Polacca, Polacchi e gli Italiani cz.7

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 243
poprzednia |
Tak jak powiedziałem przedmoim wyjazdem zakładam siódmą część Naszej sagi !!!
Własnie zasiadłam do kompa i pomyślałąm czy Mariusz założył 7 i jest
Fajnie .Trzymaj sie Mariusz i usciskaj dzieciaki a w Italii zonke.
Właśnie wczoraj oddelegowałam teściowa mojego syna do pracy z dziadkiem do Modeny (powiedzmy ze to modena gdzies na wsi ,ale pojechała do modeny)Poniewaz pierwszy raz bez jezyka przezywała strasznie a ja dopiero teraz.Bo Włoszka melduje -anna lei non kape niente.I co ja mam zrobic mówiłam kobiecie ze moja polaka nic nie rozumie i nie mówi ,Mniej mówi mniej rozumie lepiej dla niej .A teraz ja sie denerwuje bo mi wydzwaniaja co chwila i śmieja sie reozmawiam raz po polsku raz po włosku.Cyrk.
Cosik sie tam zamieszało coś z tymi literkami:):):)
>jestem już spakowany i gotowy do wyjazdu.
>Dziękuję Wam wszystkim za te dwa miesiace w których niie raz miałem doła i dzięki za wasze slowa otuchy w tych ciężkich chwilach.Wiem jedno poznałem wirtualnie (i nie tylko )wspaniałych ludzi i jestem pewien ze z niektórymi będzie mi dane spotkać się w "realu" tzn na żywo:):):).jeszcze raz na łamach tego forum podkreślę że WY KOBIETY WYKONUJECIE CIĘŻKĄ PRACE JAKĄ JEST ZAJMOWANIE SIĘ DZIEĆMI, DOMEM,KUCHNIĄ ŁAZIENKA ITD.
>NAPRAWDĘ CIĘŻKA PRACA I DZIEKUJĘ ZA WSZYSTKO BO DZIĘKI WAM TEŻ ODKRYŁEM WIELE WSPANIAŁYCH CECH MOJEJ KOCHANEJ ŻONY.!!!!!!!!!!!!
Buon viaggio amico e ci vediamo a presto accanto una botiglia di Jaś !
tanti saluti a vostra famiglia , spero vedervi al piu presto !....
Mariusz: In bocca al lupo!!!!!!!! i w ogole powodzenia :)
saluti a tutti!
witajcie. masz racje mariusz praca kobiety w domu i przy dziciach wymaga wiele sily i poswiecenia. podziwiam cie za sam bz niczyjej pomocy zajoles si domem i opieka nad dziecmi. nie kazdy mezczyzna sprostalby temu zadaniu. ja tez sie ciesze ze znalazlam ta stronke i poznalam tu wspanialch, zyczliwych ludzi. mariusz zycze ci szczesliej podrozy, i aby wszystko bylo dobrze w italii. pisz do nas z italii, nie zapomonaj, bede czekac na twoje wpisy. u mnie zimno, ciagle pada deszcz. grzybow nie ma tak duzo, trzeba poczekac do wrzesnia . teraz sa same robaczywe borowiki.franci pozdrawiam cie serdecznie i was wszystkich. milego dnia.
witam wszystkich stałych i dochodących, mam dla wszystkich wiadomość od MARIUSZA, dosłownie 5 minut temu wsiadł do autokaru i pojechał do żonki i nowego życia. Niestety autokar miał ponad godzinne opóżnienie więc wyobrażam sobie ile facet na koniec nerwów stracił, ale na szczęście już w drodze.Stać z dzieciakami tyle czasu w tym niemowlę prawie że, nie no to chamstwo, i to jeszcze opłacone grubą kasą(bilety kosztują)Ale miejmy nadzieję że to już w jego przypadku koniec złych przygód,jak coś się dowiem natychmiast napiszę na forum.Pozdrawiam.
witajcie. strasznie tu pusto, odkad wyjechal mariusz. nikt nie zapelnia czesci siodmej.moja myszka smacznie spi, ja jutro jade do wroclawia z moim chrzesniaczkiem, odwiedzam swoich dziadkow, maja ponad 80 lat. moja myszka zajmie sie mama. pozatym wszystko u mnie po staremu mam dwa zalegle abonamenty za internet. moze jakos je wkrotce oplace. w weekend bede spacerowac po rynku, pojde tez do zoo i poplywac barka po odrze. szkoda ze moja myszka jeszcze taka mala na takie wojaze. a do wroclawia bede jechac autobusem 3,5 godz. wroce w srode. pozdrowionka dla wszystkich. milego weekendu.
Na kursie wloskiego spotkalam polskie pielegniarki. Jakies sploszone sa. Chyba im tu niedobrze...
witam opustoszale forum juz z PL :) przyjechalam dzis i nie powiem, ze mi zle w domku, bo mi dobrze :))) tylko zimno jakos, brrrr.... no i taka troche pustka w srodku, ech...ale jednak wole klimat polski, jesli chodzi o pogode;
Cashia - a jednak sie nie spotkalysmy:)
ja nie mialam Twojego maila we Wloszech (uzywam Outlooka w domu), a Ty nie zagladalas tu, pewnie zajeta jestes, ale za 6 tygodni znow tam wracam, tym razem na znacznie dluzej; a chcielismy z moim facetem zwiedzic katakumby Priscilla, ale przyjechalismy 15 minut za pozno:))) nie pamietam natomiast w ktorych Ty pracujesz;
oki, ide po jakis sweter bo szczękam zębami, papapapa trzymajcie sie wszyscy!!!
Juz nareszcie zlatuja sie nasze ptaszki do fioletu.Widze ze została Marzena i ja .Ja tu wpadam na chwilke co dzień nie zawsze zostawiam ślad ,ale staram sie .
Niechno skoncza sie wakacje wróca nasze ploteczki, tesknoty i t d .
Witaj Treviii miło że jestes.Widać po wpisie że zadowolona .Tak ciepło piszesz ,chociaż zebami stukałaś-na prawde słuszałam:)))

Zjechały moje dzieci z wakacji ,Cały dzień biegam po mieszkaniu skacze koło mich ,a wieczorem moje państwo biegnie w miasto .I zostałam sama .Ale mam swoje forum i swoje stronki to pobiegam po internecie.Poszlifuje włoski. Ciao
kurcze :) czytam , czytam, nie za bardzo wiem o co chodzi z ta 7 czescia ale widze, ze wszyscy sie tu znaja!:) mile to. OK , bede czytac dalej.....:)
Jestem, choc tylko na chwilke....
pozegnalam moich gosci z Polski, zostaly mi po nich plyty z Grechuta, uwielbiam sobie z nim pospiewac....
A no i odezwala sie do mnie emra...mamy sie spotkac i mam nadzieje,ze nam sie uda:)
Nasze forum warto zaczac czytac od poczatku , od pierwszej czesci...trzeba tylko pokopac we fioletach....od razu bedzie jasne dlaczego i skad sie znamy...
a u nas byla burza i troszke sie ochlodzilo, w kazdym razie plazy dzisiaj nie ma...ale idziemy na obiad do mojej cogniata.
Mysle czasem o mariuszu...jakie sa te pierwsze dni dla niego, opròcz radosci ,ze juz jest z zona oczywiscie...
Marzenka buziaczki dla Oliwki.
Jak grzyby?
Dzisiaj Ferragosto..powoli konczy sie lato, a i maja zwyczaj ,ze sie w tym dniu leja woda.....ale na plazy:)
A i ogladnelam z moimi znajomymi "Pregi"...czuje sie nafaszerowana wszystkim co polskie, i tak trzymac:)
Pozdrowienia dla wszystkich "starych" i nowych
ciao a tutti!ja tez na chwilę,jestem w nastroju nostalgicznym...zostało mi 3 tygodnie do wyjazdu i wciąz nie jestem pewna ,czy mój wybór jest słuszny;
kiedyś przeczytałam takie zdanie"jesli moja miłość jest błędem,to najsłuszniejszym krokiem w moim życiu jest ten błąd";
tutaj pogoda troche się poprawiła ,ale już po lecie,chciałam się poopalac,ale słońce już nie takie,zostało solarium,a propos,jak po
włosku "solarium"?
Weba,gdzie jesteś?jeszcze w Polsce?Jak się czujesz? papatki
Solarium po wlosku to solarium.
Nie wiem czy juz slyszeliscie ,ze wczoraj zostal zamordowany brat Roger z Taize.
Tak sobie mysle...dokad ten swiat zmierza?
Bylam na wielu spotkaniach mlodych organizowanych przez wspòlnote w Taize...i brat Roger..od zawsze tam byl...jesgo slowa niosly pokòj i nadzieje.Nie umiem obo takich spraw przechodzic obojetnie.
Mam nadzieje,ze swietuje juz razem z Ojcem sw. Janem Pawlem II w niebie.
tak słyszalam juz w nocy. to straszne!!!!
taki dobry czlowiek a zakonczyl zycie w taki sposob...to cholernie niesprawiedliwe!!!
jest mi tym bardziej przykro bo jezdzilam na spotkania Taize (sylwestrowe)...
do czego ten swiat podaza...
Kiedy rano usłyszałam, że brat Roger został zamordowany to.. zamarłam :( Nie rozumiem czym kieruje się człowiek, który pozbawia życia drugiego człowieka.. A tym bardziej jeśli jest to człowiek emanujący tak wielką dobrocią, miłością i spokojem...
witajcie. wlasnie wrocilam z wroclawia. bylam tam z swoim chrzesniakiem ma 11 lat. zwiedzalismy, odiedzilismy cala swoja rodzinke,nawet plynelismy statkiem po odrze. to dla nas atrakcja bo jestem z malgo miastczka kolo zielonj gory. calkiem inne zycie jest w noym miescie. moja myszka zajla sie moja mama.franci grzyby sa strasznie robaczywe-borowiki, ostatnio z dwoch kilogramow mialam 30 dag zdrowego to zarobilam 3 zlote. wiec narazie dalam sobi spokoj z grzybami. trzeba poczekac na typoo jesnienne do polowy wrzesnia.franci mysle o moim wyjezdzie. ojjj zabraklo nam na forum mariusza. ciekaw co u niego i kiedy do nas zajrzy. jakos pusto tutaj na forum.pozdrawiam wszystkich.
Witam .Kochane dziewczynki młode mamy prosze was o rade .Moja synowa karmi swoje maleństwo(5 miesiecy i pare dni) wyłacznie piersia nie podaje nic do picia .Ja juz nie bardzo pamietam jak to było ale pić podawałam dzieciom jakies rumianki ,koperki, wode z cukrem .Teraz nic sie nie podaje?Jak to jest?

A gdzie to sie podziewa nasz Mariusz nic nie wiadomo?pewnie juz o nas zapomnieł.
Marzena odpoczełaś i juz na grzybki ,tez bym poszła ale las jest daleko ,a w zielonogórskim byłam kiedys u rodziny w Otyniu i własnie tam dopiero zbierało sie grzyby .Oj ale to tak dawno było

Zycze miłego dnia i biegne prasowac ,a nazbierałam tego jak prawdziwa włoszka ale ja to lubie robić.
Haniu ja nie jestem mama ale teoreje znam ...wedlug ostatnich badan mleko matki jest wystarczajace i w poczatkowej fazie karmienia jest ono nardziej rozrzedzone czyli takie do popicia...dlatego nie trzeba zmieniac piersi podczas jednego karmienia bo dopiero po tej porcji "do picia" pojawia sie mleko o wiekszych wartosciach odzywczych...Moje siostry mialy niedawno malenstwa i karmily piersia ale jedna podawala herbatki z herbapolu takie dla niemowlat a drugi maluch nie chcial niczego poza mlekiem. I jesli tego mleka wystarcza to nie ma koniecznosci podawania czegos jeszcze. Ale bron boze wode z cukrem...i najlepiej nic slodzonego...moja siostra ta co jest dentystka chba by zamordowala za podanie czegos takiego jej dziecku...a troszke sie nim opiekowalam.
Marzenka podziwiam cie za wytrwalosc i dazenie do celu, trzyma kciuki zeby sie wszystko powiodlo.
Franci, Verina, bayam , mnie tez wczorajsza wiadomosc o smierci brata Roge dobila, tez uczestniczylam w wielu spotkaniach i nauka Brata Roge i atmosfera , emocje zostaja na cale zycie.
Pozdrowienia dla wszystkich.
Witajcie
Haniu55 wedlug tego co mòwia pediatrzy w mleku matki jest wszystko, zanim dziecko ssac dojdzie do pelnowartosciowego mleka najpierw pije...tez wode, ktòra pokarm zawiera, wiec bez obaw, wystarczy mleko matki.
Jesli dziecko domaga sie jeszcze picia mozna mu podawac ( w Italii wode, ale tez koperek wloski czy rumianek), ale jesli nie jest dobrze jak jest:)
Tylko dzieciom karmionym butelka podaje sie wode.
Wczoraj spotkalam sie z emra, ktòra tez pisze na tym forum.
I tak to wirtualne spotkania zmienily sie na te w realu, obie jestesmy bardzo zadowolone z tego spotkania, zjadlysmy razem pizze, piwko wypilysmy, poznalysmy swoje dzieci, ona mojego meza...i mam nadzieje,ze jak wròci do Polski to sie tu odezwie:)
My korzystamy jeszcze ze slonca i plazy, rano pracujemy a po poludniu zamykamy sklep i na kilka godzin idziemy na plaze i oczywiscie zoby zazyc morskich kapieli....a woda teraz cudowna, ciepla, nagrzana:)
Pozdrawiam wszystkich.
Ja tez jestem taka ciekawa jak Mariusz...
Mariusz odezwij sie...szukaj tego Point punktu.
Śliczne dzieki jestescie niezastapione i to forum.
Życze miłego dnia tym na urlopie i tym w pracy .
Haniu,8-miesięczna córeczka mojej przyjaciółki też pije znikome ilości,w dodatku łyżeczką,bo nie uznaje smoczka,zaciska buzie i koniec!Lekarka powiedziała,ze dopóki karmi ją piersia,wszystko jest ok.Wcześniejsze opinie są zgodne z moja,więc badz spokojna...mi tez to sie może przydac w przyszłości...
pozdrawiam
Juz przekazałam swoim dzieciom wszystko co mi napisałyscie ,Ja juz jestem spokojna co do moej malutkiej .Bo wiecie za moich czasów to jakoś inaczej to karmienie wyglądałoalbo juz nie pamietam :} Dobrze ze Wy jestescie młode mamy i wiem kogo sytać,A to masze malweństwo tez nie uznaje smoczka i tylko łyzeczka podaja jej wode po kopelce .
witam wszystkie dziewczyny i facetów jeśli są, ale ostatnio wpisy tylko od pań więc nie wiem gdzie panowie. Mario wyjechał, dojechał szczęśliwie i cało,nie wiem jak zniosły podróz dzieciaki, wiem tylko że żyją i mają się dobrze.Rozmawiałam z nim ijego żoną wczoraj na dyżurze(jestem po nocy)wszystkich serdecznie pozdrawia,co niniejszym czynię, oczywiście przekażę mu wasze ubolewania z powodu jegobraku na forum na pewno się ucieszy,że jest miłol wspominany przez wszystkich. Wiem że jest mu tam na pewno dobrze, mówi że łapie język, nie ma bariery językowej,zazdroszczę mu, ja się cały czas boję że nie będę mogła się dogadać, a pracując z chorymi osobami wiadomo dialog to podstawa.Mario mówi że oczywiście już się zakumplował z italiano, ma jakiegoś amico, ba nawet chcieli mu sprzedawac samochód,Generalnie facet nie ma oporów w kontaktach z ludżmi i mu to na dobre wychodzi. Od września może pójdzie do pracy tam gdzie pracuje jego żona, a jak nie to mówi że i tak coś znajdzie,myślę że w jego przypadku będzxie dobrze.Ja wierzę w zasadę że jak się czegoś bardzo chce, mocno wierzy w powodzenie i pozytywnie myśli to na pewno się uda.Zresztą stosowałam to w swoim życiu stosuję nadal i jakoś się sprawdza.
Chciałam napisać kilka słow do Barbi, to co napisałaś o miłości jest piękne, ja wierzę że to największa wartość jaką mamy, trzeba o nią walczyć. Ja o swoją walczyłam bardzo długo, razem z mężem, było warto, teraz po 13 latach po ślubie powiem ci że warto było cierpieć płakać kłócić się, ale i rozmawiać wracać do siebie zaczynać od nowa. Jeżeli masz mężczyznę o którym sądzisz że na całe życie to podejmij ryzyko i pomęcz się trochę, nie wierzę w łatwe i proste zwiąski od początku do końca, aby się zgrać trzeba lat, wielu rozmów, nawet kłotni aby dobrze się poznać.Mi się to udało, jestem w tej chwili szczęśliwą żoną wspaniałego faceta ale nie zawsze tak było, musiałam trochę powalczyć(jakieś 8-9 lat)więc też miałam życiwą gimnastykę.
Strasznie się rozpisałam sory ale jestem straszną gadułą , jeśli ktoś doczytał do końca i nie usnął to się cieszę.Ja właśnie idę spać bo o 13 zaczynam drugą pracę w przychodni, do 18, życie polskiej pielęgniarki jest ciężkie, ale za to za granicą dajemy sobie radę, po takiej zaprawie tu na miejscu. trzymajcie się ciepło lato wróciło słonko świeci życie jest piękne. Aha Marzenka ja jeżdże do Wrocka co tydzień na kurs włoskiego mieszkam 50 km od niego jestem co środe.Pozdrawiam ciebie i twoje małe miasteczko(uwilbiam małe miasteczka mają klimat i urok, natomiast w metropoli typu Wrocław, czuję się okropnie żle)
Jutro zajrzę i coś skrobnę
Czesc wszystkim:)
dorka, pozdrow od nas wszystkich Mariusza, usciskaj i wycaluj, niech pamieta, ze pamietamy:)
trevi, ja pracuje w sw.domittili, to wzdluz Via Appia, a rzeczywiscie dlugo nie zagladalam na forum (to z powodu problemow z komputerem, a raczej z antiwirusem, ktory pewnego dnia w jakis dziwaczny sposob sam sie wyprogramowal i juz go nie ma, wiec w ogole sie nie lacze z domu). mam nadzieje, ze jak zjawisz sie na stale to da rade jakos sie spotkac. Jak ci po powrocie do PL? Zdjecia juz wywolane?:) Wspomnienia spisane?:) Jak bylo? Jak tam sprawdzil sie Mezczyzna-Twojego-Zycia?:)
dorka, ja z tym optymizmem to jakos jestem na bakier... tzn. tak, zawsze ufam w los, i widze pozytywne strony, ale ostatnimi czasy widze i czuje, ze zaczynam gorzkniec... I tylko jak staram sie o niczym nie myslec, to udaje mi sie udawac, ze wszystko jest dobrze, ale jak mnie dopadaja mysli, to caly moj optymizm i pogode ducha szlag jasny trafia. I male szlaczki...
Moze to kwestia upalu, oslabienia, glupawej pracy i problemow finansowych (moj chlopak od poczatku roku szuka pracy i nic nie wskazuje na to aby udalo mu sie jakos szybko znalezc...). Mam nadzieje:)
Sciskam wszystkich goraco, "wszystkich" tzn tych, ktorzy nam sie na forum ostali - forum jak Rzym = pusciutkie:)
witam wieczorową porą ja po iluś tam godzinach pracy, niechce mi się już liczyć no cóż lepiej tak niż wcale. Cashia na pewno przekażę Mario wszystkie ciepłe slowa od was z forum, wiem że się facet do was przywiązał, na pewno mu brakuje fioleciku, wiem to bo ja chodż niedługo piszę tutaj, to już polubiłam wszystkie laski.Jeśli się nie mylę to żaden facet ostatnio ne pisał.Co do uścisków i całusów to ubolewam, przekażę ale tylko telefonicznie, więc wiecie połowa przyjemności z głowy.Cashia chccę ci powiedzieć że brak forsy potrafi człowieka zniechęcić do życia oj też to przerabiałam wiem jak to boli. Moja druga praca to właśnie skutki tego braku forsy. Mój mąż też swego czasu nie miał pracy klepaliśmy biedę, teraz też nie jest bogato ale zgrzeszyłabym narzekając.Jakoś przez to przebrnęliśmy cały czas wspoerałam mojegofaceta, nigdy nie wypomniałam że facet i nie zarabia, wiedziałam że i tak jest zdołowany, on za to gotował sprzątał pomagał w domu. Los nas nagrodził trafiła się dość dobra chodż ciężka praca i jakoś leci. Chcę ci jakoś ddodac otuchy może to pomoże, a może masz po prostu doła, każdemu się zdarza, a może upały się skończą i będzie lepiej?Trzymam kciuki aby ci się dobrze ułożyło.Co do mojej pracy to nie mogę narzekac, kocham robć to co robię, pracuję z maleńkimi dziećmi na noworodkach, na patologi, Jeśli będę wyjeżdżać do itali to na pewno będzie mi brakować moich maluchów, koleżanek, nawet szefa, no bo jego też lubię. Mam nadzieję że forum jakoś się rozbuja juz niedługo koniec wakacji.Zaczną się długie wieczory więc okazji do klikania będzie więcej.
życzę wszystkim pogody zwłaszcza ducha, reszta jakoś zleci i obleci
witam wszystkie i wszystkich! wczoraj i dzis bylo tak goraco, ze mi sie Wlochy przypomnialy... na szczescie w Polsce w nocy jest mily chlodek :)))
Cashia dzieki za pamiec:) w Polsce mi dobrze i to bardzo (zaczelam doceniac nawet suchosc powietrza:), rodzina sie naprawde stesknila, az sie o nich martwie, bo przeciez wkrotce znow wyjezdzam...ech.... Mezczyzna sie sprawdzil przez duze M, naprawde, i niestety juz za nim tęknię, on zreszta tez...
no i znow wychodzi reklama lodow Magnum: zycie to sztuka wyboru: wybrac tesknote za krajem i rodzina czy za (ze tak sie patetycznie wyraze) ukochanym? on mowi, ze bedziemy mieszkac pol roku tu, i pol tam, ale do tego to trzeba miec super prace i pieniadze niestety:) a prawda jest taka, ze predzej ja we Wloszech cos znajde, niz on tutaj... wiec pewnie skonczy sie kolejną polską emigrantką w Italii
a zdjecia juz wywolane te z naszego tygodnia pod namiotem (ostatniego dnia materac sie przebil...i w ogole z przygodami bylo:) pozdrawiam wszystkich i do napisania wkrotce!
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 243
poprzednia |

« 

Pomoc językowa

 »

Nauka języka