Polacca, Polacchi e gli Italiani cz.7

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 243
na przekór wszystkim bedę pisać dziewczyny (faceci też )bierzcie ze mnie przykład. Jestem tu świeżutka licząc staż ale co tam. Wróciła pogoda więc można złapać troszke słonka co zresztą zaraz zrobię. Aha trzeba koniecznie przejrzeć znajome ciuchlandy.Muszę się przyznać że jestem fanką zakupów w tych sklepach. Zresztą obkupuję w cudne ciuszki całą rodzinę , siostrę jej rodzinę, koleżanki, po prostu cudo. Takich szmatek jak w ciuchach nie kupisz nigdzie no i jeszcze te ceny. Mój ostatni łup to ogniście pomarańczowy malutki sweterek firmy esprit za 20 zł, nikt takiego nie ma w całej świdnicy, nie wspomnę o tuzinie spodni wszelakiego kroju i gatunku.
Kochane dziewczynki napiszcie mi czy w itali są takie slepy?Koleżanka piguła która tam pracuje mówi że nie ma, może to nieprawda?
Teraz spadam tracić kasę jedzonko itd.. . do zobaczenia
ja też,cześć Dorka
nie widziałam w italii szmatexów,jest mnóstwo chińszczyzny,w ogóle "wschodu",sa tanie ciuchy w supermercato,na plażach,pełno jest straganów z tanią odzieżą,bardzo często są obniżki i tez można kupić coś markowego za grosze...ja jestem w pracy i nudze się potwornie,za oknem piękne słonce,jeszcze niedawno prosiłam moich italianów o przysłanie mi
słoneczka i proszę,jest!
a tak w ogóle to jestem trochę giu',nie mogę pozbyć się watpliwośći,
czy tym razem znów pojadę tylko po to,aby wrócić z kolejnym postanowieniem,że nigdy więcej,jak długo mogę tak się katować?jego zresztą też,jestem naprawdę matta,zawsze znajde jakięś "ale" lub" jesli"
czy ja nie przesadzam?czy zawsze białe musi być białe?są rózne odcienie
bieli..
wiesz Dorka,ja nie umiem szukać w szmatach,nie mam nosa,a jak już coś kupię,potem idzie w kąt...mam kumpelkę,która-tak jak ty-zawsze coś wyszpera i ubiera się naprawdę super,
no to spadam,buziaczki
właśnie mam chwile przerwy między sprzątaniem a gotowaniem na jutro obiadu, jutro i ja i mój facet ciężko pracujemy więc dziś gotowanie i cała reszta.Kupiłam sobie czerwoną koszulkę na ramiączkach w piękne stylowe dziurki, teraz nosi się takie siateczki jak wtedy kiedy miałam tyle lat co moja córka dziś. Kaśka zresztą też ma taką jak ja tylko białą.Zapłaciłam za nią 4 zł. super mój nastrój uległ znacznej poprawie i to tanim kosztem.
Barbi kochanie, facet jest tak skonstruowany, że do końca świata czekać nie będzie a jeżeli go kochasz to szkoda by było płakać po stracie. Powiem ci że teraz świat to wielka wioska, nie wyjeżdżasz na koniec świata, nie wyjdzie to spakujesz się i wrócisz.Myślę że zawsze jest i będzie jakieś ale na to nic nie poradzisz. Zabrzmi to banalnie ale słuchaj głosu serca potem będziesz martwić się dalej.Zeby coś się działo czy dobrze czy żle trzeba spróbować no nie?Spadam do żeberek, które nasiąkają już przyprawkami wzelkiego typu, najwięcej jest curry.Niebo w gębie jak tu zachować linię?
witjcie. cisze sie rowniez ze mariusz dojechal calo i zdrowo z dziecmi do wloch.dorka co do milosci to ja nigdy nie zaznalam pradziwej milosci o jakich sie czyta i oglada filmy.mysle ze milosc w realu jest inna, ale nie zaznalam jej. co prawda byly przyjaznie i zauroczenia ale to nie to co milosc na dodatek z wzajemnoscia.napwno taka wielka milosc z wzajmnosciia z czasm sie zmienia w jakies stale uczucie juz mniej wybuchowe a po latach w przywiazanie.moja myszka slodko spi. ma juz 5 zabkow,wogole jak byla mniejsza to tylko pila herbatke z lyzeczki , nigdy nie napila sie z butlki. tylko mleczko z butelki.a tak wszystkie posilki z lyzeczki, nawt musilam kaszke robic gesciejsza alby jadla z lyzczki.jestem dzisiaj bardzo zmeczona, duzo pracy mialam w domu no i zajmowanie sie myszka , ciagl drepta, wszystkigo ciekawa, musze oka z niej nie spuszczac aby sie jej nic nie stalo. al teraz smacznie spi ja zaraz poloze sie przy niej. spimy razem na lozku. na poczatku jak si urodzila to spala w wozku, a potem juz z emna w lozku. w swoim lozeczku tylko siedzi i sie bawi. pozdrawiam caluski dla wszystkich.
Hej Marzena wszystko przed Toba jestes młoda ,a uważam ze każdy ma swoje 10 minut w zyciu .Masz racje że miłosć jest piekna jeśli jest odwzajemniana.Marzena nie poddawaj sie na pewno spotkasz jeszcze kogoś kto was obie pokocha prawdziwa miłościa i bedziecie szczesliwi,Myśl pozytywnie a napewno uda sie.Zycze ci z człego serca wszystkiego co dobre jak matka .Buziaczki dla Oliwii.
Witajcie....
Wròce jeszcze do "szmateksòw"...ja tez w Italii nie spotkalam tego typu sklepòw, dlatego tym bardziej ciesze sie mysla,ze juz w pazdzierniku pobuszuje po moich wroclawskich odkryciach.
Mama od czasu do czasu przysyla mi rzeczy dla mojej Malej , wlasnie kupione w lumpeksie...sa sliczne, zawsze oryginalne.
A u nas w cesenatico popadalo i zrobilo sie chlodniej.O plazowaniu dzis nie ma mowy, ale tez sama nie czuje sie dzis specjalnie wiec mi na reke:)
Mysle jeszcze o spotkaniu z Emra...ciesze sie ,ze bylo nam dane sie spotkac.
Emra.....Adriano nie moze sie ciebie nachwalic za twòj sposòb myslenia, uwaza ze masz testa sulle spalle, jako jedna z nielicznych, ktòre tu poznal:)Mamy nadzieje na spotkanie za rok.
Marzena....taka milosc jak ja pokazuja w filmach, czy w ksiazkach...nie istnieje.
Bo milosc i bycie razem to kompromis, to rezygnowanie ze swojego ja w imie milosci wlasnie, to poswiecenie i czasem lzy, ale tez porywy serca i dluuuuugie gadanie ,zeby sobie wszystko wyjasnic.
Ja w ogòle uwazam ,ze komunikacja, rozmawianie to podstawa udanego zwiazku...nie lòzko.
A wedlug was jak jest?
Oczywiscie nie mòwie,ze lòzko jest w ogòle nie wazne:)
Witaj Franci w niedzielny poranek nawet u nas na biegunie zimna bardzo cieplo, chyba trezba bedzie uciec gdzis nad jeziorko.
CO do "szmateksow" to prawda, ze takich jak u nas we wloszech nie spotkalam w Rzymie gdzies w okolicach Piazza Navona kiedys widzialam takie sklepiki z szalona odzieza uzywana i dziwnymi drobiazgami ale ceny byly nie male. Za to w stanach sa tam ogromne jak wszystko tam bylam w jednym kuzynka mnie zabrala ale nie sposob to ogarnac...Co do naszych najbardziej lubie takie na wage...czujesz sie w nich jak prawdziwy poszukiwacz brylantow...niektore drobiazgi sa cudowne i za smieszna cene....a te dla maluchow szcegolnie piekne, szczegolnie dla dziewczynek, kupuje dla mojej bratanicy...ale moja bratowa jest milosniczka spiochow...do 6 miesiaca prawie caly czas tak ja ubierala...a miala tyle cudownych ciuszkow przyslanych przez moja siostre ze stanow...az serec bolalo. A jak wy ubieracie swoje malenstwa?
Co do zwiazkow to wiele zalezy od wieku i dojrzalosci partnerow i zwiazku...czym dojrzalsi tym komunikacja zdecydowanie jest wazniejsza...no bo i w lozku spedza sie coraz mniej czasu :) Ale tak powaznie to milosc i zwiazek to bardzo zlozona sprawa i aby byl idealny musi spelniac wiele aspektow...i dlatego tak trudno o ta idealna...ale nawet ta mniej idealna jest piekna :)
Milej niedzieli wszystkim .
witajcie. ja rowniez buszuje po szmateksach. jest bardzo duzo ich u nas. ciuszki super, moja oliwka ma duzolladnych ubranek, sukienczki jedyne w swoim rodzju, takich nie znajdzie sie nigdzie, ostatnio kupilam jej sliczna kurteczke na jesien. w moim miescie powstalo niedawno wiele dyskontow odziezowych, chinska odziez, drugi gatunek, ze skazami. ceny sa niskie ale jakosc okropna, wiec wole szmateksy. zawsze cos sie wybierze, wyszpera, cos dobrego gatunkowo i taniego. u nas ostatnio wrocila piekna , sloneczna pogoda.pozdrawiam
Witajcie.....rzucil mi sie dzis w oczy artukul z Wyborczej o pracy na poludniu Wloch...przy pomidorach...przeczytajcie sami.
Czy na południu Włoch działa siatka przestępcza wykorzystująca pracowników z Europy Wschodniej, w tym Polaków? Czy siatka zamyka ich w czymś, co przypomina obozy pracy?

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Ogrodzone drutem kolczastym baraki bez światła i wody, ludzie śpiący na materacach brudnych od ekskrementów, całą dobę pilnowani przez uzbrojonych strażników - w takich warunkach koło Orta Nova mieszkali Polacy, którzy do Włoch pojechali zarabiać przy zbiorze pomidorów - donoszą włoskie gazety i policja. - W piątek nad ranem 80 karabinierów wkroczyło do takiego obozu - potwierdzają polscy dyplomaci i zatrudnieni tam Polacy.

Karabinierzy przesłuchali 90 Polaków i 15 Słowaków. Kto ich zatrudnił, na jakich zasadach - nie chcieli mówić. Nikt z nich nie miał pozwolenia na pracę (bez tego nie można pracować we Włoszech). To nie był jedyny powód. - Kilku karabinierów znałem z widzenia, bo pracowaliśmy na należących do nich plantacjach. Na pewno byli w zmowie z naszymi "opiekunami" - mówił "Gazecie" po przesłuchaniu jeden z Polaków.

Straszne warunki pracy

Polacy z Orta Nova opowiadali nam, że wstawali o godz. 3.30 i pracowali bez przerwy do godz. 21. Nie mogli opuszczać obozu. Raz w tygodniu zawożeni byli do supermarketu na zakupy. Płacili za wszystko, zostawały im więc grosze albo i to nie. Nad niepokornymi znęcali się strażnicy.

Polski konsulat o obozach pracy wie już od czerwca. Nasi dyplomaci bezskutecznie prosili o interwencję. Na początku sierpnia trzech Polaków uciekło z jednego z obozów i zaalarmowało włoską policję. Ta jednak nie zareagowała. - Polacy bali się robić coś więcej, byli zastraszani, bo rekrutujący mieli adresy ich bliskich w Polsce - mówi Hanna Szapiro, stażystka i tłumaczka w konsulacie honorowym. Do konsulatu generalnego RP w Mediolanie trafił także list rodzin pracujących we Włoszech Polaków. "Zostaliśmy postraszeni, że jeśli złożymy doniesienie do prokuratury, my i nasi bliscy będziemy mieli kłopoty" - napisali. Po raz kolejny o sprawie zaalarmował władze konsul honorowy w Puglii Domenico Centrone. Było to 11 sierpnia. Tydzień później karabinierzy weszli do obozu w Orta Nova.

Ogłoszenia w polskiej prasie

- W okolicach miejscowości Foggia znajduje się kilkanaście podobnych obozów. Ludzie żyją i pracują w warunkach przypominających obozy koncentracyjne - mówi konsul Domenico Centrone. Według jego szacunków na południu Włoch może w takich warunkach pracować około 20 tys. osób, z czego 7 tys. to Polacy.

- Z informacji od Polaków uwolnionych z Orta Nova wynika, że jest jeszcze wiele obozów, w których Polacy pracują jak niewolnicy, w warunkach gorszych niż te, które zastano w obozie w Orta Nova - mówi kierownik wydziału konsularnego Ambasady RP w Rzymie Janusz Ostrowski

Zdaniem Gianvitto Cafaro, dziennikarza regionalnej telewizji Antenna Sud o tym zjawisku mówi się co roku. Do tej pory problem dotyczył przybyszy z Afryki. - Teraz jednak to jest zupełnie inna sprawa ze względu na skalę - mówi dziennikarz.

Pracę w obozach Organizuje międzynarodowa siatki przestępczej, strażnikami są też Polacy. Lokalna prasa nazywa to "pomidorowym reketem".

Lokalna gazeta z południa Włoch "Gazzetta del Mezzogiorno" oraz miejscowe wydanie "La Repubblica" podały przerażające informacje, że znalezione w kwietniu i lipcu zwłoki trzech Polaków mogą mieć coś wspólnego z tą sprawą. Według policji zmarli śmiercią naturalną. Polacy jednak podejrzewają, że to ci, którzy buntowali się i chcieli uciec z obozu. - Jeden zmarł w wyniku ciężkiego pobicia. Ciało kolejnego spalono, a jego głowę owinięto skórzaną kurtką. Inny Polak został utopiony - twierdzi konsul Centrone.

Jak działa siatka? Rekrutacja zaczynała się od ogłoszenia w polskiej prasie, wszyscy chętni do pracy we Włoszech mieli dzwonić na podany numer komórkowy. Rozmowa kwalifikacyjna i wszelkie formalności odbywały się przez telefon. Autokary zabierały ich z kilku miast w Polsce, m.in. z Gdańska, Torunia, Katowic i Krakowa. Do Włoch co kilka dni trafia "nowa dostawa" - w Foggii na Polaków rozdzielano do jednego z obozów noclegowych, m.in. właśnie w Orta Nova.

Po interwencji karabinierów Polacy z Orta Nowa znaleźli się na wolności. Część z nich już w niedzielę wróciła do Polski, inni zostali i chcą szukać innej pracy. -Wstyd wracać do domu. Bez pieniędzy, jak ja żonie w oczy spojrzę - płakał jeden z nich.

Legalnie Polacy mogą pracować we Włoszech tylko po uzyskaniu pozwolenia. Procedura jest skomplikowana. Dlatego większość Polaków pracuje tam nielegalnie
witaj co do tego artykułu z gazety to napewno jwst prawda ja bylam niedaleko Orta Nowej.i w miarę mozliwości pomogłam kilku osobą. było to bardzo przykre jak polak traktuje swego rodaka.dlugo by opowiadac.mija pierwsza praca też zaczynała się od pomidorów których praktycznie nie bylo ale bylo ubliżanie ,i niewiedza czy ktoś po nas przyjedzie na pole zgniłych pomidorów
wloszka, mam nadzieje,ze ostrzegasz teraz wszystkich nieswiadomych...ludzie w desperacji robia ròzne rzeczy, ktòrych pòzniej zaluja...wydaja ostatnie pieniadze zeby wyjechac i cos zarobic , a potem na miejscu okazuje sie ,ze to klapa.
Czy teraz tez gdzies pracujesz tu w Italii?
Napisz cos o tych swoich doswiadczeniach, tych przykrych, moze uda sie kogos ostrzec
jejka a ja chcialam za rok jechac do wloch popracowac ale widze ze tylko znajomosci moga sie przydac bo bez nich lepiej nie ryzykowac...
FRANCI witaj kochana.Wróciłam już do Polski,bo tak się ułożyło,a teraz tydzień będę się przestawiać.Właśnie przed chwilą weszłam do domu.Padam,ale musiałam tu zajrzeć.
Cieszę się z naszego spotkania i jestem w szoku,że to co wirtualne może okazać się tak miłe i zaskakujące.Myślę o tym wszystkim co mi powiedziałaś.Całuję Cię Franci i małą i pozdrów Adriano to naprawdę super facet,jesteście super małżeństwem.
Franci byłam we Florencji ,spotkałam się z Marco(więcej napiszę na maila) .Ludzie co za piękne miasto.
Poza tym pozdrawiam wszystkich forumowiczów bardzo serdecznie.
Franci mam nadzieję też na spotkanie oczywiście.Jak będę to na 100 % się odezwę.
Witam wszystkie dziewczyny (bo chlopakow jakos nie widze), wrocilam wlasnie z urlopu, jak smutno... w dodatku w Rzymie leje, prawie wszedzie leje, jak tak bedzie dalej, to dzieciaki mi wroca wczesniej z Abruzzo, a chcialam przeciez wybrac sie do katakumb Domitilli lub lepiej - Cashii...
Cashia, jesli czytasz forum, to podaj w jakie dni/godziny pracujesz??? Niby w tym tygodniu do czwartku mam troche wolnego czasu, w przyszlym tyg. tez do srody, wiec moze...

Co do pomidorowych obozow w Foggii - to sytuacja powtarza sie od kilku lat. Sama kiedys, w 2000 r. po wielu "wypadkach", przygotowywalam na ten temat raport konsulatu dla MSZ. Byly wtedy jakies publikacje w prasie. Co z tego? Trzeba by przed rozpoczeciem lata robic platne ogloszenia na pol strony w calej polskiej prasie, dawac w TV w godzinach najwiekszej ogladalnosci - moze bylby jakis efekt... Glupota ludzka nie ma granic, desperacja tez...
Pozdrawiam...
witam,

cóż chłopaków może i nie widać, ale jak ostatnio pisałem to nikt mi nie odpowiadał. Nie lubią mnie tu????

Jak wcześniej pisałem, jestem po urlopie - już prawie miesiąc. Jak ten czas pomyka.

Z tymi obozami pracy to trochę dziwna sprawa. Jeśli to prawda to dość zaskakujące.
Co do ludzkiej głupoty i desperacji - ja desperację zamieniłbym raczej chytrością i cwaniactwem. Ludzie łapią się na "okazje" bo wydaje im się że są przebieglejsi niż inni i się dorobią. To dotyczy pracy za granicą jak i różnych systemów argentyńskich. Ba, ludzie dalej w trzy karty dają się nabierać. Pamiętacie co było rok temu w Londynie, jak polacy się rzucili za pracą? Jakie mieli pretensje? A większość z nich niedosyć że nie miała żadnego zawodu to jeszcze języka nie znała.

co do Florencji - fajne miasto, fajne. Tylko turystów dużo ;-)

Barbie - pakuj się i jedź - zawsze można wrócić. Tu też nie masz żadnych gwarancji na udane życie i związek. Jak wyjdziesz w Polsce za tuziemca to nie znaczy, że automatycznie ci się wszystko ułoży i będzie jak w bajce. We Włoszech to przynajmniej klimat lepszy i jedzenie boskie.
Pozdrawiam wszystkich....chlopakòw nie ma bo Mariusz pewnie jeszcze nie ma kompa we wloskiej ziemi, a zeus_ek pwenie sie szykuje na calego, za to ty jestes chianti..:)
Emra......niecierpliwie czekam na maila z wiesciami z Florencji, napisz jak bylo, albo lepiej jaki byl....
Jak Michas?Szykuje sie do szkoly?Pozdròw go od nas serdecznie.
Napisz wszystko....czekam.
i jeszcze dowcip na rozweselenie...

Pan Bóg posłał Ducha Św. na Ziemię, aby ten zdał mu relację, jak to studenci się uczą.
Duch Św. mówi:
- AWF nic nie robi, Medycyna kuje, Polibuda pije.
Po pewnym czasie, Pan Bóg znowu poprosił Ducha Św. o raport.
- AWF zaczyna się uczyć. Medycyna kuje, Polibuda pije.
Dwa dni przed sesją Duch Św. donosi:
- AWF się uczy. Medycyna kuje, Polibuda modli się !
- I oni zdadzą ! - rozkazał Bóg.
witaj jak minęła podróż z dzieciaczkami......życzę powodzenia
witam wszystkich .tak ostrzegam bo doświadczylam tego sama.jechalam do pracy bo myslałam ze to prawda co mowił posrednik.potem sie okazało jaka menda.jesli maciecierpliwosć tonapisze wam jutro przebieg mego pierwszego pobytu w itali
Ota.nic nie daje naglasnianie ze tak sie dzieje z polakami.ile juz sie słyszalo o róznych przekrętach a polak jest taki że jak nie poczuje na własnej skórze to nie uwierzy.nastepna sprawa gdyby w naszej kochanej ojczyżnie żylo się lepiej to bysmy sobie wyjeżdzali na wczasy a nie za pracą.nie tak powinno być.
witaj Dorota .nie zrazaj sie bo są jeszcze ludzie normalni.jesli byś niczego nie znalazła to w przyszlym roku ja ci pomoge.po wszystkich trudach teraz sobie spokojnie jezdże do pracy kiedy mi odpowiwda termin.Ale ucz sie podstaw jezyka
ale się naczytałam tyle wpisów super, niestety muszę iść spać, u mnie praca, praca, jeszcze raz praca.jak złapię trochę czasu to napisze coś więcej,narazie idę spać cięzko pracowałam jak koleżanki i koledzy spali.To co wyczytałam o tych pomidorach jest straszne współczuję tym , którzy to przeszli.Narazie pozdrawiam cię emra fajnie że wróciłaś, jak ten czas leci,oczywiście dzięki za tłumaczenie skąd nazwa fiolecik.To co oczywiste zawsze umyka, niepotrzebnie się kombinuje.
wloszka czekamy na twoja opowiesc
pozdrawiam, u mnie dzis widac sloneczko po pochmurnych dzionkach:)
Ciao a titti
Dziewczynki szukam przepisu na ryżowe ciastko takie jak robia włoszki -to im bardzo dobrze wychodzi .Chce zaskoczyć moich gości .Moze ktoś ma dobry przepis .Pobiegałam po stronach w internecie i nie znalazłam .Pomożecie ????????wiem ze tak z góry dziekuje
hej, widze ze powoli wracacie wszyscy:) i dobrze:)
we Wloszech z praca zalatwiana przez pokrętnych posrednikow trzeba naprawde uwazac, moja kolezanka wplątala sie w opieke, skonczylo sie "ucieczka" bez pozegnania i bez zaplaty za czesc okresu kiedy pracowala;
zgadzam sie, ze ludzie nie uwierza dopoki na wlasnej skórze nie poczuja: zawsze im (nam:) sie wydaje, ze nas nic zlego nie spotka i ze omina nas wszystkie złe moce, ktore atakuja osoby opisywane w prasie czy TV...
to na tyle mądrosci dnia, ide zjesc porzadne sniadanie, bo wlasnie wrocilam z badania krwi na czczo;)
pozdrowienia dla wszystkich, a szczegolnie dla tych, ktorzy wlasnie wrocili z wakacji, powodzenia!!!!
ps. dziewczyny z Rzymu, tak z ciekawosci, odczulyscie to wczorajsze trzesienie?
witaj Franci uzbrój się troszeczkęw cierpliwiść napisze wszystko .teraz niestety musze spadac bo mam kilka spraw do pozalatwiania.małzonek mój wyjechał na trzy dni .syna prawie nie ma w domu to bede miala czasu od groma.ajest o czym pisać.bo sie pamieta zle i dobre chwile.ja naleze do osób dla ktorych nie ma rzeczy czy spraw ktorych się nie da zalatwić. a wlasnie tego nauczyl mnie pobyt za granicą .do uslyszenia pużniej.pozdrawiam
witaj Franci uzbrój się troszeczkęw cierpliwiść napisze wszystko .teraz niestety musze spadac bo mam kilka spraw do pozalatwiania.małzonek mój wyjechał na trzy dni .syna prawie nie ma w domu to bede miala czasu od groma.ajest o czym pisać.bo sie pamieta zle i dobre chwile.ja naleze do osób dla ktorych nie ma rzeczy czy spraw ktorych się nie da zalatwić. a wlasnie tego nauczyl mnie pobyt za granicą .do uslyszenia pużniej.pozdrawiam
No wlasnie co z tym trzesiem ziemi w Rzymie....?
Hania....kurcze ja tu chyba nie jadlam ciatek ryzowych...nie wiem , a moze nie wiedzialam ,ze to sa ryzowe?
ale jak ktos da przepis to ja tez chetnie skorzystam.
Ok Wloszka, czekam...
Emra wstalas juz?
Napisz maila...o tej Florencji....:)
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 243

« 

Pomoc językowa

 »

Nauka języka