice fiscale, ale mozecie na wszelki wypadek zabrac go ze soba)
3) ubezpieczenie (formularz E111/Europejska Karta Zdrowia, polisa ubezpieczeniowa – ja np. mam karte Euro